Pamiętam Joego z „Miasta niepokoju” – nastoletniego chłopca,
który już wówczas wykazywał pewną krnąbrność charakteru i nie był bezwarunkowo
podporządkowany zasadniczemu ojcu pełniącemu funkcję kapitana policji. W „Nocnym życiu” stał się jednak mężczyzną
nie tylko zbuntowanym, ale też mającym zupełnie inny pomysł na życie niż można by
oczekiwać po osobie z tak zwanego dobrego domu. Nieważne, że była to raczej
fasada rodzinnej sielanki, której fundamenty zaczęły się chwiać dużo wcześniej –
dla świata zewnętrznego obrazek pozostawał ten sam. Thomas Coughlin nie mógł
jednak dłużej udawać, że jego najmłodszy syn przestrzega norm powszechnie obowiązujących
mieszkańców Bostonu – Joe stał się bowiem człowiekiem „wyjętym spod prawa”, obracającym się w towarzystwie ludzi,
których trudno uznać za wzór uczciwości. Sam zresztą również od nich nie
odstawał, angażując się w działalność, którą z powodzeniem można określić jako „gangsterską”.
Druga połowa lat 20. i lata
30. XX wieku w Stanach Zjednoczonych to okres
rozkwitu działalności takich ludzi jak Joe – prohibicja wymusiła nielegalną
produkcję alkoholu, a na porządku dziennym stało się tworzenie zakamuflowanych
gorzelni i kasyn. Pieniądze płynęły strumieniami do kieszeni tych, którzy
potrafili wykorzystać ludzkie słabości i dawali mieszkańcom amerykańskich miast
to, co było oficjalnie niedostępne. Władza natomiast spoczywała w rękach
najbardziej obrotnych gangsterów mających wpływy w niezliczonej ilości miejsc –
z policją włącznie. Ciągłe zyski, życie na krawędzi i zgodnie z zasadami, które
można samodzielnie ustalać – to kusząca perspektywa, której Joe w pełni uległ. Ten
świat nie zna jednak litości i wykorzysta każde potknięcie, a cena jaką
przyjdzie za nie zapłacić może być
bardzo wysoka.
Tym razem poza Bostonem,
mamy okazję zawędrować i pozostać na dłużej w Yborn, gdzie Joe poczuje przygniatający ciężar podejmowanych decyzji, smak prawdziwej
władzy, ale także miłości, nienawiści i nieograniczonej ludzkiej chciwości.
Dennis Lehane chwilami usypia naszą czujność, próbując pokazać nam, że raz
osiągnięta przewaga daje poczucie spokoju i pewności własnej siły, by za chwilę
niespodziewanie uderzyć nas kolbą pistoletu i zmieszać z błotem nasze
wyobrażenia o stałości wpływów w gangsterskiej grze. Władza to kapryśna
kochanka, a kto bez chwili wytchnienia nie
trzyma ręki na pulsie – przegrywa.
Mimo ciągłych zwrotów
akcji i odpowiednio budowanego klimatu – napięcie było dla mnie nieco mniejsze
niż w „Mieście niepokoju” (jak widać nie mogę się powstrzymać od porównań z tą
powieścią), a może raczej miało trochę inny charakter. W „Nocnym życiu” zamiast
jednego, największego boomu do którego zmierza cała historia, otrzymujemy serię
wielu pośrednich wstrząsów – nie jest to rozwiązanie gorsze czy lepsze - po
prostu inne.
„Nauczyłem się, że zbrodnia się rozmnaża. A jej dzieci, bezmyślne i
okrutne, wrócą do ciebie”.
(s. 45)
(s. 45)
„Zgadzał się ma śmierć, bo życie za bardzo go bolało”. (s. 92)
„Plany są tylko marzeniami, dopóki nie
zostaną urzeczywistnione”. (s. 301)
Naprawdę gratuluję świetnego pióra. Do książki tego autora na pewno zajrzę.
OdpowiedzUsuńTak, Kasia jest świetna, prawda? Książka zapowiada się ciekawie.
UsuńDziękuję, ależ miło mi się zrobiło :) Próbuję doskonalić to swoje pisanie, a i tak nie zawsze uda się ubrać w słowa wrażenia po lekturze :)
UsuńGdyby było to Wasze pierwsze spotkanie z Lehanem to chyba jednak polecałabym raczej, np. "Rzekę tajemnic" - u mnie to od niej zaczęła się fascynacja tym autorem :)
Zapowiada się naprawdę interesująco! Chętnie sięgnę po tę powieść. :)
OdpowiedzUsuńInteresującą jest na pewno! ;) jeżeli lubisz dopracowane powieści, to zdecydowanie warto :)
UsuńAle mi narobiłaś smaka na tą pozycję. Musze się z nia zapoznac.
OdpowiedzUsuńMój głód czytelniczych wrażeń i świetnego pióra zaspokoiła więc szczerze polecam :)
UsuńKolejna świetna książka na nadchodzący rok:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę to przeczytać!
OdpowiedzUsuńLehane zawsze warto się zachwycać :)
OdpowiedzUsuńPS
Radosnych i spokojnych Świąt! Wszystkiego dobrego :)