Pages

19.12.2016

Meik Wiking - Hygge. Klucz do szczęścia


Meik Wiking, Hygge. Klucz do szczęścia [The Little Book of Hygge], tłum. Elżbieta Frątczak-Nowotny, Czarna Owca, 2016, 288 stron.

Kilka razy zastanawiałam się jak zacząć, próbując ująć w słowa to, że hygge jest mi bardzo bliskie, a jednocześnie czuję, że nieporównywalnie częściej niż kiedyś jestem od niego daleko. Łapię chwile – popołudniowa kawa, weekendowy koktajl i garść pistacji, ciepły koc, patrzenie na książki (czytanie też, a jakże!) i szalenie przyjemna myśl, że jeszcze tyle historii na mnie czeka. Znajduję w tych momentach takie małe ogniki, które ogrzewają od środka. Tylko gardy nie opuszczam już od dłuższego czasu w obawie przed ciosem i może dlatego bycie hygge jeszcze niezupełnie mi wychodzi. Miło było jednak odkryć jak wielkie znaczenie ma ono dla Duńczyków i że w gruncie rzeczy wcale nie jest zarezerwowane tylko dla nich. Komfortowo, bezpiecznie i po prostu szczęśliwie można czuć się przecież niezależnie od tego, czy należymy do najszczęśliwszego narodu na świecie.

Meik Wiking jest dyrektorem Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze i to bardzo widać. Nie ze względu na tematykę jaką porusza w swojej książce, ale sposób w jaki próbuje przybliżyć czytelnikowi hygge. Często powołuje się na różne badania i statystyki, ale trzeba przyznać, że on widzi w nich coś więcej niż słupki i liczby – szukając pewnych prawidłowości, tworzy obraz duńskiego społeczeństwa, które pięknie potrafi cieszyć się z małych rzeczy i może być inspiracją do zwolnienia kroku i zastanowienia się nad swoją codziennością. Tak działa ta książka – nie daje żadnej recepty na szczęście, ale wzbudza refleksje i inspiruje by do niego dążyć; nie jest też typowym poradnikiem, chociaż zawiera konkretne pomysły na to, jak można szukać hygge. To takie studium nad filozofią życia, która zyskała w Danii ogromną popularność, ale bez patosu i udowadniania na siłę, że musimy wciskać się w jakieś ramy i założenia.


Wszystko uporządkowane jest w konkretne rozdziały i autor krok po kroku prowadzi czytelnika, a jednak ta książka to taka mieszanka – Meik Wiking zaprasza do duńskich domów i kawiarni, podsuwa przepisy na konkretne dania, rozprasza uwagę klimatycznymi zdjęciami, wypunktowuje konkretne pomysły, a innym razem serwuje dygresje związane z własnymi doświadczeniami. Spodziewałam się chyba czegoś innego, chociaż trudno tę różnicę ująć w słowa, ale to nie znaczy, że w takiej formie „Hygge” mi się nie podobało. Czasami tylko czułam, że autor się nieco powtarza albo nie zawsze tak samo zajmująco potrafi o niektórych rzeczach pisać. Nie sposób odmówić mu jednak pasji (i poczucia humoru!), z jaką dzieli się swoją wiedzą o hygge i przede wszystkim emocjami, jakie w nim i w Duńczykach wywołuje.

Zatrzymaj się na chwilę. Uspokój oddech, zamknij oczy i zastanów się kiedy ostatni raz czułeś się tak po prostu szczęśliwy. To będzie dobry kierunek :)


  Garść cytatów:

Hygge to także spokój i troska o innych. Hygge jest wtedy, kiedy nikt nie rości sobie pretensji do bycia w centrum uwagi i nie usiłuje zdominować rozmowy”. (s. 55)

Podobno nasi bohaterowie dużo mówią o nas samych. Amerykanie mają Supermana, Spidermana, Batmana. A Duńczycy… no cóż, Duńczycy mają Pana Ciasteczko”. (s. 76)

Nie można kupić szczęścia, ale można kupić ciasto, a to prawie to samo”. (s. 82)

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

14 komentarzy:

  1. Wprostu uwielbiam takie książki. Zapisuję na moją listę lektur obowiązkowych do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to będzie dla Ciebie przyjemnie spędzony czas, w stylu hygge ;-)

      Usuń
  2. Nie ukrywam, że ciekawi mnie ta publikacja, chociaż zastanawiam się jak odbiorę jej treść. Z jednej strony to oczywiste, że radość z małych, codziennych chwil może przysporzyć szczęście, z drugiej to trochę za mało, żeby czuć się w życiu spełnionym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od takich małych rzeczy warto zacząć, ale masz rację, że one niekoniecznie wystarczą :)

      Usuń
  3. Książka przepięknie wydana, ale obawiam się, że raczej nie kupuję tej tematyki. Chyba jednak wolę fikcję literacką. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydanie rzeczywiście jest urocze, szczególnie okładka robi wrażenie - na zdjęciu nie do końca to widać, ale jest taka, że aż miło ją dotykać :)

      Usuń
  4. To hyggowanie coraz bardziej mi się podoba, myślę, że Duńczycy dobrze myślą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę - odkrywcze to wszystko nie jest, ale dobrze sobie czasami o takich oczywistościach przypomnieć, bo w ciągłym biegu się o nich zapomina :)

      Usuń
  5. Głośno ostatnio o tej książce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście sporo jej wszędzie, pewnie dlatego byłam ciekawa jak się w rzeczywistości prezentuje. Wrażenia jak najbardziej pozytywne, ale wielkiej miłości we mnie nie rozbudziła :)

      Usuń
  6. Hmmmm, to coś całkiem dla mnie mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też gardy nie opuszczam :) a książkę chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Urocza książka i pięknie wydana. :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)