Jessica Shattuck – Panie na zamku

24.03.2018


Jessica Shattuck, Panie na zamku [The Women in the Castle], tłum. Ewa Spirydowicz, Czarna Owca, 2018, 414 stron.

„Panie na zamku” nie okazała się książką, od której nie byłam w stanie się oderwać. Nie wzbudziła we mnie ogromu emocji, nie sprawiła, że będę ją przez długi rozpamiętywała. Jessica Shattuck potrafiła jednak przenieść mnie kilkadziesiąt lat wstecz, w zupełnie nieznane mi miejsca i sprawić, że obserwowałam kolejne wydarzenia z zainteresowaniem. Gdy więc myślę o tej powieści, to na myśl przychodzi mi jedno określenie - dobra.

Marianne von Lingenfels nie spodziewała się, że złożone zobowiązanie otoczenia ochroną kobiet i dzieci członków niemieckiego ruchu oporu tak wiele zmieni w jej życiu. Po wojnie w zamku Lingenfels schronienie znajdzie między innymi Benita ze swoim synem Martinem oraz Anna z dwójką dzieci. Czasami będzie się wydawało, że kobiety łączy wiele, a czasami, że dzieli jej mur tajemnic i niewypowiedzianych słów. Pewne jest jednak, że wspólna codzienność każdą z nich w jakiś sposób odmieni.



Jessica Shattuck zdecydowanie stawia w swoje powieści na bohaterki kobiece. To one wiodą prym, a mężczyźni pojawiają się tak naprawdę jedynie na drugim planie. Autorka potrafiła przy tym stworzyć postacie bardzo od siebie różne, pod wieloma względami inaczej patrzące na świat i dokonujące zupełnie odmiennych wyborów. Żadna z nich nie jest idealna, a ich osądy nie zawsze okazują się słuszne, ale to wszystko dodaje im autentyzmu. Interesujące jest też to, że powieść skupia się w dużej mierze na Niemcach i ich sytuacji po wojnie – pokazuje, że każde działanie niesie ze sobą konsekwencje, ale z perspektywy czasu albo pozostaje człowiekowi wiara w to, że postępowało się dobrze, albo trzeba zmagać się z poczuciem winy i układać sobie życie na nowo.

To właśnie kreacja głównych postaci stanowi główny atut powieści „Panie na zamku”. Fabularnie nie jest bowiem na tyle porywająco, by ta historia wgryzła się naprawdę silnie w moje myśli i w serce (pod tym względem bardziej polecam chociażby powieść Georgii Hunter „My mieliśmy szczęście”). Podobał mi się styl autorki i z ciekawością śledziłam kolejne wydarzenia, ale nie miałam takiego poczucia, że muszę jak najszybciej poznać zakończenie. Przewracałam więc niespiesznie kolejne strony, a gdy dotarłam do ostatniej, zostało we mnie przeświadczenie, że to nie była może powieść genialna i niezapomniana, ale na pewno dobra i warta tego, by poświęcić na nią czas.


 Garść cytatów:

Czy w twarzy człowieka widać jego duszę?(s. 119)

Może czasami wszyscy jesteśmy okrutni, choć wcale nie mamy takiego zamiaru”. (s. 229)

~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

Zobacz również

14 komentarze

  1. Przeczytałabym pod warunkiem, że dobrze zostały oddane realia historyczne. Lubię czytać o okresie wojennym i powojennym. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że i ja lubię o nim czytać. Tutaj ten okres w historii jest tłem, chociaż mającym duży wpływ na losy bohaterek. Zamek Lingenfels czasami wydaje się nieco oderwany od powojennej codzienności, ale tylko pozornie.

      Usuń
  2. Zarówno gatunek, jak i tematyka książki zupełnie i wpisują się w moje gusta czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa książki i kreacji głównych bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreacja bohaterek zdecydowanie jest warta uwagi :)

      Usuń
  4. Wydaje mi się, że tytuł tej książki obił mi się już o uszy, ale jakoś niespecjalnie poczułam się zaintrygowana powieścią. Skoro jest dobra to mogłabym ją przeczytać, chociaż z drugiej strony, mam tyle potencjalnie bardzo dobrych historii do poznania, że nie wiem czy poświęcać czas na "Panie na zamku".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dosyć ciekawa książka, ale doskonale rozumiem, że masz tytuły do których ciągnie Cię mocniej :)

      Usuń
  5. To taka idealna książka na piątkowy wieczór po całym tygodniu pracy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tematyka interesująca i ciekawa jestem kreacji postaci, więc rozejrzę się za książką :)

      Usuń
    2. Cieszę się :) Moim zdaniem kreacja bohaterek nie zawodzi.

      Usuń
  7. Brzmi ciekawie, całkiem możliwe, że przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy