Jonathan Safran Foer - Strasznie głośno, niesamowicie blisko

20.04.2014


Autor: Jonathan Safran Foer
Tytuł: Strasznie głośno, niesamowicie blisko
Tytuł oryginału: Extremely Loud & Incredibly Close
Tłumaczenie: Zbigniew Batko
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 457

Zawsze najtrudniej pisać o tych książkach, które wywierają na nas największe wrażenie. „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” jest jednym z takich tytułów. Łapię się na tym, że kursor miga sobie bezczynnie, a ja myślę o Oskarze Schellu – chłopcu, który zabrał mnie w niezwykłą przygodę ulicami Nowego Jorku i ścieżkami swojego dziecięcego serca. To była niezapomniana wędrówka – pełna emocji, które przeżywa się nawet wówczas gdy ostatnia strona książki już dawno za nami.

Jaki sens ma śmierć ojca, który ginie w czasie ataku na WTC? Jeszcze poprzedniego dnia opowiadał on swojemu synowi o Szóstej Gminie Nowego Jorku, stawiając przed nim kolejną zagadkę do rozwiązania. Dziś jest tylko pusta trumna i poczucie, że w tym wszystkim sensu nie ma. Zupełnie przypadkiem Oskar znajduje kopertę, na której napisane jest jedynie ‘Black’, a w środku ktoś umieścił klucz. A skoro jest klucz, to musi być też zamek! Chłopiec zaczyna więc poszukiwania, które w pewnym sensie dają mu poczucie, że znowu jest blisko ukochanego taty. Na swojej drodze spotka ludzi, którzy kawałek po kawałeczku zmienią jego życie. A może to on zmieni ich?

Wciąż jestem pod wrażeniem jak (nie)zwykłą postacią okazał się Oskar Schell. Jest wyjątkowy pod wieloma względami – ponadprzeciętnie inteligentny, bezpośredni i szczery w ocenach, interesujący się wieloma dziedzinami, które dzieci w jego wieku raczej nie fascynują. Jego niezachwiana logika i wynalazki (fantastyczne!) raz po raz mnie zaskakiwały. A przy tym wszystkim jest zwyczajnym chłopcem, który wielu rzeczy się boi (a jest ich cała lista) i który na swój sposób radzi sobie z tragiczną śmiercią ojca. W chwilach w których J. S. Foer oddawał głos Oskarowi miało się wrażenie jakby to właśnie jego ręka pisała kolejne słowa. Genialny autentyzm postaci, który sprawia, że nie sposób nie przeżywać tych emocji, które przeżywa chłopiec.

Równie ważną rolę w całej historii odgrywa Thomas Schell senior. Poznajemy jego życiowe dramaty i wybory, które sprawiły, że Oskar do tej pory nie poznał swojego dziadka, a także opowieść o wojnie i miłości, ale takiej, która zupełnie wymyka się wszelkim ramom i schematom. I mały szczegół – Thomas nie mówi. W którymś momencie swojego życia zaczął gubić kolejne słowa aż nie zostało mu zupełnie nic – jedynie zeszyty w których może zapisać to, co chce powiedzieć oraz wytatuowane na dłoniach słowa ‘Tak’ i ‘Nie’. Tutaj nawet narracja nie jest oderwana od postaci – ma się wrażenie jakby w jednym zdaniu Thomas chciał zmieścić tyle słów, ile tylko zdoła. Tych wszystkich których nie zdążył i już nie może wypowiedzieć na głos. Mam wrażenie, że nie rozgryzłam go tak do końca, a jego relacje z żoną, którą wiele lat temu zostawił, są tak skomplikowane jak on sam i ich wspólne losy.

W „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” często przeskakujemy od chwili od chwili. Retrospekcje, listy, wspomnienia – to wszystko przeplata się z właściwą akcją. Poszczególne elementy spajają emocje – takie które niekoniecznie są oczywiste i bezpośrednio przedstawione, a jednak podskórnie odczuwamy je przez to jeszcze mocniej. To pod wieloma względami książka niezwykła i pozostaję pod wrażeniem umiejętności autora do stworzenia czegoś tak niebanalnego.


  Garść cytatów:

Zastanawiałem się po raz pierwszy w życiu, czy życie warte jest tego całego trudu, jakiego wymagało. Co w nim konkretnie było tego warte? I co jest tak strasznego w byciu martwym na zawsze, w tym, że się nic nie czuje i nawet nie śni? A co tak wspaniałego w czuciu i śnieniu?(s. 198)

Tylu ludzi pojawia się w twoim życiu i tylu z niego znika! Setki, tysiące! Musisz wciąż trzymać drzwi otwarte, żeby mogli wejść! Ale to także oznacza, że musisz im pozwolić odejść!(s. 211)

Tak bardzo boję się stracić coś, co kocham, że nie chcę kochać niczego”. (s. 300/301)

PS. Właśnie zauważyłam, że to mój setny post na K-czyta :) A mam wrażenie jakbym dopiero co pisała pierwszy :)

Zobacz również

17 komentarze

  1. Brzmi cudownie, zapisuję tytuł :D Też często spotykam się z tym, e kiedy książka była niesamowita, po prostu nie umiem ubrać w słowa moich odczuć w stosunku do niej, a logicznie rzecz , biorąc powinno być chyba na odwrót :D
    pozdrawiam i życzę wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wówczas w głowie kłębi się tyle myśli i uczuć, że poskładanie ich w logiczną całość bywa trudne :)

      Usuń
    2. To podobnie jak w moim przypadku :D
      pozdrawiam

      Usuń
  2. Piękny tytuł, interesująca fabuła i zachęcająca recenzja - koniecznie muszę przeczytać tę książkę!

    Gratuluję osiągnięcia okrągłej liczby wpisów. Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z a c h ę c a m !
      To naprawdę lektura godna uwagi :)

      Usuń
  3. To teraz czekamy na tysięczny wpis :)

    Co do książki, pięknie i zachęcająco o niej napisałaś. Będę o niej szczególnie pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tysięczny wpis to bardzo odległa przyszłość :) A o książce Foera warto pamiętać i się na nią skusić :)

      Usuń
  4. Oglądałam film, był naprawdę dobry, dlatego spodziewać się można, że książka faktycznie będzie czymś wyjątkowym i niezapomnianym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również przed lekturą widziałam film :) Książka jak to zwykle bywa jest dużo bogatsza w szczegóły, różne nawiązania i przemyślenia. Ale na ekranie ta historia również wywołuje emocje :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię w tego typu książkach zabieg retrospekcji. Z chęcią więc zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja widziałam film. Z chęcią przeczytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na mnie ogromne wrażenie zrobił film. Na książkę się czaję od seansu, ale niestety nie ma jej w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również film się podobał (i to wcale nie tylko dlatego, że pojawia się tam Tom Hanks) :)
      U mnie o dziwo książka była i to dostępna od razu :)

      Usuń
  8. Gratuluję setnego posta! :) Wielki sukces! :)

    Czytałam już recenzje tej książki i już wcześniej chciałam ją przeczytać, ale Twój tekst jest szczególnie mocno zachęcający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że skusisz się na lekturę :)

      I dziękuję! Długo się wahałam przed założeniem tego bloga, ale teraz cieszę się, że się jednak zdecydowałam :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy