Towarzyszy mi od czasu do czasu takie wrażenie, że być może
znam już za dużo kryminalnych historii i moje myśli w trakcie poznawania
kolejnej zbyt szybko wskakują na właściwe tory, przez co na końcu okazuje się,
że niestety wszystkiego się domyśliłam. Piszę niestety, bo akurat w przypadku
takich powieści szalenie lubię się mylić i nie mam nic przeciwko temu, by ktoś
mną całkowicie zakręcił, a nawet dał mi złudne poczucie pewności, tylko po to,
by na ostatnich stronach pokazać, że od początku sobie ze mną pogrywał. Dlatego
mam z książką „Niewybaczalne” pewien problem – asy, które Izabela Janiszewska
trzymała w rękawie, choć mogą robić spore wrażenie, mnie zupełnie nie
zaskoczyły.
- 30.11.2021
- 8 Komentarze