Lisa Genova - Motyl

Lisa Genova, Motyl [Still Alice], tłum. Łukasz Dunajski, Filia, 2014, 420 stron.

Kolejny raz szukasz zagubionych kluczy, telefonu czy okularów, a po ich odnalezieniu z pewnym rozbawieniem myślisz o tym, że powinnaś odkładać je zawsze na miejsce. Intensywnie nad czymś myślisz lub szukasz odpowiedniego słowa i ciągle masz wrażenie, że ta istotna informacja tkwi gdzieś na końcu języka. Zaplanowałaś spotkanie, ale zupełnie wyleciało Ci ono z głowy i robisz sobie wyrzuty, że nie jesteś lepiej zorganizowana. Wszystkie te sytuacje, chociaż powtarzają się coraz częściej, zrzucasz na karb przemęczenia/zabiegania/zwykłego gapiostwa. Pewnego dnia jednak zatrzymujesz się na chwilę w dobrze znanym miejscu i zdajesz sobie sprawę, że nie wiesz w którą stronę iść, zupełnie tracąc orientację. Gdzieś w głowie pojawia się dzwonek alarmowy, że być może nie wszystko jest w porządku. Próbujesz stłumić jego dźwięk, znajdując całe mnóstwo usprawiedliwień dla pogłębiających się problemów z pamięcią, gdzieś na dno świadomości spychając nawarstwiające się objawy choroby. Ona jednak już sieje spustoszenie i za nic ma fakt, że nie jesteś gotowa żeby się z nią zmierzyć.

Podobny scenariusz pojawia się w przypadku Alice Howland, która w wieku pięćdziesięciu lat mogłaby z powodzeniem stwierdzić, że osiągnęła sukces. Jako profesor Harvardu i wykładowca na Wydziale Psychologii cieszy się powszechnym poważaniem, a jej osiągnięcia wzbudzają w środowisku naukowym niekłamany podziw. Kocha swoją pracę i nie wyobraża sobie codzienności pozbawionej tego, co od lat buduje jej poczucie własnej wartości i daje tyle satysfakcji. Poza życiem zawodowym jest szczęśliwą żoną i matką trójki dorosłych dzieci. Jej dni wypełnione są różnymi zajęciami i w tym ciągłym biegu zdarza się, że o czymś zapomina. Gdy natężenie takich sytuacji wzrasta, Alice zaczyna się martwić, ale nie spodziewa się jaką diagnozę usłyszy. Alzheimer o wczesnym początku sprawi, że jej dalsze życie stanie się walką o każde pojedyncze wspomnienie, rozpoznawanie tak dobrze znanych elementów codzienności i zachowanie jak najdłużej świadomości tego, kim jest.

Czytaj dalej

Magdalena Binkowska, Anna Wilska - Europa na wakacje


Magdalena Binkowska, Anna Wilska, Europa na wakacje, Wydawnictw M, 2014, 112 stron.

Wspominałam kiedyś, że właściwie nie mam duszy podróżnika, a moje wędrówki najczęściej ograniczają się do tych, opisanych w książkach. Nie jest mi z tym specjalnie źle – czytając można przenieść się w tak wiele różnych miejsc, że ma się wrażenie, jakby rzeczywiście się w nich było. Na mapie moich zagranicznych wojaży jeden punkt zaznaczyć jednak mogę – miałam okazję zwiedzić Brukselę i przyznaję, że gdy taki domator jak ja opuści swoją bezpieczną przystań na rzecz namacalnego poznawania tego, co nieznane, pojawia się w nim uśpiony dotąd odkrywca. Byłam więc ciekawa na ile „Europa na wakacje” sprawi, że zamarzą mi się podróżnicze wyzwania.

W pierwszej chwili nieco sceptycznie podeszłam do tego przewodnika ze względu na jego niewielki rozmiar – wydawało mi się, że opisanie dwudziestu miejsc na przestrzeni nieco ponad stu stron jest mało wykonalne. Okazuje się jednak, że autorkom całkiem sprawnie udało się skondensować wiedzę o poszczególnych punktach na europejskiej mapie, w taki sposób, by wskazać charakterystyczne zabytki i atrakcje, nie zapominając o mapach i fotografiach. Zdjęć w tej publikacji nie brakuje, co zdecydowanie działa na plus i pozwala od razu zobaczyć to, co odnajdujemy w treści.

Czytaj dalej

Ksawery De Montepin - Kwiaciarka (cz. 2)



Ksawery De MontepinKwiaciarka (cz. 2), Damidos, 2012, 573 strony.

Po lekturze pierwszej części „Kwiaciarki” twierdziłam, że chociaż jako całość powieść prezentowała się barwnie, a bohaterowie zostali sprawnie sportretowani, to jednak do poznania ich dalszych losów nie ciągnie mnie jakoś specjalnie. I rzeczywiście minęło trochę czasu zanim zdecydowałam się powrócić do XIX-wiecznego Paryża ukazanego przez Ksawerego De Montepina, ale nie żałuję, że wreszcie się na to zdecydowałam.

Obawiałam się, że po takim czasie nie będę pamiętała szczegółów fabuły niezbędnych do swobodnego poruszania się po stworzonej przez pisarza historii. Ku mojemu zdziwieniu, mimo że poprzednia część nie wywarła na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia, to zupełnie nie miałam problemu na przykład z imionami poszczególnych postaci, a po niespełna trzydziestu-czterdziestu stronach wszystkie elementy opowieści odkryte we wcześniejszym tomie wskoczyły na swoje miejsce. Widać sprawdza się czasem twierdzenie mojej nauczycielki matematyki z czasów liceum, że wystarczy otworzyć w głowie odpowiednią szufladę, by wrócić pamięcią do potrzebnych informacji. Dzięki temu moja przygoda z „Kwiaciarką” mogła potoczyć się dalej.

Czytaj dalej

Carlos Ruiz Zafón - Książę Mgły



Carlos Ruiz Zafón, Książę Mgły [El príncipe de la niebla], tłum. Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas, MUZA, 2010, 200 stron.

Bez zbędnych usprawiedliwień muszę przyznać, że pierwszy zachwyt prozą danego autora czy autorki, czasami zupełnie nijak ma się do sięgania po tytuły, który wyszły spod tego samego pióra. Tak było u mnie z C. R. Zafónem – jego „Marina” totalnie mnie oczarowała i byłam pod jej ogromnym wrażeniem. Logicznym byłoby zatem sięgnięcie po kolejne książki pisarza w nadziei na podobny emocje. A jednak od mojego ostatniego spotkania z  hiszpańskim twórcą minęło prawie półtora roku i nie zrobiłam w tym czasie wiele, by coś w tej kwestii zmienić. Mogłabym wprawdzie napisać, że w mojej biblioteczce brakowało innych powieści C. R. Zafóna, ale musiałoby się to wytłumaczenie rozbić o fakt, że inne książki, innych autorów w miarę regularnie ją zasilały. Moje czytelnicze ścieżki rozminęły się jakoś z pisarzem, by jednak wreszcie po dłuższym czasie skrzyżować się przy okazji „Księcia Mgły”.

Rok 1943 – okres wojny, która tutaj jednak tylko przelotnie daje o sobie znać czytelnikowi. To między innymi z jej powodu rodzina Carverów szuka swojego miejsca na ziemi, a stać ma się nim niewielka rybacka osada nad Atlantykiem. Wyjazd z miasta entuzjazm wzbudza jednak tak naprawdę jedynie w Maximilianie Carverze, który zapragnął osiedlić się w spokojnym miasteczku i tam otworzyć zegarmistrzowski zakład. Jego żona stara się go wspierać, ale dzieciom niespecjalnie podoba się perspektywa porzucenia dotychczasowego życia na rzecz nudy i niewielu rozrywek. Szczególnie wyjazd przeżywa trzynastoletni Max, ale bez oporu poddaje się woli ojca. Nie spodziewa się nawet, że tego lata przeżyje w nowym miejscu coś, o czym nigdy nie zapomni.

Czytaj dalej

Agatha Christie - I nie było już nikogo

Agatha ChristieI nie było już nikogo [And Then There Were None], tłum. Roman Chrząstowski, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2014, 220 stron.

Starcie z Agathą Christie zakończone wynikiem 1:0 dla pisarki. Podobnie jak w przypadku „Morderstwa w Orient Expressie” nie udało mi się odgadnąć kto jest mordercą, mimo że oczywiście wytężałam swój, jak widać zawodny, zmysł detektywa. Jednocześnie tym bardziej podoba mi się pióro autorki bo jako czytelnik kryminałów zawsze usilnie staram się przewidzieć zakończenie, ale cenię takie książki, w których mi się to nie udaje.

Na Wyspę Żołnierzyków trafia dziesięć osób, którzy zostali na nią zaproszeni przez tajemniczego właściciela. Gospodarza nie ma w domu i wygląda na to, że na wyjaśnienie całej sytuacji goście będą musieli poczekać. Skuszeni w różny sposób nie spodziewają się co naprawdę ich czeka. W pokoju każdego z nich znalazła się rymowanka, która okazuje się punktem wyjścia makabrycznych wydarzeń. Kolejne osoby tracą życie w niejasnych okolicznościach i wygląda na to, że morderca jest wśród zaproszonych do odciętej od lądu posiadłości.

Czytaj dalej

Bookcrossing w Zielonej Górze!

Idea bookcrossingu od dłuższego czasu staje się coraz bardziej popularna i w wielu miastach powstają nawet specjalne miejsca, gdzie można uwolnić książki, dając tym samym innym możliwość zatopienia się w lekturze.





Jakiś czas temu bookcrossing zagościł na stałe w Zielonej Górze za sprawą Mediateki „Szklana Pułapka” – Filii nr 7 Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. C. Norwida w Zielonej Górze przy współpracy ze sponsorami. 8 lipca na Zielonogórskim Deptaku nastąpiło uroczyste otwarcie półki bookcrossingowej, która od tego czasu cieszy się naprawdę dużą popularnością.




Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy