Artur Domosławski, Śmierć w Amazonii, Wielka Litera, 2013, 327 stron.
Brazylijska Marabá, peruwiańska Cajmarca, ekwadorskie Lago
Agrio – na te trzy miejsca spojrzał reporterskim okiem Artur Domosławski, z którym
miałam okazję spotkać się po raz pierwszy. Historie, które opowiada, obserwacje
które czyni i fakty, jakie podaje budzą momentami grozę i wzburzenie, ale czy
dziwią? Ludzka chciwość i dbanie przede wszystkim o własne interesy mają tak
głębokie korzenie i szeroki zasięg, że można je spotkać niemal w każdym zakątku
świata. Ta świadomość nie sprawia jednak, że czyta się o tym bez emocji. Ludzie
tracą życie w obronie tego, w co wierzą i walczą z tym, na co nie potrafią przymykać
oczu, a ktoś inny liczy miliardowe zyski, obmyśla wizerunkowe strategie i stara się
dać przeciwnikom do zrozumienia, że są mało znaczącym trybikiem w dobrze
naoliwionej maszynerii.
- 30.06.2017
- 14 Komentarze