Anstey Harris – Pożegnanie z Paryżem


Anstey Harris, Pożegnanie z Paryżem [The Truths and Triumphs of Grace Atherton], tłum. Agata Ostrowska, Czarna Owca, 2019, 304 strony.

„Pożegnanie z Paryżem” nie jest powieścią porywającą i zachwycającą od pierwszej do ostatniej strony. Trzeba długo czekać na mocniejsze zawirowanie w życiu głównej bohaterki, chociaż od początku ma się świadomość, że w którymś momencie na tym obrazku musi pojawić się jakieś pęknięcie. I to właśnie ta chwila, to rozminięcie się podsycanych przez lata wyobrażeń i nadziei z rzeczywistością poruszyło mnie chyba najmocniej, przypominając mi to trudne do opisania uczucie, kiedy ma się wrażenie, że świat się w tym jednym, zupełnie niespodziewanym, momencie skończył.

Czytaj dalej

C.L. Taylor – Teraz zaśniesz


C.L. Taylor, Teraz zaśniesz [Sleep], tłum. Anna Dobrzańska, Wydawnictwo Albatros, 2019, 400 stron.

Gdybym chciała bardzo krótko napisać o tym, jakie wrażenie wywarła na mnie powieść C.L. Taylor „Teraz zaśniesz”, to musiałabym stwierdzić, że to jedna z tych książek, które czyta się bardzo szybko, po drodze czuje się trochę ciekawości, ale niekoniecznie jakiegoś silnego napięcia, a ostatecznie stawia się ją obok historii, które raczej nie pozostają na dłużej w pamięci.

Poczucie winy wgryza się w umysł, ściska żołądek i nie pozwala normalnie funkcjonować. Anna wyrzuca sobie, że jako kierowca mogła być bardziej uważna, mogła szybciej zareagować, mogła… W wypadku samochodowym ginie dwóch jej kolegów z pracy, a trzeci zostaje sparaliżowany. I chociaż w gruncie rzeczy to kierująca drugim pojazdem zasnęła za kierownicą i była bezpośrednią sprawczynią tragedii, to jednak Anna nie potrafi sobie poradzić z tym, co się stało. Cierpi na bezsenność, a ktoś – raczej nie z troski o jej samopoczucie – podrzuca jej wiadomości, które nie pomagają o wszystkim zapomnieć. Wyjazd na szkocką wyspę Rum i praca w tamtejszym hotelu mają być dla niej sposobem na poukładanie sobie wszystkiego na nowo. Problem w tym, że ktoś z gości ewidentnie nie życzy jej dobrze i wydaje się, że każdy ma coś do ukrycia…

Czytaj dalej

Mats Strandberg, Sofia Falkenhem - Nocny potwór


Mats Strandberg, Sofia Falkenhem, Nocny potwór [Monstret i natten], tłum. Ewelina Węgrzyn, Czarna Owca, 2019, 112 stron.
Potwór, tom 1.

Ostatnio częściej sięgam po książki dla młodszych czytelników, bo to właśnie one potrafią obudzić we mnie taką nieskrępowaną dziecięcą radość i jednocześnie stanowią przyjemne oderwanie od powieści, które czytam zazwyczaj. Czasami zakocham się w jakiejś historii bardziej („Cudouszek” Miry Bartók), a czasami mniej, ale za każdym razem czuje się trochę jakbym cofała się w czasie do chwil, kiedy takie opowieści towarzyszyły mi na co dzień.

Tym razem towarzyszem mojej kolejnej przygody okazał się dziewięcioletni Frank – chłopiec uwielbiający książki, ale niespecjalnie dobrze odnajdujący się wśród innych dzieci. Polubiłam go właściwie od razu i było mi autentycznie przykro, gdy na jego urodzinach nie zjawiła się żadna z zaproszonych z klasy osób. Rozumiałam też jego strach przed ciemnością i potworami, bo przecież te najmroczniejsze zakamarki zawsze wyglądają tak, jakby coś mogło się w nich kryć, prawda?

Czytaj dalej

Lucinda Riley - Sekret Heleny


Lucinda Riley, Sekret Heleny [Helena's Secret], tłum. Maria Gębicka-Frąc, Albatros, 2019, 510 stron.

Lucinda Riley nie miała ze mną łatwo, bo ostatnio wiele książek wywołuje we mnie raczej letnie odczucia. W przypadku „Sekretu Heleny” – mojego pierwszego spotkania z irlandzką pisarką - liczyłam na mocno poruszającą powieść obyczajową, od której nie będę się mogła oderwać. I chociaż historia bohaterów rozgrywająca się na Cyprze ma swój niezaprzeczalny urok, to jednak jako całość nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia.

Czytaj dalej

Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt – Grób w górach


Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt, Grób w górach [Fjällgraven], tłum. Alicja Rosenau, Czarna Owca, 2019, 492 strony.
Sebastian Bergman, tom 3.

Nie będę ukrywała, że do tej pory najmocniej porwał mnie pierwszy tom serii z Sebastianem Bergmanem. „Ciemne sekrety” zaintrygowały mnie bohaterami, usatysfakcjonowały kryminalną zagadką i zaostrzyły apetyt na kolejne powieści Michaela Hjortha i Hansa Rosenfeldta. „Uczeń” zrobił na mnie nieco mniejsze wrażenie, ale nie nudziłam się w trakcie lektury, natomiast „Grób w górach” czytałam dosyć długo i czegoś mi w nim zdecydowanie zabrakło.

Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy