Carlos Ruiz Zafón – Labirynt duchów

Carlos Ruiz Zafón, Labirynt duchów [El Laberinto de los Espíritus], tłum. Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas, MUZA, 2017, 896 stron.
Cykl: Cmentarz Zapomnianych Książek, tom 4.

Jeśli były takie krótkie momenty, w których Carlos Ruiz Zafón kradł moje serce nieco mniej w trakcie naszych literackich spotkań, to po „Labiryncie duchów” jestem mu w pełni oddana i po uszy zakochana. Nie są to takie same emocje, jakie towarzyszyły mi przy „Cieniu wiatru”, kiedy po raz pierwszy miałam okazję wejść do Cmentarza Zapomnianych Książek, ale jednocześnie ostatnia część tej serii ma w sobie wszystko, bym myślała o niej jako jednej z tych książek, których się nie zapomina. 

Czytaj dalej

Alice Feeney – Czasami kłamię


Alice Feeney, Czasami kłamię [Sometimes I Lie], tłum. Agnieszka Walulik, W. A. B., 2017, 350 stron.

Przyznaję – przed lekturą „Czasami kłamię” sporo czytałam o tym, że to naprawdę świetna książka i warto ją poznać. Zazwyczaj po takiej dawce mocno pozytywnych opinii czekam aż opadną emocje, żeby podejść do danej historii z większym dystansem. Ciągnęło mnie jednak do debiutu Alice Feeney tak bardzo, że nie leżał na półce zbyt długo. I nie żałuję, bo teraz mogę już napisać, że to faktycznie bardzo dobra powieść.

Czytaj dalej

Meik Wiking – Lykke. Po prostu szczęście

Meik Wiking, Lykke. Po prostu szczęście [The Little Book Of Lykke], tłum. Elżbieta Frątczak-Nowotny, Czarna Owca, 2017, 288 stron.

Dokładnie rok temu pisałam o książce „Hygge. Klucz do szczęścia” Meika Wikinga – siedziałam na tej samej kanapie, na której siedzę teraz, stukałam w tę samą klawiaturę (literki się nieco powycierały od tego czasu) i tylko kawę piłam w innym kubku. Zmieniło się jednak dużo więcej, ale nie upatruję w tym jakiegokolwiek wpływu książki dyrektora Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze. Mimo to, ze względu na tematykę, którą się on zajmuje i fakt, że minęło takie okrągłe 365 dni od naszego ostatniego spotkania, mimowolnie zaczęłam rozmyślać o swojej codzienności.

Czytaj dalej

Stephen King, Richard Chizmar – Pudełko z guzikami Gwendy


Stephen King, Richard Chizmar, Pudełko z guzikami Gwendy [Gwendy's button box], tłum. Danuta Górska, Albatros, 2017, 176 stron.
Pudełko z guzikami Gwendy, tom 1.

Gwendy ma zaledwie dwanaście lat, gdy w jej rękach ląduje właściwie cały świat. Czy dziewczynka będzie zdawała sobie sprawę jaka odpowiedzialność na niej ciąży i jaką władzę posiada? A może to tylko dziwny żart mężczyzny w małym, czarnym kapeluszu, który w pewien zwyczajny dzień, na ławce nieopodal parku, podarował jej pudełko z guzikami. Jedno jest jednak pewne – życie Gwendy zdecydowanie się od tej chwili zmieni…

Czytaj dalej

Jørn Lier Horst – Felicia zaginęła


 Jørn Lier Horst,  Felicia zaginęła [Felicia Forsvant], tłum. Milena Skoczko, Smak Słowa, 2017, 352 strony.

Moje drugie spotkanie z komisarzem Williamem Wistingiem było w dużej mierze podobne do pierwszego – towarzyszyłam mu przez kilkaset stron, obserwując jak metodycznie prowadzi śledztwo i z zainteresowaniem czekałam na to, jaki będzie finał, ale całość nie zdołała mną wstrząsnąć i sprawić, że kolejna sprawa, z którą musiał się zmierzyć, utkwi mi w głowie na dłużej. Może poza ogólnym zarysem i paroma szczegółami, ale to okaże się za jakiś czas.

Czytaj dalej

Georgia Hunter – My mieliśmy szczęście


Georgia Hunter, My mieliśmy szczęście [We were the lucky ones], tłum. Barbara Szelewa, Czarna Owca, 2017, 557 stron.

Historie, które związane są z II wojną światową poruszają mnie jakoś szczególnie. Nie jest to jednak jedyny powód, dla którego „My mieliśmy szczęście” tak bardzo do mnie trafiła – to po prostu pełna nieprzerysowanych emocji powieść, którą czyta się ze ściśniętym sercem, a czasami nawet ze łzami w oczach.

Czytaj dalej

Claudia Rowe – Pająk i mucha


Claudia Rowe,  Pająk i mucha [The Spider and the Fly], tłum. Piotr Królak, Czarna Owca, 2017, 304 strony.

Złapałam się na tym, że tuż po lekturze książki „Pająk i mucha” zaczęłam szukać informacji na temat Kendalla Francoisa – seryjnego mordercy, który zabił osiem kobiet. Nie wiem czy chciałam skonfrontować to, co opisywała Claudia Rowe z faktami zamieszczonymi w innych źródłach, czy może raczej czułam pewien niedosyt po dotarciu do ostatnich stron i wydawało mi się, że może gdzieś indziej znajdę więcej odpowiedzi - mimo że zdawałam sobie sprawę, że była ona jedną z niewielu osób, z którą po skazaniu nawiązał tak długą i w pewnym sensie bliską relację. Wertowałam kolejne artykuły i próbowałam zrozumieć to, do czego również autorka starała się dotrzeć – dlaczego Kendall Francois zabijał, czy w jego życiu był jakiś punkt zwrotny, który się do tego przyczynił, gdzie tkwiło źródło zła i czy to, co zrobił jest jedynym, co go definiowało.

Czytaj dalej

Alexandra Burt – Dobra córka


Alexandra Burt, Dobra córka [The Good Daughter], tłum. Małgorzata Szubert, Świat Książki, 2017, 432 strony.

Mogłabym się „Dobrą córką” do pewnego stopnia zachwycić. Alexandra Burt przekonała mnie kilkoma rzeczami - zgrabnym stylem (od książki trudno było mi się oderwać), wyrazistymi bohaterami, którymi czasami chciałoby się mocno potrząsnąć, niepewnością wynikającą z tego, że na początku nie wiadomo jak ich losy się splotą i kto jest kim, tajemnicami z przeszłości wciskającymi się w każdy zakamarek teraźniejszości oraz napięciem związanym z próbami zrozumienia, na ile można ufać zmysłom i słowom poszczególnych osób. Mogłabym się „Dobrą córką” zachwycić, gdyby nie zakończenie – odpowiednio spinające wszystkie wątki, ale jednocześnie na tyle przewidywalne, że było mi zwyczajnie szkoda, że autorka postanowiła poprowadzić mnie jako czytelnika ścieżką, której koniec było tak wyraźnie widać wiele stron wcześniej. A tak liczyłam na to, że będzie to jedynie ślepa uliczka, a Alexandra Burt chowa coś w zanadrzu!

Czytaj dalej

Plany czytelnicze listopad / grudzień

Koniec listopada i grudzień planuję spędzić pod ciepłym kocem i z kubkiem aromatycznej kawy, czytając między innymi poniższe książki. Szkoda tylko, że spod tego koca muszę czasami wychodzić :))


Gilly Macmillan - Perfekcyjna dziewczyna. Inna książka te autorki - Dziewięć dni - szalenie przypadła mi do gustu i mam nadzieję, że kolejna będzie równie dobra.

Alexandra Burt - Dobra córka. Przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć? Wchodzę w to!

Czytaj dalej

Gabriel García Márquez – Miłość w czasach zarazy



Gabriel García Márquez, Miłość w czasach zarazy [El amor en los tiempos del colera], tłum. Carlos Marrodán Casas, Muza, 2014, 494 strony.

Miałam w głowie pewne wyobrażenie historii, która zawarta została w książce „Miłość w czasach zarazy”, ale nie było ono tak naprawdę poparte niczym więcej poza skojarzeniami poczynionymi przede wszystkim ze względu na tytuł. Kiedyś poznany opis fabuły ulotnił się z pamięci, a przed samą lekturą nie chciałam do niego wracać, obawiając się, że zdradzi mi zbyt wiele. Czytanie rozpoczęłam z niejasnym przeświadczeniem, że oto spotkam w tej bestsellerowej powieści bohaterów, którzy będą walczyli o swoją miłość bez względu na przeciwności losu i kto wie – może nawet z narażeniem życia. I po raz kolejny (zdarzyło mi się to już na przykład przy „Wichrowych Wzgórzach” Emily Brontë) poczułam się zaskoczona, że wszystko tu toczy się zgoła inaczej niż się spodziewałam.

Czytaj dalej

Stephen King – Opowieści makabryczne

Stephen King, Opowieści makabryczne [Stephen King's Creepshow], tłum. Paulina Braiter, ilustr. Berni Wrightson, Michele Wrightson, Albatros, 2017, 64 strony.

Wydawało mi się, że ze Stephenem Kingiem znam się już całkiem dobrze, ale do tej pory jakoś umknęło mi, że ma on na swoim koncie także komiksy! Zastanawiałam się jak sprawdził się w formie, która ma niewątpliwie swoje atuty, ale też i pewne ograniczenia – jak chociażby to najprostsze, że w tzw. dymkach zwyczajnie nie zmieści się szczegółowy opis przeżyć bohaterów, co amerykański pisarz tak sobie upodobał.

Czytaj dalej

Anne B. Ragde – Ziemia kłamstw


Anne B. Ragde, Ziemia kłamstw [Berlinepoplene], tłum. Ewa M. Bilińska, Smak Słowa, 2017, 304 strony.

„Ziemia kłamstw” to książka po której nie należy się spodziewać pędzącej w zawrotnym tempie akcji i wielu zaskakujących wydarzeń. Wprawdzie na końcu pojawia się niespodziewany twist, ale tak naprawdę pierwszy tom sagi rodziny Neshov to niespieszna opowieść o trudnych rodzinnych relacjach, wzajemnych zadrach, przyzwyczajeniu do trwającego od wielu lat stanu rzeczy i konieczności wyjścia zza swojego – tak skrzętnie budowanego – muru.

Czytaj dalej

Thomas Rydahl – Eremita

Thomas Rydahl, Eremita [Eremitten], tłum. Elżebieta Frątczak-Nowotny, Czarna Owca, 2017, 520 stron.

„Eremita” to powieść, która sprawdzi się jeżeli macie dosyć typowych bohaterów, którzy angażują się w rozwikłanie jakiejś kryminalnej zagadki i są pod wieloma względami całkiem zwyczajni, nawet jeśli gdzieś tam w tle pojawiają się problemy osobiste czy tajemnice z przeszłości. Erhard wymyka się schematom, niejednokrotnie zaskakuje swoim zachowaniem i prawdę mówiąc – szczególnie na początku – mocno niepokoi.

Czytaj dalej

Evžen Boček – Dziennik kasztelana

Evžen Boček, Dziennik kasztelana [Deník kastelána], tłum. Mirosław Śmigielski, Stara Szkoła, 2017, 216 stron.

Mieszane mam uczucia wobec książki „Dziennik kasztelana” – z jednej strony odniosłam wrażenie, jakby autor sam nie do końca wiedział w którym kierunku chce pójść, a z drugiej nie żałuję czasu, jaki przy jego debiucie spędziłam i to nie dlatego, że za wiele go poświęcić nie musiałam, bo książka ma nieco ponad dwieście stron. Chyba po prostu mimo wszystko cieszę się, że miałam okazję przeczytać coś zgoła innego niż lektury po jakie sięgam zazwyczaj.

Poznawać tajemnice wiekowego zamku, przechadzać się po komnatach, które pamiętają dawnych właścicieli, słuchać historii mniej i bardziej prawdopodobnych – zdecydowanie tak, ale mieszkać w taki miejscu? Cóż, z jednej strony brzmi nawet kusząco, ale gdybym miała takie doświadczenia jak główny bohater powieści, to pewnie długo bym tam nie zabawiła. Wiktor wyjechał z Pragi, by w morawskim zamku zostać kasztelanem. Nie bardzo wie czego się spodziewać, ale o ile na początku niektóre wydarzenia stara się jakoś logicznie wytłumaczyć, to z czasem trudno będzie mu przejść do porządku dziennego nad tym, co w tej zabytkowej budowli się dzieje.

Czytaj dalej

Cilla & Rolf Börjlind – Śpijcie, kotki

Cilla & Rolf Börjlind, Śpijcie, kotki [Sov du lilla videung], tłum. Inga Sawicka, Czarna Owca, 2017, 424 strony.
Cykl: Tom Stilton i Olivia Rönning, tom 4.

„Śpijcie, kotki” to już czwarty tom serii o Olivii Ronning i Tomie Stiltonie, a ja lubię spotykać się z poznanymi wcześniej bohaterami i sprawdzać jakie przeszkody tym razem muszą pokonać. Lekko nie będzie – w lesie zostają znalezione zwłoki chłopca, a ich widok jest jednym z tych, które pozostają w człowieku na długo. Mette (i jej zespół dochodzeniowy, do którego od kilku miesięcy należy także Olivia) zrobi wszystko, by wyjaśnić tę makabryczną śmierć. W sprawę z czasem zaangażuje się także Tom, ale ponowne wejście w policyjne ramy śledcze nie będzie wcale łatwe. Czy ofiara pojawiła się w Szwecji razem z uchodźcami, których napływa do kraju coraz więcej? Czy rzeczywiście dzieci, często zupełnie same, mają szanse znaleźć w tym obcym dla siebie miejscu bezpieczną przystań? W tym czasie Muriel natknie się na nigeryjską dziewczynkę i postanowi – zupełnie dla siebie niespodziewanie – udzielić jej pomocy, mimo że sama żyje na ulicy, sprzedając swoje ciało, by zdobyć pieniądze na narkotyki.

Czytaj dalej

Kara Thomas – Mroczne zakamarki


Kara Thomas, Mroczne zakamarki [Darkest Corners], tłum. Radosław Madejski, Wydawnictwo Akurat, 2017, 416 stron.

Powieść Kary Thomas trudno uznać za taką, która wywołuje gęsią skórkę i nie daje o sobie zapomnieć jeszcze długo po dotarciu do ostatniej strony – nie jest po prostu aż tak dobra. Nie zmienia to jednak faktu, że „Mroczne zakamarki” zapewniły mi kilka godzin całkiem przyzwoitej rozrywki.

Wyatt Stokes od lat siedzi w celi śmierci za brutalne zabójstwa kilku dziewczyn. Czy rzeczywiście jest tym potworem, o którym swego czasu było tak głośno? Czy mieszkańcy niewielkiego miasteczka Fayette mogą spać spokojnie? Podobno pojawiły się przesłanki, by na nowo rozpatrzyć jego sprawę… O winie mężczyzny nie jest przekonana także Tessa, mimo że to zeznania jej oraz jej przyjaciółki Callie były jednym z elementów, który wpłynął na jego skazanie. Ale czy  rzeczywiście widziały go tamtej nocy, gdy zniknęła Lori?

Czytaj dalej

Malin Persson Giolito – Ruchome piaski


Malin Persson Giolito, Ruchome piaski [Störst av allt], tłum. Wojciech Łygaś, Czarna Owca, 2017, 452 strony.

Malin Persson Giolito miała o tyle utrudnione zadanie, że temat szkolnej masakry poznałam już wcześniej i wiedziałam, że nie będę potrafiła uniknąć w głowie porównań. Zachwyciła mnie zarówno książka Jodi Picoult „Dziewiętnaście minut”, jak i Lionel Shriver „Musimy porozmawiać o Kevinie”, więc poprzeczka ustawiona była naprawdę wysoko. Niestety, szwedzkiej pisarce nie udało się wywołać we mnie równie silnych emocji, chociaż doceniam, że na poruszoną tematykę miałam okazję spojrzeć z nieco innej strony.

W szkolnej klasie ginie od strzałów kilka osób, a Maja Norberg wychodzi z tej masakry jedynie z jednym siniakiem. Powinna mówić o niesamowitym szczęściu czy może jej udział miał zupełnie inny charakter? Rozpoczyna się proces, w którym pani prokurator wszelkimi siłami postara się udowodnić, że ta 18-letnia dziewczyna z pełną premedytacją brała udział w zbrodni, którą wcześniej zaplanowała ze swoim chłopakiem. Winna czy ofiara?

Czytaj dalej

Plany czytelnicze październik / listopad 2017

Lista tytułów do przeczytania nieustannie rośnie, ale i kolejny plan czytelniczy już jest!
W październiku i listopadzie mam zamiar poznać książki z poniższego stosu.


Anne B. Ragde - Ziemia kłamstw. Dużo dobrego słyszałam o serii do której należy ta książka, a że mam w domu trzy tomy, to czas wreszcie zabrać się za pierwszy.

Kara Thomas - Mroczna zakamarki. To podobno całkiem dobry debiut, chociaż spotkałam się też z opiniami, że autorka nie do końca wykorzystała potencjał stworzonej historii. Zobaczymy czy mi się spodoba. Liczę, że faktycznie będzie mrocznie.

Thomas Rhydal - Eremita. Klimatyczna wyspa, taksówkarz i stroiciel fortepianów w jednym, martwe niemowlę - zapowiada się nietuzinkowa mieszanka. Oby trzymała w napięciu.

Czytaj dalej

Thomas Raab – Cisza. Kronika życia pewnego mordercy


Thomas Raab, Cisza. Kronika życia pewnego mordercy [Still. Chronik eines mörders], tłum. Marzena Wasilewska, Albatros, 2017, 350 stron.

Niebanalna, niepokojąca, niejednoznaczna, wciągająca – taka jest książka „Cisza. Kronika życia pewnego mordercy”. Jakiś cichy głosik (czy to aby nie oznaka szaleństwa? Jeśli książkowego to nie mam nic przeciwko) podpowiedział mi, że może mi się spodobać, ale jak zwykle w przypadku zupełnie nieznanego autora starałam się nie stawiać poprzeczki zbyt wysoko. Thomas Raab mnie nie zawiódł – stworzył historię, która wychodzi poza schematy, zmusza do refleksji i w tej nieco przytłaczającej atmosferze jaka jej towarzyszy, niesie ze sobą pewną świeżość w kreowaniu sylwetek seryjnych morderców. A przynajmniej ja z kimś takim jak główny bohater jeszcze się literacko zdecydowanie nie spotkałam.

Czytaj dalej

Harper Lee – Idź, postaw wartownika


Harper Lee, Idź, postaw wartownika [Go Set a Watchman], tłum. Maciej Szymański, Wydawnictwo Filia, 2015, 366 stron. 

Gdybym wcześniej nie przeczytała „Zabić drozda”, pewnie „Idź, postaw wartownika” tak by mnie nie poruszyła, a jednocześnie nie miałabym w głowie myśli, czy jednak lepiej byłoby tej książki nie czytać. Czuję się trochę jak Jean Louise, która odwiedza Maycomb – miejsce, gdzie spędziła dzieciństwo – i mimo upływu lat chciałaby widzieć je takim, jakim je zapamiętała, a bliskich trzymać w określonych ramach, jakie stworzyli w jej głowie dawno temu. A jednak dzieje się coś, co zmusza ją do spojrzenia na wszystko zupełnie inaczej, raniąc jej serce tak głębokim rozczarowaniem, że niemal nie jest w stanie normalnie oddychać.

Czytaj dalej

J. P. Monninger – Droga do ciebie


J. P. Monninger, Droga do ciebie [The map that leads to you], tłum. Magdalena Słysz, Czarna Owca, 2017, 320 stron.

Brałam pod uwagę, że „Droga do ciebie” to może nie być książka dla mnie. Niespecjalnie dobrze odnajduję się w typowych historiach o miłości, bo albo wydają mi się zupełnie oderwane od rzeczywistości i przesłodzone, albo jest w nich taka dawka banału, że pozostaje mi tylko przewracać wymownie oczami w czasie lektury. Mimo to pomyślałam, że może znajdę u J. P. Monningera coś dla siebie. Amerykański pisarz nie stworzył powieści, która wymyka się wszelkim ramom i fabularnie prezentuje coś zupełnie innego niż można się po takich historiach spodziewać, a jednak jego styl pisania mnie zauroczył.

Heather, Amy i Constance po skończeniu studiów wyruszają w podróż po Europie, by zobaczyć kawałek świata i odetchnąć nieskrępowaną wolnością zanim na dobre oddadzą się poczynionym zobowiązaniom. Na Heather jesienią czeka intratna posada w Nowym Jorku, ale ten wakacyjny wyjazd to okazja, by rozsmakować się w książkach Hemingwaya, dać sobie czas na oglądanie zapierających dech w piersi miejsc i niespodziewanie poznać kogoś, kto przewróci wszystko do góry nogami. Jack podróżuje śladami dziennika swojego dziadka, który po II wojnie światowej, przed powrotem do domu, postanowił przekonać się, że jest na tym świecie jeszcze coś, co różni się od ogromu zła, jakie widział. Heather i Jack poznają się w pociągu do Amsterdamu i żadne z nich nie jest gotowe na uczucie, które ich połączy.

Czytaj dalej

Brad Parks – Siedź cicho


Brad Parks, Siedź cicho [Say nothing], tłum. Piotr Kaliński, Czarna Owca, 2017, 512 stron.

Scott Sampson kilka lat temu otarł się o śmierć. Z pewnością jednak uznałby, że to co przytrafiło mu się teraz wstrząsnęło jego poukładaną codziennością jeszcze bardziej. Ktoś porwał jego dzieci. Od żony dostał SMS-a, że ta odbierze jej ze szkoły, ale gdy Alison wraca do domu bez nich, staje się jasne, że ktoś sobie z nich zadrwił. Cel porywaczy? Uzyskanie określonego wyroku w sprawie, którą Scott jako sędzia federalny prowadzi. I oczywiście „Nikomu ani słowa”, bo życie Sama i Emmy wisi na włosku.

Czytaj dalej

Samantha Shannon – Pieśń jutra


Samantha Shannon, Pieśń jutra [The Song Rising], tłum. Regina Kołek, Sine Qua Non, 2017, 432 strony.
Cykl: Czas Żniw, tom 3.

Czas Żniw” i „Zakon Mimów” mnie zachwyciły - nadal pamiętam to uczucie totalnego zaczytania i wniknięcia w świat, który wykreowała Samantha Shannon. Przywiązałam się do bohaterów, doceniłam przemyślaną rzeczywistość i dałam się porwać kolejnym wydarzeniom. Mogłabym napisać, że moja fascynacja tą serią nie do końca przetrwała próbę czasu, ale w głowie nadal mam ten przyjemny dreszcz emocji towarzyszący lekturze pierwszych dwóch części. Myślę raczej, że „Pieśń jutra”, chociaż ciekawa i warta uwagi, nie okazała się po prostu na tyle dobra, by zrobić na mnie równie silne wrażenie.

Czytaj dalej

Håkan Nesser – Oczy Eugena Kallmanna


Håkan Nesser, Oczy Eugena Kallmanna [Eugen Kallmanns ögon], tłum. Małgorzata Kłos, Czarna Owca, 2017, 572 strony.

„Żywi i umarli w Winsford” oraz „Jedenaście dni w Berlinie” to dwie powieści, które sprawiły, że polubiłam Håkana Nessera. Wprawdzie w obu przypadkach nie obyło się bez elementów, które nie do końca mnie przekonały, ale spokojnie mogę napisać, że dzięki nim poczułam, że mimo wszystko styl szwedzkiego pisarza zdecydowanie do mnie trafia. Po lekturze książki „Oczy Eugena Kallmanna” entuzjazmu jest we mnie nieco mniej, ale nie oznacza to, że nie warto tej historii dać szansy.

Leon Berger chce zacząć wszystko od nowa, chociaż tak naprawdę usilnie trzyma się tego, co jeszcze do niedawna definiowało jego codzienność – obecności żony i córki. Niestety tylko w snach i wspomnieniach, bo kilka miesięcy temu tragicznie skończyło się ich życie. Wprawdzie ojcowskie serce trzyma się jeszcze skrawka nadziei na cudowne ocalenie, ale szanse na taki scenariusz są znikome. W nowym mieście, które poznajemy pod nazwą K., Leon obejmuje posadę nauczyciela szwedzkiego i szybko orientuje się, że jego poprzednik nadal budzi w szkole sporo emocji. Eugen Kallmann zginął bowiem w okolicznościach, które łatwo można by uznać za przykry wypadek, ale coś nie pozwala niektórym uczniom i nauczycielom przejść do porządku dziennego nad jego śmiercią.

Czytaj dalej

Camilla Läckberg - Niemiecki bękart


Camilla Läckberg, Niemiecki bękart [Tyskungen], tłum. Inga Sawicka, Czarna Owca, 2014, 568 stron.

Po lekturze „Ofiary losu” czułam się nieco rozczarowana – nie była tak absorbująca, jak tego oczekiwałam i to zarówno w warstwie kryminalnej, jak i obyczajowej. Miałam nadzieję, że kolejna część serii, czyli „Niemiecki bękart” będzie powrotem autorki na ścieżkę tworzenia historii, które może nie zawsze totalnie zaskakują, ale na pewno wciągają i pozwalają przenieść się do szwedzkiego miasteczka i z przyjemnością towarzyszyć ciekawym bohaterom. Piąty tom okazał się pod tym względem strzałem w dziesiątkę – trudno było mi się od niego oderwać, do gry wreszcie wróciła Erika, a tajemnice ukryte między stronami pochłonęły mnie całkowicie.

Czytaj dalej

Stephen King – Roland. Mroczna Wieża I


Stephen King, Roland [The Gunslinger], tłum. Andrzej Szulc, Albatros, 2017, 320 stron.
Cykl: Mroczna Wieża, tom I


Podskórnie czuję, że mogłabym pokochać cykl powieści Mroczna Wieża Stephena Kinga, ale jednocześnie wiem, że potrzebuję na to więcej czasu i kolejnych spotkań z rewolwerowcem Rolandem Deschainem. Rozpoczęcie tej – mam nadzieję niezapomnianej przygody – wywołało we mnie ciekawość, ale i spory niedosyt. Inny jednak niż ten, który towarzyszył mi po lekturze „Roku wilkołaka” (jednej z niewielu książek amerykańskiego pisarza, która mocno mnie zawiodła), bo taki, jakiemu towarzyszy oczekiwanie na to, co będzie dalej.

Czytaj dalej

Mikel Santiago – Zła droga


Mikel Santiago,  Zła droga [El mal camino], tłum. Maria Mróz, Czarna Owca, 2017, 440 stron.

Mikel Santiago był mi pisarzem zupełnie nieznanym. Dopiero, gdy „Zła droga” pojawiła się na mojej półce (wybrana ze względu na intrygujący opis) przeczytałam tu i ówdzie nieco więcej o „Ostatniej nocy w Tremore Beach” – jego poprzedniej powieści - i były to opinie zaostrzające czytelniczy apetyt. Pomyślałam wtedy, że być może czeka mnie spotkanie z autorem, którym będę mogła się zachwycić (ostatnio zadziałał tak na mnie na przykład Donato Carrisi, dosyć niespodziewanie wdzierając się do grona moich ulubionych pisarzy) i mimowolnie moje oczekiwania wzrosły.

Chuck twierdzi, że kogoś zabił. Jechał trochę za szybko, w głowie szumiały mu procenty, a na drodze nagle pojawił się mężczyzna. Nie było szans, by uniknąć zderzenia – facet skonał na jego oczach, ale wcześniej – w ostatnich sekundach życia – mówił o jakiejś pustelni. W oczach miał przerażenie, ale czy na pewno widmem czekającej za rogiem śmierci? Bert Amandale słyszy dramatyczne wyznanie swojego przyjaciela, który w odruchu paniki uciekł z miejsca zdarzenia i prawdę mówiąc nie ma pojęcia jak postąpić. Najdziwniejsze jest jednak to, że ciało zniknęło i wydaje się jakby wypadek w ogóle nie miał miejsca…

Czytaj dalej

Viktor Arnar Ingólfsson - Tajemnica wyspy Flatey


Viktor Arnar Ingólfsson, Tajemnica wyspy Flatey [Flateyargáta], tłum. Jacek Godek, Editio Black, 2017, 252 strony.

Nie potrafię zdecydować czy chciałabym się znaleźć na wyspie Flatey i przenieść się do roku 1960 - do historii, którą stworzył Viktor Arnar Ingólfsson. Z jednej strony kusząca wydaje się ta niewielka przestrzeń, mała społeczność, korzystanie z tego, co daje natura i to upodobanie mieszkańców do picia kawy. Z drugiej, na myśl o tym, że miałabym tam zamieszkać przechodzi mnie jakoś mimowolny dreszcz. Może dlatego, że nie czułabym się pewnie, gdyby na znajdującej się nieopodal bezludnej wysepce znaleziono zwłoki, a w głowie pojawiłaby się myśl, że w sprawę może być zamieszany ktoś z osady. A przecież wszyscy się tu dobrze znają i wiedzą o sobie naprawdę wiele. Tajemnice potrafią jednak sprytnie umykać, aż do momentu, gdy ktoś zaczyna się nimi bardziej interesować, na przykład wracając do zagadki związanej ze średniowieczną księgą Flateyarbok.

Czytaj dalej

Frances Hardinge – Drzewo kłamstw


Frances Hardinge, Drzewo kłamstw [The Lie Tree], tłum. Krzysztof Mazurek, Czarna Owca, 2017, 454 strony.

Gdybym chciała przez chwilę zostać jedną z bohaterek powieści Frances Hardinge, to zbliżyłabym się do niepozornej rośliny umieszczonej w donicy i ukrytej w ciemnym miejscu przed słońcem i oczami ciekawskich ludzi i szeptałabym jej, że „Drzewo kłamstw” to książka szalenie nudna, beznadziejnie wtórna, z płaskimi bohaterami, a styl autorki wywołuje jedynie irytację. Ach, i że żałuję każdej minuty, którą spędziłam na jej czytaniu. Musiałabym później mądrze zasiać to ziarno wśród innych osób, aby uwierzyli w moje słowa i podawali je sobie dalej. To wszystko byłyby kłamstwa, ale pewne drzewo świetnie by się nimi nakarmiło.

Czytaj dalej

Guillaume Musso – Dziewczyna z Brooklynu


Guillaume Musso, Dziewczyna z Brooklynu [La fille de Brooklyn], tłum. Joanna Prądzyńska, Albatros, 2017, 368 stron.

Panie Musso (którego imię raz po raz muszę sprawdzać, gdy chcę je zapisać, bo nigdy nie pamiętam jak się w nim literki układają), jeżeli chciałby mnie Pan w sobie, to znaczy w swoich książkach, rozkochać, to muszę jasno powiedzieć, że „Dziewczyna z Brooklynu” to za mało. Nie będzie z tego wielkiego uczucia, a prawdę mówiąc myślę, że nawet na większe zauroczenie nie ma Pan co liczyć. Miłości od pierwszego przeczytania nie poczułam, ale to dopiero nasze pierwsze spotkanie, więc kto wie? Na jeszcze co najmniej jedną szansę może Pan u mnie liczyć, bo mam w sercu sporo miejsca na literackie uniesienia.

Czytaj dalej

Plany czytelnicze sierpień / wrzesień 2017

Półka nad łóżkiem wypełniła się książkami, po które niedługo chciałabym sięgnąć :)



Mikel Santiago - Zła droga. Południowa Francja i niepokojący klimat? Sprawdzę co też Pan Santiago wymyślił.

Håkan Nesser - Oczy Eugena Kallmanna. Polubiłam się z autorem czytając dwie jego książki - Żywi i umarli w Windsford oraz Jedenaście dni w Berlinie i mam nadzieję, że kolejne spotkanie będzie równie udane.

Czytaj dalej

David Hewson – Dochodzenie


David Hewson, Dochodzenie [The Killing], tłum. Ewa Penksyk-Kluczkowska, Marginesy, 2013, 798 stron.
Cykl: Sarah Lund, tom 1.

Czasami mówię, że moja lista książek do przeczytania to taka niekończąca się opowieść, ale przynajmniej mam wrażenie – niezbyt często, ale jednak – że trochę pozycji z niej ubywa (i mocno przymykam wtedy oczy na to, że więcej do niej dopisuję). Z serialami natomiast sprawa ma się gorzej – wiele produkcji chciałabym zobaczyć, ale tak naprawdę oglądam bardzo mało. Wiedziałam, że „Dochodzenie” Davida Hewsona powstało w oparciu o historię, której scenariusz stworzył Søren Sveistrup, ale w gruncie rzeczy cieszyłam się, że nie oglądałam duńskiego "Forbrydelsen" ani amerykańskiej wersji, czyli "The Killing". Nie miałam w głowie obrazu, z którym porównywałabym powieść i myślę, że dzięki temu było mi łatwiej się w nią zatopić. Tkwiły we mnie pewne obawy, bo sam pomysł wydawał mi się ryzykowny (i pewnie przez to książka tak długo czekała aż wreszcie się za nią zabiorę), ale z pewnym zaskoczeniem odkryłam, że brytyjski pisarz naprawdę nieźle poradził sobie z wyzwaniem.

Podkomisarz policji kryminalnej Sarah Lund jest już jedną nogą w Szwecji. Nowy dom, nowa praca, nowe życie - z synem i kochającym facetem u boku. Istna sielanka. Problem w tym, że Kopenhaga trzyma ją w silnym uścisku i nie zamierza tak łatwo wypuścić. A może raczej to poczucie obowiązku, by odnaleźć mordercę młodej dziewczyny, której zwłoki znaleziono w bagażniku zatopionego samochodu. Śmierć Nanny odbije się szerokim echem w mieście, w którym właśnie toczy się bezpardonowa walka o fotel burmistrza.

Czytaj dalej

Emilie Hebert – Beauty & food

Emilie Hebert – Beauty & food. Co jeść, by skóra stała się pełna blasku, a włosy i paznokcie zdrowe, tłum. Katarzyna Lipnicka-Kołtuniak, Muza, 2017, 126 stron.

Od początku miałam nadzieję, że Emilie Hebert w swojej książce Beauty & food rzeczywiście skupiła się na jedzeniu. Wcale nie dlatego, że bardzo chciałam wiedzieć „Co warto jeść, by skóra stała się pełna blasku, a włosy i paznokcie zdrowe” (tego byłam trochę ciekawa) – ja po prostu z natury jestem łasuchem i liczyłam na to, że książka mnie zainspiruje do sięgnięcia po nowe smaki i składniki. Jakoś nie jestem zdziwiona, że udało jej się to w ograniczonym zakresie, a z wielu - notabene ciekawych - przepisów najbardziej przemówiły do mnie lody truskawkowe.

Czytaj dalej

Tobias Olsson – Z tej samej krwi

Tobias Olsson, Z tej samej krwi [Av samma blod], tłum. Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska, Czarna Owca, 2017, 411 stron.

Całkiem niedawno sama siebie strofowałam, że zamiast sięgać po kolejne serie, dobrze by było kontynuować te rozpoczęte. Znani już bohaterowie czekają przecież, żeby pokazać w jakie kłopoty znowu postanowili się wpakować, a kto wie czy nie czmychną ze stron powieści w geście zniecierpliwienia. A tak poważnie, to coś w tym temacie działam (na przykład z serią o Tomie Stiltonie i Olivii Rönning jestem na bieżąco, a  po książki o Fjällbace systematycznie co jakiś czas sięgam), co jednak wcale nie oznacza, że nie trafiam na tytuły, które okazują się na tyle dobre, że wiem od razu, że sięgnę po kolejne tomy. Tak było z książką „Z tej samej krwi” Tobiasa Olssona.

Zaczyna się od budzącej sporo emocji, ale w gruncie rzeczy prostej sprawy. W Orestiadzie – małym greckim miasteczku, przed wejściem do burdelu, zostaje zamordowany szwedzki policjant. Zgodnie z ustaleniami miejscowych służb, winna najprawdopodobniej jest prostytutka, której mężczyzna nie chciał zapłacić za usługi. Problem w tym, że dziewczyna zapadła się pod ziemię, a córkę zabitego ktoś zaczął obserwować i ewidentnie ma w tym jakiś interes. Wszystko zaczyna szybko wychodzić poza typowy skandal, którym mogłyby się pożywić bulwarówki. Rozpoczyna się niebezpieczna walka o niewygodną prawdę. 

Czytaj dalej

Magda Stachula – Trzecia

Magda Stachula, Trzecia, Znak Literanova, 2017, 367 stron.

Byłam ciekawa jak Magda Stachula poradziła sobie w kolejnej powieści, bo chociaż w pierwszej („Idealna”) dostrzegłam potencjał i zgrabnie stworzone portrety psychologiczne, to zabrakło mi napięcia, które powinno towarzyszyć thrillerowi. „Trzecia” zdawała się od początku wypadać pod tym względem lepiej i przyznam, że zaczęłam wiązać z tą historią duże nadzieje.

Mówi się, że po dłuższej chwili można poczuć czyjś wzrok na sobie. Tak jakby potrafił on w pewien sposób naznaczać, dotykać z odległości. Eliza od jakiegoś czasu ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje, a nawet robi jej zdjęcia. Tylko to sobie wyobraziła czy rzeczywiście ktoś zaczął ją osaczać? Ona jeszcze nie wie, ale czytelnik szybko odkrywa, że faktycznie jest mężczyzna, który ją wybrał i ma zamiar krok po kroku, zgodnie ze ściśle obmyślanym planem, coraz bardziej się do niej zbliżać…

Czytaj dalej

Raphaëlle Giordano – Twoje drugie życie zaczyna się, kiedy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno


Raphaëlle Giordano, Twoje drugie życie zaczyna się, kiedy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno [Ta Deuxième Vie Commence Quand Tu Comprends Que Tu N'en As Qu'une], tłum. Krystyna Szerzyńska-Maćkowiak, MUZA, 2017, 272 strony.

Nie miałam wcześniej okazji czytać zbeletryzowanego poradnika i przede wszystkim dlatego skusiłam się na książkę „Twoje drugie życie zaczyna się, kiedy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno”. Teraz, gdy to nowe czytelnicze doświadczenie jest już za mną, mogę stwierdzić, że realizacja pomysłu, który sam w sobie uznaję za ciekawy, nie do końca mnie przekonała.

Gdyby Camille spojrzała na siebie z boku, pewnie uznałaby, że jest szczęśliwa. Ma dom, dobrą pracę, syna i stosunkowo udane małżeństwo. W tej życiowej układance wszystkie elementy wydają się do siebie dobrze pasować, a jednak są między nimi luki i nieostre krawędzie, które sprawiają, że kobieta czuje frustrację i brak satysfakcji. Przez lata realizowała raczej potrzeby innych niż swoje i przez to znalazła się w punkcie, w którym teoretycznie wszystko się układa, a w praktyce jest tylko kilka kroków od rozsypania się na kawałeczki. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, poznaje Claude’a – faceta zajmującego się rutynologią – dziedziną nauki mającą pomóc jej znaleźć klucz do szczęścia i rozbudzenia na nowo entuzjazmu wobec codzienności.

Czytaj dalej

Richard Paul Evans – Obiecaj mi


Richard Paul Evans, Obiecaj mi [Promise Me], tłum. Hanna de Broekere, Znak Literanova, 2011, 292 strony.

Richard Paul Evans nie trafił do grona moich ulubionych pisarzy, gdy spotkałam się z nim po raz pierwszy. „Papierowe marzenia” niczym mnie nie zaskoczyły, sposób przedstawienia historii wydawał mi się powierzchowny, a całość dosyć przeciętna. Byłam jedna pewna, że dam mu jeszcze jedną szansę i chociaż moment ten nastąpił dopiero po ponad dwóch latach, to przynajmniej mogę stwierdzić, że kolejna książka – „Obiecaj mi” - podobała mi się odrobinę bardziej. Fanką prozy amerykańskiego pisarza jednak pewnie już nie zostanę.

Czytaj dalej

Nuala Ellwood – Kości mojej siostry


Nuala Ellwood, Kości mojej siostry [My sister's bones], tłum. Dorota Pomadowska, Czarna Owca, 2017, 411 stron

Każdy ma swoje demony - wspomnienia, które zaciskają się nieprzyjemną obręczą żalu i strachu wokół serca. Kate – główna bohaterka powieści „Kości mojej siostry” musi mierzyć się z nimi codziennie. Jako korespondentka wojenna widziała tyle zła, bólu i cierpienia, że nie jest w stanie pozbyć się z głowy obrazów, dźwięków i poczucia bezsilności. Powrót w rodzinne strony nie jest jednak okazją do odnalezienia oazy spokoju, bo związany jest z koniecznością poradzenia sobie z niedawną śmiercią matki, alkoholizmem siostry i pełną brutalności przeszłością, która wciska się w niemal każdą myśl. Na dodatek w sąsiednim domu ewidentnie dzieje się coś dziwnego, chociaż wydaje się, że tylko Kate dostrzega, że coś jest nie tak.

Czytaj dalej

Martin Seay – Złodziej luster


Martin Seay, Złodziej luster [The Mirror Thief], tłum. Aleksandra Wolnicka, Czarna Owca, 2017, 702 strony.

„Złodziej luster” to jedna z tych książek, na które trzeba sobie zarezerwować więcej czasu. Wynika to nie tylko z tego, że jest literackim grubaskiem (siedemset stron przy stosunkowo niedużej czcionce), ale przede wszystkim ze stylu pisania autora i faktu, że wymaga skupienia, by nie pogubić się w meandrach historii poprowadzonych z rozmachem i pełnych szczegółów. To powieść niesłychanie klimatyczna, ale nie da się ukryć, że momentami nieco przytłaczająca, co przywodzi mi na myśl „Zimową opowieść” Marka Helprina, która wywołała we mnie podobne odczucia.  

Curtis ma do wykonania zadanie – odnaleźć Stanleya – faceta, który zapadł się pod ziemię w Las Vegas i może mieć związek z wydarzeniami w pewnym kasynie. Wśród niewielu śladów, jakie mogą do niego doprowadzić jest  książka - „Złodziej luster”. Kilkadziesiąt lat wcześniej nastoletni jeszcze Stanley widział w spisanej ręką Adriana Wellesa nietypowej historii szansę na odmianę swojego życia i odkrycie związanej z nią tajemnicy. Chęć odnalezienia autora stała się jego obsesją (przez co przypominał mi nieco Daniela Sempere z „Cienia wiatru” Carlosa Ruiza Zafóna) i celem, który spróbuje zrealizować wędrując ulicami kalifornijskiej Venice Beach. Lustra i wytwarzający je zwierciadlnicy będą natomiast kluczowym elementem spisku w XVI-wiecznej Wenecji, gdzie czytelnik ma okazję towarzyszyć mężczyźnie nazywanym Crivano. Tym samym, który pojawia się w posiadanym przez Stanleya „Złodzieju luster”.

Czytaj dalej

Geir Gulliksen - Historia pewnego małżeństwa


Geir Gulliksen, Historia pewnego małżeństwa [Historie om et ekteskap], tłum. Iwona Zimnicka, Czarna Owca, 2017, 198 stron. 

Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o „Historię pewnego małżeństwa” – to jestem w stanie stwierdzić na pewno. Kilka razy zaczynałam o niej pisać i za każdym razem jakoś nie mogłam uchwycić sedna tego, jakie wrażenie na mnie wywarła. Tworzyłam i usuwałam zdania, bo ciągle wydawało mi się to za mało konkretne, zbyt rozmyte i niepewne. Ostatecznie muszę jednak po prostu pogodzić się z tym, że Geir Gulliksen stworzył historię, która z jednej strony dała mi do myślenia, ale z drugiej nie wzbudziła we mnie pewności, że mogę ją bez wahania polecić.

Czytaj dalej

Cilla & Rolf Börjlind – Czarny świt


Cilla & Rolf Börjlind, Czarny świt [Svart gryning], tłum. Inga Sawicka, Czarna Owca, 2015, 424 strony.
Cykl: Tom Stilton i Olivia Rönning, tom 3.

Cilla & Rolf Börjlind swoją kolejną powieścią wzbudzili we mnie emocje podobne do tych, jakie dostarczyły mi dwie poprzednie części serii, czyli „Przypływ” i „Trzeci głos”. Polubiłam Olivię i Toma i przyjemnie było się znowu z nimi spotkać  - tym bardziej, że jak zawsze musieli się zmagać z intrygującą i niepokojącą sprawą.

Gdy chociaż przez sekundę człowiek wyobrazi sobie moment, w którym czyjeś mordercze dłonie ujęły główkę trzyletniej dziewczynki i bez chwili wahania skręciły jej kark, to obraz ten będzie się wgryzał w myśli zdecydowanie dłużej. Babcia małej Emilie zostawiła ją samą tylko na kilka minut na podwórku w piaskownicy. To wystarczyło, by jej zięć, który właśnie wrócił, natknął się na scenę rodem z horroru. Kto mógł skrzywdzić niewinne dziecko?

Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy