Natascha Kampusch – 3096

15.07.2013


Autorka: Natascha Kampusch
Tytuł: 3096
Tytuł oryginału: 3096 TAGE
Wydawnictwo: Sonia Draga
Tłumaczenie: Viktor Grotowicz
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 280

Tyle wiemy o sobie,
 ile nas sprawdzono.
 Mówię to wam
 ze swego nieznanego serca”.
W. Szymborska

Spoglądam na migający kursor i zastanawiam się co powinnam napisać o tej książce, jakich słów użyć i czy w ogóle taką pozycję da się w jakiś sposób ocenić. Im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej jestem przekonana, że w tym przypadku ważniejsze niż sposób opisywania wydarzeń czy jakikolwiek inny element, który normalnie doceniamy lub krytykujemy, jest historia i uczucia spisane ręką osoby, której ktoś odebrał ponad 8 lat dzieciństwa w imię tworzenia własnej idealnej rzeczywistości.

2 marca 1998 roku miał być w życiu dziesięcioletniej Nataschy dniem przełomowym – postanowiła, że stanie się bardziej samodzielna  i silna. Do tej pory jej codzienność nie należała raczej do najszczęśliwszych – szyderstwa ze strony rówieśników, niezrozumienie dla jakiejkolwiek słabości ze strony matki i ojciec, którego widywała okazjonalnie po tym, jak zostawił rodzinę wybierając barowe eskapady. Już wtedy przeżywała jak na swój wiek ciężkie chwile, a najcięższa próba miała dopiero nadejść wraz z pewną białą furgonetką. To do niej w drodze do szkoły dziewczynka została wciągnięta, by na 3096 dni stać się więźniem chorego psychicznie człowieka, a z czasem i własnego umysłu.

Tak naprawdę nie jest to książka, w przypadku której mam potrzebę przywoływania bardziej szczegółowych elementów treści czy zachowań – nie będę w stanie bowiem w żaden sposób oddać emocji, które ta pozycja wywołuje i tego, w jaki sposób się ją czyta. To wszystko przychodzi bowiem dopiero, gdy sami zatracamy się w słowach i uczuciach ukrytych pomiędzy zdaniami lub napisanymi wprost. O tym nie da się tak po prostu opowiadać i ja nie chciałabym się tego podejmować. Zresztą cały czas odnosiłam wrażenie, że tak naprawdę nikt, kto nie przeżył takiego piekła nie będzie wstanie w pełni go pojąć. Owszem, możemy odczuwać współczucie czy głęboko przeżywać to wszystko, co spotkało Nataschę. Ale powiedzieć: rozumiem? Tego stwierdzić nie potrafię i wydaję mi się, że nawet do takiego twierdzenia nie mam prawa. Można bowiem napisać, że to historia wstrząsająca, ale to będą tylko słowa, którymi próbowałabym jakoś ujarzmić ten ogrom zła, zamknąć tę pozycję w jakichś ramach, by móc przejść do porządku dziennego nad tym, że takie rzeczy naprawdę się dzieją. A tego zrobić zwyczajnie nie jestem w stanie.

Zobacz również

15 komentarze

  1. Uuuuu ta książka brzmi niebywale! Pięknie opisałaś swoje odczucia, brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc pisałam tę recenzję zaraz po lekturze i trudno mi było ująć w słowa to, co czułam. Myślę, że można to było zrobić lepiej, ale dziękuję :)

      Usuń
  2. To na pewno książka, którą trudno ocenić. I czuję, że wywoałałaby we mnie wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym ocenianiem jest o tyle trudno, że w przypadku fikcji można spokojnie kolejne elementy pochwalić/skrytykować/docenić itd., a tutaj to ocenianie czyichś rzeczywistych decyzji i zachowań w sytuacji, w której jednak trudno się postawić.

      Usuń
  3. Akurat takie ksiazki najbardziej trafiają w moje gusta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam więc do przeczytania, choć nie jest to łatwa lektura.

      Usuń
  4. Zrozumieć się tego nie da. Nie da się po prostu tego pojąć. Niewykonalne. Ogromne emocje, jakie przeżyłam podczas czytania tej książki, nijak mają się do ogromnej tragedii tej dziewczyny. Słyszałam, że ma powstać film na jej podstawie, nie wyobrażam sobie go i chyba nawet nie chcę go oglądać. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na to, że warsztatowo książka jest średnia - miałam wrażenie, jakby dziewczyna cały czas powtarzała to samo i nieustannie parafrazowała te same zdania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że warsztatowo ta pozycja nie wypada najlepiej, ale w tym przypadku jakoś nie potrafiłam się zdystansować żeby to ocenić.

      PS. Film już powstał, ale u nas chyba nie bardzo jest dostępny: http://www.filmweb.pl/film/3096-2013-654013#

      Usuń
  5. Tego typu historie są przerażające, co gorsze życie potrafi napisać taki makabryczny scenariusz. Nie wiem czy powieść jest na moje nery, ale jak nią trafię, to spróbują przeczytać.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie piszę takie scenariusze, że mój rozum czasami zupełnie tego nie ogarnia i nie akceptuje.

      Usuń
  6. Najgorsze w tych książkach jest to, że czytając je uświadamiamy sobie, że dla nas to tylko zapisana historia a dla tych osób to była codzienność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie samo odczucie.

      Usuń
    2. Rzeczywiście, taka świadomość może przerażać. Przeczytam na pewno za jakiś czas...

      Usuń
  7. Czytałam kilka lat temu, zaraz po premierze, bo niezmiernie mnie takie historie przyciągają. Muszę Ci powiedzieć, że ja - przy całym szacunku dla Nataschy i współczuciu dla jej tragedii - odebrałam tę książkę jako coś mocno fikcyjnego. Jestem prawie pewna, że nie wszystko w niej jest prawdą, a Natascha napisała ją po to, żeby niejako zaspokoić ludzką ciekawość, zapełnić jakąś lukę w literaturze faktu, może myślała, że jak to zrobi, media, dziennikarze wreszcie dadzą jej spokój. Chciała opowiedzieć tę historię na własnych warunkach, nawet jeśli od początku wiedziała, że nie chce się dzielić całą bolesną prawdą. Tak to sobie wyobrażam... na zdrowy rozsadek i pewnie sama bym podobnie postąpiła na jej miejscu.

    Osoba która mocno siedzi w tematyce porwań, kryminologii i biografiach ofiar dostrzeże niepokojące prawidłowości i "fakty", które powielają się w opowieściach innych ofiar. Nie znaczy to, że ofiary podobnych przestępstw nie mogły mieć podobnych doświadczeń - na pewno miały, ale relacja Nataschy w najdrobniejszych detalach przypomina inną... Obejrzyj film dokumentalny o belgijskim porywaczu, pedofilu i mordercy Marcu Detroux i jego ofierze, której udało się przeżyć, zrozumiesz o czym mówię (film dostępny po polsku na youtube).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe spojrzenie, w sumie trudno jest jednoznacznie stwierdzić na ile taka relacja jest prawdziwa i jakie motywy kierowały autorką, gdy ją tworzyła. Mimo to mnie bardzo mocno poruszyła.

      Dziękuję za informację o filmie, postaram się go zobaczyć! Zaintrygowałaś mnie.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy