Cristina Campos, Cytrynowy chleb z ziarnkami maku [Pan de limón con semillas de amapola], tłum. Simona Popławska, Czarna Owca, 2016, 431 stron.
„Cytrynowy chleb z
ziarnkami maku” to powieść obyczajowa, która ma w sobie wszystko to, co lubię w
tego typu historiach – motyw przewodni, połączenie teraźniejszości z tajemnicą
z przeszłości, ciekawych bohaterów, niecodzienny klimat (Majorka wita!), garść
emocji i takie przyjemne ciepło, które czuje się po dotarciu do ostatniej strony,
nawet jeżeli nie wszystkie wątki kończą się happy endem. Brakowało mi w
ostatnim czasie takiej książki, która nawet jeżeli jest pod wieloma względami
przewidywalna, to jednak mocno wciąga i pozwala się całkowicie oderwać od
rzeczywistości.
Anna i Marina nie widziały się od lat, chociaż kiedyś ich
siostrzana miłość i przywiązanie były szalenie silne. Każda z nich
zupełnie inaczej ułożyła sobie życie i z własnym bagażem doświadczeń patrzy na
codzienność. Spotkają się przy okazji
sprawy spadku po zupełnie nieznanej kobiecie, która zapisała im piekarnię i
swój dom. Trudno będzie okiełznać ciekawość i tak po prostu pozbyć się tego
miejsca, bo okaże się, że kryją się w nim smaki ich dzieciństwa w postaci
cytrynowego chlebka z makiem. A przecież przepis na niego znała podobno tylko
ich ukochana babcia.
- 29.12.2016
- 20 Komentarze