Gilly Macmillan, Dziewięć dni [Burnt paper sky], tłum. Tomasz Wyżyński, Świat Książki, 2016, 512 stron.
Czy świat nie powinien się zatrzymać, gdy nagle znika
dziecko? Czy nie powinien przynajmniej zwolnić, kiedy w czyimś życiu rozgrywa
się tragedia? Rachel chciałaby zapanować nad nieubłaganie biegnącym czasem, bo
z każdą kolejną minutą, każdą godziną i dniem zmniejsza się prawdopodobieństwo
odnalezienia jej ośmioletniego syna. Tak naprawdę jednak chciałaby przede
wszystkim cofnąć się do chwili, w której w czasie spaceru po lesie pozwoliła
Benowi pobiec przodem doskonale znaną ścieżką i straciła go z oczu. Niezależnie
od tego, ile czasu minie, nigdy sobie tego nie wybaczy.
- 27.06.2016
- 10 Komentarze