Michael Schofield - Pomóc Jani


Autor: Michael Schofield
Tytuł: Pomóc Jani. Dziewczynka pogrążona w obłędzie i walka o jej ocalenie
Tytuł oryginalny: January First. A child's descent into madness and her father's struggle to save her
Tłumaczenie: Magdalena i Michał Filipczukowie
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 364

Janni Schofield niemal od zawsze wyróżniała się spośród innych dzieci. Niespotykanie wysokie IQ sprawiło, że przyczynę jej nietypowych zachowań upatrywano w genialnym umyśle, który odbiegał od jej faktycznego wieku i dziecięcego ciała. Wyobrażeni przyjaciele, których tylko ona widziała i własny świat, w którym niejednokrotnie się zatracała, choć może wzbudzały pewien niepokój to wyglądały raczej na przejaw bujnej wyobraźni. Rodzicom tak małego dziecka raczej nie przychodzą w takich sytuacjach od razu do głowy problemy psychiczne – szuka się raczej odpowiedzi w czymś bardziej namacalnym i jednocześnie mniej przerażającym.

Poważne napady agresji wymierzone między innymi w młodszego brata, sprawiają, że Michael i Susan zaczynają szukać pomocy. Zaczyna się nierówna walka o Janni i całą rodzinę, gdzie wróg stanowi niszczycielską siłę, której nie sposób pokonać. Nie będzie chwil na regeneracje sił czy czasu na budowanie strategii działania. Ten nieprzerwany ciąg wydarzeń doprowadzi na skraj wytrzymałości wszystkich.

Czytaj dalej

Sabina Berman - Dziewczyna, która pływała z delfinami


Sabina Berman, Dziewczyna, która pływała z delfinami, [La mujer que buceó dentro del corazón del mundo], tłum. Małgorzata Moś, Znak, 2011, 232 strony.

Po książkę Sabiny Berman sięgnęłam prawie w ciemno – kierując się jedynie dosyć intrygującym opisem. Dopiero później zapoznałam się z kilkoma opiniami i z jeszcze większą ciekawością zabrałam się za lekturę. O dziwo wywołała ona we mnie nie tylko refleksje dotyczące samej historii, ale także odnoszące się do czasami mało trafnych decyzji wydawniczych.

Isabelle przyjeżdża po śmierci swojej siostry do odziedziczonego w spadku domu. W udziale przypadła jej możliwość (a raczej obowiązek) przejęcia biznesu związanego z połowem tuńczyków. W nowym miejscu odnajduje jednak zupełnie inny, niż mogła się wcześniej spodziewać, cel. Okazuje się bowiem, że jej siostra miała córkę, która delikatnie rzecz ujmując zupełnie nie jest przystosowana do życia. Nie mówi i niewiele rozumie, a jej zachowanie i ślady na ciele świadczą o tym, że nigdy nie zaznała nawet cienia miłości, a jedynie ból i pogardę. Isabelle postanawia naprawić to, co zepsuła jej siostra i otworzyć przed Karen zupełnie inne oblicze świata. Jej działania przyniosą naprawdę zaskakujące dla wszystkich efekty.

Czytaj dalej

Consilia Maria Lakotta - Nocna rozmowa


Consilia Maria LakottaNocna rozmowa [Nachtgespräch], tłum. Jacek Jurczyński, Wydawnictwo M, 2011, 218 rok.

Jak wiele znaczyć może szczera rozmowa? Jak bardzo jej brak może niszczyć związek dwojga ludzi, którzy darzyli się miłością? Czy potrzebna jest tragedia, aby otworzyć wreszcie oczy i zobaczyć to wszystko, na co do tej pory pozostawało się ślepym? Czy różnice wyznaniowe i światopoglądowe między dwojgiem ludzi są barierą nie do pokonania w obliczu prawdziwego uczucia? Takich pytań pojawia się w powieści Consilii Marii Lakotty znacznie więcej, a kolejne w trakcie lektury zadajemy sobie sami.

Nowy Jork, lata 60. XX wieku. Totalna ciemność (jeśli nie liczyć nikłego światła zapalonej świecy) spowodowana awarią w elektrowni, barmanka, duchowny i były pracownik Air Force. I słowa. Takie, które przez długi czas tłoczyły się w głowie, zatruwały duszę i nie dawały spokoju. Gregory Bower opowiada o swoim życiu, zrzucając z siebie bagaż własnych błędów, złych decyzji i niszczącego uporu, który nie pozwolił mu ani docenić miłości, ani jej w pełni okazywać. I chociaż na wiele rzeczy jest już za późno – nocna rozmowa może się okazać dokładnie tym, czego właśnie potrzebował.

Czytaj dalej

Eric-Emmanuel Schmitt - Małe zbrodnie małżeńskie


Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Tytuł: Małe zbrodnie małżeńskie
Tytuł oryginału: Petits crimes conjugaux
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 100

Przez „Małe zbrodnie małżeńskie” można przemknąć w mgnieniu oka, zastanawiając się co takiego ma w sobie ten tytuł, że w części czytelników wzbudza zachwyt. Gdy jednak trochę szerzej otworzy się oczy i bez pośpiechu przeczyta się ten krótki pod względem ilości stron utwór, może się okazać, że mimo objętości, niesie on ze sobą refleksję o wiele głębszą i bardziej pouczającą niż mogło się nam w pierwszej chwili wydawać.

Gilles wraca do domu, który w istocie jest dla niego nieznanym miejscem. Stracił pamięć i nie ma pojęcia kim był i kim właściwie jest. Jedynym punktem zaczepienia staje się jego żona Lisa, ale dowiadywanie się o sobie wszystkiego, wymagać będzie od mężczyzny zaufania do, akurat w tej chwili, obcej mu kobiety. Ich małżeństwo trwa już piętnaście lat i może się okazać, że niewiele ma wspólnego z tym, co opowiada mu na temat ich związku Lisa. Nie ma pewności czy kobieta mówi prawdę czy tworzy własną wersje przeszłości, wykorzystując amnezję męża. 

Czytaj dalej

Terry Pratchett - Spryciarz z Londynu


Autor: Terry Pratchett
Tytuł: Spryciarz z Londynu
Tytuł oryginału: Dodger
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 414

Muszę przyznać, że Terry Pratchett trafił w idealny moment, by wpaść do mnie z niezaplanowaną wizytą. To znaczy tak prawdę mówiąc plany jako takie na poznanie z nim miałam, ale jak w wielu podobnych przypadkach wciąż odkładałam je na później. W bibliotecznych zbiorach bywał zresztą często niedostępny, więc jakoś tak trudno było nam ustalić wspólny termin spotkania. Aż tu nagle czyjeś czytelnicze łapki oddały „Spryciarza z Londynu”, by ktoś inny mógł się napawać londyńskim klimatem XIX wieku. Cieszę się, że tym kimś byłam ja, ponieważ właśnie takiej powieści potrzebowałam.

Dodger, który tak naprawdę nazywa się zupełnie inaczej (o tym jednak ani słowa - to dosyć drażliwy dla niego temat) zna Londyn jak własną kieszeń. I mowa tu nie tylko o miejscach, które każdy porządny i mniej porządny obywatel może poznać bez większego problemu, ale także o takich do których zagląda raczej niewielu. Przyznać bowiem trzeba, że wycieczki po kanałach raczej nie należą do szczególnie popularnych atrakcji. Zresztą dla Dodgera to również nie jest rozrywka, a raczej sposób na życie. Fach zbieracza, który stał się jego codziennością wymaga od niego sprytu i spostrzegawczości, a nagrodą może być mniej lub bardziej wartościowa moneta, a nawet biżuteria. Podziemia kryją w sobie zresztą więcej niż można by się spodziewać i gdy przymknie się oko (i chwilami zatka nieco nos), to można w nich dostrzec naprawdę wiele i poczuć się prawdziwie wolnym człowiekiem.

Czytaj dalej

Joanna Sałyga - Chustka


Joanna Sałyga, Chustka. Znak, 2013, 400 stron.

Nie potrafię pisać o takich książkach jak „Chustka”, a przynajmniej nie tak, jakbym chciała. Za mało jest słów i zbyt błahe się wydają, gdy mamy do czynienia z takimi historiami, z cienką granicą między życiem, a śmiercią, z sytuacją w której w jednej chwili jest się zdrowym, szczęśliwym człowiekiem, a w drugiej pojawia się diagnoza, która rozwala całe życie na małe kawałeczki. A najgorsze jest chyba to, że taki scenariusz zdarza się zbyt często i zbyt wielu dotyka ludzi, a przez to mamy jeszcze większą świadomość jego realności, może nawet bliskości. W takich książkach nie ma furtki z napisem „fikcja” przez którą można przejść i  chociaż w małym stopniu odciąć się od emocji i uczuć.

Czytaj dalej

Eric-Emmanuel Schmitt - Intrygantki




Eric-Emmanuel SchmittIntrygantki [Théâtre. La Nuit de Valognes, Le Visiteur, Le Bâillon, L'École du diable], tłum. Wawrzyniec Brzozowski, Znak, 2013, 240 stron.

Dramat, dramat i jeszcze raz dramat. Ale spokojnie – nie jest to ocena „Intrygantek”, a jedynie rodzaj literacki, z którym mamy w tym przypadku do czynienia. Zamawiając ten tytuł nie miałam o tym pojęcia, ale że do teatru wybieram się już dłuższy czas i jakoś ciągle trafić nie mogę, to właściwie nawet ucieszyłam się, że chociaż w domowym zaciszu przeczytam dzieło, które zgodnie z przeznaczeniem można by wystawić na scenie. Tak gwoli ścisłości to nawet nie jedno, a cztery – tyle bowiem utworów zawiera ta publikacja. 

Z Panem Schmittem miałam okazję spotkać się dopiero po raz drugi, ale po „Trucicielce” liczyłam na coś przynajmniej porównywalnie dobrego, a po cichu właściwie nawet choć odrobinę lepszego. Wiadomo bowiem, że kolejne spotkanie z danym autorem to coraz wyżej ustawiona poprzeczka, a to, co za pierwszym razem nas oczarowało, za drugim już nie zaskakuje tak bardzo. W każdym razie „Intrygantki” w tym kontekście niezupełnie spełniły pokładane w nich nadzieje – nie oznacza to jednak, że musiałam mierzyć się z dziełem słabym, którego lektura nie sprawiała żadnej przyjemności. Takiej tragedii zdecydowanie tu nie było – spotkanie uważam bowiem za udane, chociaż aplauzu na stojąco nie będzie.

Czytaj dalej

Matthew Quick - Niezbędnik obserwatorów gwiazd


Autor: Matthew Quick
Tytuł: Niezbędnik obserwatorów gwiazd
Tytuł oryginału: Boy 21
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 320

W morzu wszechobecnego pustosłowia Finley stanowi swojego rodzaju ewenement – jeżeli nie wie co powiedzieć, po prostu milczy. Nie żongluje słowami jakby to był nic nie znaczące kolorowe piłeczki, a raczej waży każde z nich, w ciszy odnajdując się lepiej niż w mało wartościowych pogawędkach. Woli wyrażać siebie przez grę w koszykówkę, która jest nie tylko pasją, ale i sposobem na skupienie się na jakimś celu i dawanie z siebie tak wiele, jak tylko jest w stanie. Nie jest gwiazdą w swojej drużynie, ale jako rozgrywający czuje, że spełnia się w tej roli najlepiej jak potrafi. Jego zamiłowanie do sportu podziela jedna z niewielu osób w towarzystwie której jego częste milczenie nie stanowi problemu. Erin, bo o niej mowa, to dziewczyna z którą łączy Finleya długo już pielęgnowane uczucie. Czasami zamiast słów wystarczy bowiem wspólne patrzenie w gwiazdy z dachu domu i pewność, że bliska osoba jest obok.

Ostatnia klasa liceum i zbliżający się sezon koszykarski sprawiają, że zarówno Finley jak i Erin ciężko pracują, aby wypaść jak najlepiej. Bellmont nie jest wymarzonym miejscem zamieszkania, chociażby ze względu na wpływy irlandzkiej mafii i niewielkie perspektywy, a to już dobry powód, by szukać innego miejsca na ziemi. Taki plan mają Finley i Erin. Na drodze chłopaka staje jednak nagle ktoś nowy – Russell, a właściwie Numer 21, który będzie miał spory wpływ na życie głównego bohatera. Trener prosi bowiem Finleya, by pomógł nowemu koledze w pierwszych krokach w nowym miejscu. I nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że rodzice Russa zostali zamordowani, on sam twierdzi, że pochodzi z kosmosu, a na dodatek jego zdolności koszykarskie godne są pozazdroszczenia. 

Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy