Zygmunt Miłoszewski – Gniew

14.11.2016


Zygmunt Miłoszewski, Gniew, W.A.B., 2014, 404 strony.

Kto jak kto, ale Zygmunt Miłoszewski wie jak budować napięcie. Teodor Szacki właśnie kogoś zabił. Udusił gołymi rękami. Pan prokurator, który świetnie potrafi panować nad emocjami (nie ma znaczenia, że chwilami w środku wszystko się w nim burzy), a w pracy najmocniej trzyma go świadomość, że stoi na straży sprawiedliwości, popełnił morderstwo. Po takim wstępie, gdy aż nie mogłam uwierzyć, że do czegoś takiego mogło dojść, autor cofa się w czasie, by poprowadzić czytelnika kręta ścieżką do tego jednego punktu. Trudno nie zauważyć, że zastosowany zabieg to żadne novum, ale jak działa na emocje! Mnóstwo myśli przebiegało mi po głowie i nie mogłam się doczekać aż zobaczę co kryło się za tym nieokiełznanym gniewem.

Była Warszawa („Uwikłanie”), był Sandomierz („Ziarno prawdy”), a teraz czas na Olsztyn. Nigdy tam nie byłam i prawdę mówiąc gdybym miała kierować się obrazem miasta stworzonym przez Zygmunta Miłoszewskiego, to musiałabym powiedzieć, że nie jest to miejsce, do którego chciałoby się pojechać. To podkreślanie brzydoty architektury i wszechogarniającej szarości w połączeniu z listopadowymi mgłami buduje jednak przyjemnie nieprzyjemny klimat powieści i stanowi świetne tło dla mających się rozegrać wydarzeń. Pasuje też do nastroju Teodora Szackiego, który w domu obrywa z obydwu stron – raz od nastoletniej już córki Heli, a raz od swojej dziewczyny Żeni. W pracy natomiast musi mierzyć się z nieciekawymi i mało ambitnymi sprawami. Szczątki znalezione w starym bunkrze przy szpitalu wyglądają na przedwojenne i jako takie raczej nie dostarczyłyby prokuratorowi pola do popisu. Szybko jednak okazuje się, że denat całkiem niedawno był jeszcze pełen życia i musiał zostać zamordowany w bardzo wymyślny sposób, by zostało po nim tylko 206 czyściutkich kości.

Mogłabym napisać, że „Gniew” trzyma poziom drugiego tomu serii, czyli „Ziarna prawdy”, ale byłoby to niedopowiedzenie, bo tak naprawdę jest jeszcze lepiej. Autor nawet przez moment nie pozwolił mi się nudzić, a jeżeli wcześniej nie potrafiłam się w stu procentach przejąć losem głównego bohatera, to teraz szłam z nim krok w krok i z pełnym zaangażowaniem obserwowałam jak próbuje zrozumieć poczynania mordercy. Wiedziałam, że Zygmunt Miłoszewski sprytnie podrzuca różne tropy, więc stałam się bardzo wyczulona na poszczególne elementy fabuły, ale koniec końców okazało się, że i tak dałam się totalnie zaskoczyć. Całe szczęście, bo to w kryminałach szalenie lubię.


Gniew” to nie tylko rozrywka, która wynika z rozwiązywania zagadki - po raz kolejny historia stworzona przez polskiego pisarza stała się pretekstem do zwrócenia uwagi na szerszy problem. Może w bloku obok, a może tuż za ścianą ktoś przeżywa piekło przemocy domowej. Tak blisko innych ludzi, a często tak daleko jakiejkolwiek pomocy czy chociażby skrawka zainteresowania. Wygodniej jest nie słyszeć, wygodniej nie widzieć i wygodniej wmawiać sobie, że to nie moja sprawa i nie mam prawa się wtrącać. Zygmunt Miłoszewski niezwykle dobitnie pokazuje, że przez obojętność ktoś może zapłacić bardzo wysoką cenę.

Żałuję, że to było ostatnie spotkanie z Teodorem Szackim, bo chociaż nie zapałałam do niego od razu sympatią, to jego postać jest na tyle barwna (dziwnie to brzmi, gdy pomyślę o jego stonowanych garniturach i niemal białych włosach), że na pewno nie grozi jej szybkie zapomnienie. „Gniew” to naprawdę solidnie przygotowane i poprowadzone w świetnym stylu zakończenie trylogii, w której zbrodni było zdecydowanie więcej niż tylko tych dosłownych, gdy w zasięgu wzroku śledczych pojawiało się ciało.



  Garść cytatów:

Wszyscy sami siebie mają za wyjątkowych i jedynych w swoim rodzaju, a jak trzeba zauważyć wyjątkowość u innych, to wtedy zawsze jest to ‘na pierwszy rzut oka normalna rodzina’”. (s. 265)
Teodor Szacki

~~*~~
Wyzwanie: Polacy nie gęsi

Zobacz również

20 komentarze

  1. Taki zabieg na początku to z pewnością maksimum emocji! Szacki cały czas przede mną, ale podpisany przez autora dumnie czeka na swoją kolej. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie trylogia u Szackim jest bardzo mroczna. Czytałam dwa tomy, a "Gniew" jeszcze przede mną, ale już nie mogę się doczekać aż poznam zwieńczenie trylogii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mroczna to dobre określenie - "Gniew" też zdecydowanie taki jest :)

      Usuń
  3. Ja też żałuję zakończenie trylogii- owszem Szacki jest niezwykle barwny :) A Gniew to moja ulubiona część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dotąd czytałam tylko "Uwikłanie", ale książka podobała mi się na tyle, że na pewno będę kontynuować poznawanie tej serii. Też nie mogę stwierdzić, że polubiłam Szackiego, ale ma w sobie to coś :) A Miłoszewskiego polecam jeszcze "Domofon", bardzo dobrze napisana powieść grozy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Domofon" mam w planach - cieszę się, że polecasz :)

      Usuń
    2. Super, na mnie ta książka zrobiła spore wrażenie i mam nadzieję, że z tobą będzie tak samo :)

      Usuń
  5. U mnie "Gniew" już strasznie długo czeka na półce...ale po Twojej recenzji mam ochotę od razu zacząć czytać! Powstrzymuje mnie tylko to, że mam już 4 książki rozpoczęte :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się - poczeka :) Jak już zaczniesz, to może być tak, że ciężko się będzie oderwać :)

      Usuń
  6. Muszę w końcu się zabrać za "Ziarno prawdy" oraz z "Gniewu" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta trylogia jeszcze przede mną, ale teraz mam na nią jeszcze większą ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się nią zainteresować :) Zygmunt Miłoszewski pisze w świetnym stylu :)

      Usuń
  8. Mam w planach tę trylogię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W polskiej literaturze kryminalnej, to właśnie nieznajomość tego tytułu jest moim największym wyrzutem sumienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żebym chciała Cię Aniu dobijać, ale myślę, że by Ci się spodobał :)

      Usuń
  10. Jeszcze do niedawna nie sięgałam po takie książki, ale ostatnio zaczęłam mały eksperyment i kupiłam polski kryminał i efekty są zadziwiająco pozytywne, więc chyba zacznę nadrabiać ten gatunek, a przy okazji może i tę serię, bo poczułam się zaintrygowana fabułą. ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy