Anne Griffin – Pięć toastów Hannigana

24.09.2019


Anne Griffin, Pięć toastów Hannigana [When All is Said], tłum. Paulina Broma, Czarna Owca, 2019, 360 stron.

Najprzyjemniejszy jest ten moment, gdy nazwisko bohatera umieszczone w tytule przestaje brzmieć obco, a staje się bliskie – nagle jest postacią, którą mogę sobie wyobrazić. Widzę Hannigana jako starszego pana, który siedzi w hotelowym barze i przy kolejnych toastach snuje opowieść o swoim życiu; widzę go jako kilkuletniego chłopca wpatrzonego w starszego brata i jako dziesięciolatka, który zaczyna pracę w miejscu, gdzie spotka się z pogardą i traktowaniem innych z wyższością; widzę mężczyznę, który zakochuje się od pierwszego wejrzenia, męża żałującego, że nie mówił swojej żonie częściej ile dla niego znaczy i ojca, który nie do końca rozumiał drogę wybraną przez syna. Maurice Hannigan wciągnął mnie w opowieść o swoim życiu i sprawił, że czułam, jakbym siedziała obok niego w tym barze, jakby zabrał mnie w swoją przeszłość i przygotowywał na to, co będzie.

Nie jest trudno domyślić się jaki plan przygotował dla siebie główny bohater, chociaż nie mówi on o nim wprost. Tym bardziej chce się więc, by jego wspomnienia trwały jak najdłużej, by kolejne toasty nie następowały zbyt szybko, mimo że każdy z nich to okazja do poznania Maurice’a lepiej. Dwa lata temu zmarła jego ukochana żona i od tej pory nic już nie jest takie samo, a przeżyte ponad osiemdziesiąt lat i brak tak bliskiej sercu osoby przygniatają zbyt mocno. Można jednak wrócić myślami do tego, co było i przypomnieć sobie zarówno te wspaniałe i niezapomniane chwile, jak i te, które kładły się cieniem na codzienność.



Hanningan zaprosił mnie do swojego życia i w tych małych-wielkich wydarzeniach, które wspomina czuje się mnóstwo emocji. To jest siła tej książki, to sprawia, że chce się w niej być jak najdłużej. Czułam jak ważna jest dla tego niepozornego staruszka każda z pięciu osób za którą wznosi toast i przez to każdy element wspomnień nabierał szczególnego znaczenia.

„Pięć toastów Hannigana” to taka niespieszna powieść, w której niespodziewanie zupełnie się zatopiłam. Anne Griffin operuje piórem w taki sposób, że strony przewracają się same, a losy głównego bohatera przeżywa się jak opowieść kogoś bliskiego. Maurice nie był ideałem i popełnił w swoim życiu kilka błędów, ale wzbudził we mnie sympatię i tkliwość swoimi wspomnieniami. Udzieliły mi się jego emocje i zapamiętam na dłużej przeżywanie z nim chwile radości i smutku.


  Garść cytatów:

Nie ma to jak towarzystwo zaufanej osoby, nie sądzisz? Niczego ne trzeba tłumaczyć, niczego udawać. Wszystko jest, jak trzeba. Można pozwolić sobie na cholerną słabość”. (s. 105)

Bezsilność jest straszna, ale jeszcze gorsze jest uczucie zdrady”. (s. 185)

Nikt, absolutnie nikt nie ma pojęcia o stracie, jeśli nie przeżyje odejścia ukochanej osoby”. (s. 280)

Znów ta cholerna samotność siejąca spustoszenie w nas, śmiertelnikach. Jest gorsza niż jakakolwiek inna choroba. Przeżera nasze kości, gdy śpimy. Zatruwa nasze umysły, gdy tylko się budzimy”. (s. 320)

~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

Zobacz również

12 komentarze

  1. Przyznam, że Twoja recenzja bardzo mocno mnie zachęciła. Lubię takie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, Wiolu :) Warto ją przeczytać.

      Usuń
  2. Udało Ci się mnie namówić na lekturę tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, mam przeczucie, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  3. Bardzo przyjemny tekst! Mam ostatnio wrażenie, że pojawia się coraz więcej tytułów z liczbami, np. Siedmiu mężów Evelyn Hugo, Siedem śmierci Evelyn Hardcastle, teraz ta :D Albo mi się tylko wydaje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nie wiem czy z tymi liczbami w tytule to taki trend czy przypadek, ale pamiętam, że jeszcze niedawno mnóstwo powieści miało w tytule słowo dziewczyna :)))

      Usuń
  4. Ładnie o niej napisałaś i tak zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo pozytywnie mnie ta książka zaskoczyła :)

      Usuń
  5. Brzmi bardzo ciekawie. Będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po takiej recenzji - mam ochotę od razu zamówić książkę :) Brzmi naprawdę świetnie :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy