Yann Martel – Wysokie Góry Portugalii


Yann Martel, Wysokie Góry Portugalii [The High Mountains of Portugal], tłum. Paweł Lipszyc, Albatros, 2017, 318 stron.

„Wysokie góry Portugalii” to książka, w której z jednej strony dosyć łatwo się odnaleźć, a z drugiej momentami nie wiadomo, na ile poważnie traktować niektóre wydarzenia. Yann Martel kilkakrotnie zadziwił mnie tym, jaki torem potrafiły płynąć jego myśli i być może właśnie ze względu na oryginalność bohaterów, fabuły i nawiązań jego książka trochę mnie gryzie, ale bardziej chyba jednak fascynuje.

Czytaj dalej

Camilla Läckberg – Kamieniarz


Camilla Läckberg, Kamieniarz [Stenhuggaren], tłum. Inga Sawicka, Czarna Owca, 2012, 533 strony.

W niewielkim miasteczku Fjällbacka raczej kradnie się rowery niż zabija, ale już w poprzednich tomach serii autorstwa Camilli Läckberg stało się jasnej, że zło nic sobie nie robi z tego, że mieszkańcy nie są przyzwyczajeni do mrożących krew w żyłach zbrodni. Tym razem policja będzie się musiała zmierzyć ze śmiercią dziecka – kilkuletniej dziewczynki, która najpierw została utopiona w wannie, a później martwa wrzucona do morza, by wyglądało to na nieszczęśliwy wypadek. Śladów jest niewiele i nikt nic nie widział, ale wytykania oskarżającym palcem nie zabraknie.

Czytaj dalej

Haruki Murakami – Sputnik Sweetheart


Haruki Murakami, Sputnik Sweetheart [Supūtoniku no koibito], tłum. Aldona Możdżyńska, MUZA, 2013, 263 strony.

Miałam takie przyjemne uczucie po zamknięciu książki „Sputnik Sweetheart”, że oto zbliżyłam się do takich emocji, jakie Haruki Murakami zapewnił mi przy jednej z moich ulubionych książek jego autorstwa – „Kafce nad morzem”. A cieszy mnie to tym bardziej, że ostatnie spotkanie z japońskim pisarzem (zbiór opowiadań „Wszystkie boże dzieci tańczą”) nie należało do najbardziej udanych.

Sumire ma dwadzieścia dwa lata i chce być pisarką. Jest pewna, że pragnie tego bardziej niż czegokolwiek innego na świecie, a chociaż głowę ma pełną historii, to w niemal nieustannym pisaniu ciągle czegoś brakuje. Jej nieco chaotyczna codzienność nagle się zmienia, gdy poznaje o kilkanaście lat starszą Miu. Wreszcie czuje co to znaczy kochać i pragnąć jeszcze mocniej, niemal do utraty tchu. Wybranka jej serca ma jednak męża i kilka głęboko skrywanych demonów przeszłości.

Czytaj dalej

Sara Larsson – Pierwsze kłamstwo


Sara Larsson, Pierwsze kłamstwo [Den första lögnen], tłum. Anna Krochmal, Robert Kędzierski, Czarna Owca, 2016, 455 stron.

Pewnie gdybym przeczytała mniej thrillerów i miała wobec tych, po które teraz sięgam mniejsze oczekiwania, to „Pierwsze kłamstwo” podobałoby mi się zdecydowanie bardziej. Nie chciałam jednak traktować  z tego powodu Sary Larsson przesadnie pobłażliwie i przymykać oczu na fakt, że stworzona przez nią powieść raczej nie zapadnie mi w pamięć na dłużej i nie zrobiła na mnie dużego wrażenia.

Nastoletnia Josefin przyjechała na kilka dni z przyjaciółką do Visby, żeby się dobrze bawić. Bez nadzoru rodziców, nie stroniąc od alkoholu i w towarzystwie trójki starszych znajomych chłopaków nieco puszczają hamulce. Problem w tym, że spędzona u nich noc wcale nie wydaje się rano tak ekscytująca. Gdzieś z obrzeży pamięci dziewczynę atakują obrazy zmuszania jej do rzeczy, na które wcale nie miała ochoty. W sądzie sprawa zbiorowego gwałtu nie przebiegnie tak, jak Josefin mogłaby oczekiwać – chłopcy zostaną uniewinnieni, a ona sama będzie przez wielu nazywana rozwiązłą dziwką, która na pewno sama tego chciała. Przecież Oskar naprawdę jej się podobał i jego zainteresowanie od początku jej schlebiało…

Czytaj dalej

Mikołaj Golachowski – Czochrałem antarktycznego słonia


Mikołaj Golachowski, Czochrałem antarktycznego słonia i inne opowieści o zwierzołkach, Marginesy, 2016, 510 stron.

Chyba już zawsze będę się uśmiechać na myśl o zwierzołkach z książki Mikołaja Golachowskiego. Nie tylko dlatego, że to określenie tak miło brzmi, ale przede wszystkim ze względu na miłość i pasję, która się za nim kryje. To największy atut tej publikacji, zaraz po próbie pokazania zakątków świata, które wielu z nas oglądać może tylko na pocztówkach.

Czytaj dalej

Stieg Larsson – Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet


Stieg Larsson, Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet [Män som hatar kvinnor], tłum. Beata Walczak-Larsson, Czarna Owca, 2015,  634 strony.
Cykl: Millennium, tom 1.

Dwie myśli krążą mi po głowie, a obie dotyczą oczywiście powieści „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”. To było bardzo dobre. To książka dla cierpliwych.

Mikael Blomkvist ma bardzo wyśrubowane zasady jeżeli chodzi o pracę dziennikarza, a moralność i etyka nie są dla niego w tym kontekście tylko czczym gadaniem. A jednak właśnie został skazany za zniesławienie - w procesie, w którym wcale się nie bronił. Szum wywołany całą sprawą ciągle trwa, gdy otrzymuje nietypowe zlecenie od bogatego przedsiębiorcy, który od kilkudziesięciu lat próbuje ustalić kto zabił jego siostrzenicę. Ciała nigdy nie znaleziono, ale wiele – przynajmniej w mniemaniu Henrika Vagnera - wskazuje na to, że to ktoś z rodziny dopuścił się zbrodni. Problem w tym, że krąg podejrzanych jest naprawdę duży, a Mikael wcale nie ma pewności czy nie zmarnuje roku na niewielkiej wyspie tylko po to, by karmić obsesję starszego pana.

Czytaj dalej

Knut Hamsun – Wiktoria


Knut Hamsun, Wiktoria [Victoria], tłum. Czesław Kędzierski, Książka i Wiedza, 1989, 144 strony.

On jest synem młynarza, ona pochodzi z dobrze sytuowanej i szanowanej rodziny. On ma głowę pełną marzeń i serce pełne miłości. Ona również kocha, ale wie, że dzieli ich zbyt wiele. Janek i Wiktoria – blisko siebie, a jednak ciągle za daleko. Typowa historia o miłości, żeby nie powiedzieć banalna, a jednak ma w sobie coś, co nie pozwala jej tak po prostu wrzucić między ckliwe romansidła.

Czytaj dalej

Agatha Christie – Morderstwo na polu golfowym


Agatha Christie, Morderstwo na polu golfowym [The Murder on the Links], tłum. Jan S,. Zaus, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016, 221 stron.

Herkules Poirot zdecydowanie lubi wyzwania i gdy wśród mało zajmującej poczty znajduje list z prośbą o pomoc ani chwili się nie waha. Już w tym momencie zaczyna małe śledztwo, a będzie to tylko wstęp do zdecydowanie bardziej poważnej sprawy. Po dotarciu do posiadłości okaże się bowiem, że nadawca został zamordowany, a jego żona zakneblowana i związana, by nie mogła wezwać pomocy.

Podejrzewać od samego początku trzeba jak zawsze wszystkich – służbę, domniemaną kochankę ofiary, syna i jego matkę oczywiście też, a także tych, którzy chociażby na moment się w tej sprawie pojawią. Zdążyłam się już do tego przyzwyczaić i zawsze staram się nie przegapić żadnej poszlaki. Nie spieszę się, mimo że zazwyczaj korci mnie, żeby szybko dotrzeć do rozwiązania i dowiedzieć się kto jest winny. Wiem jednak, że to odebrałoby mi sporo przyjemności czytania oraz, jak to mawia wąsaty Belg, wysilania szarych komórek. Kombinuję, przyglądam się reakcjom przesłuchiwanych, wczuwam się w postać detektywa, ale sukcesu zdecydowanie nie mogę być pewna, bo autorka robi wszystko, żeby namieszać mi w głowie. W „Morderstwie na polu golfowym” zdecydowanie się jej to udało.

Czytaj dalej

Najlepsze książki 2016 roku

Wybór nie był prosty, ale bardzo chciałam wskazać najlepsze książki 2016 roku spośród tych, które miałam przyjemność czytać, bo to doskonała okazja do przypomnienia o wartych uwagi tytułach :).


Kolejność zupełnie przypadkowa.



Stephen King w wydaniu, które uwielbiam - małe miasteczko, mocno niepokojący klimat i mnóstwo emocji. Zaczyna się niespiesznie (co jest zresztą dla autora typowe), ale od książki dosłownie nie mogłam się oderwać.



Zakochałam się w tej powieści od pierwszego zdania. Klątwa i tajemnice sprzed lat. Cyrk pokazany jako miejsce pełne fascynujących osobowości. Ogromne znaczenie pewnej księgi. Dla mnie to magiczna historia!

Czytaj dalej

Matthew Quick – Prawie jak gwiazda rocka


Matthew Quick, Prawie jak gwiazda rocka [Sorta Like a Rock Star], tłum. Maria Borzobohata-Sawicka, Otwarte, 2014, 380 stron.

Pamiętam, że przy ostatniej książce Matthew Quicka, którą miałam okazję czytać, czyli „Wybacz mi, Leonardzie” towarzyszyło mi uczucie, że wybrałam na nią trochę nieodpowiedni moment. Jak zawsze doceniłam prosty styl pisania i umiejętność kreowania ciekawych bohaterów, a i przesłanie po pewnych turbulencjach do mnie trafiło, ale pozostała mi po tamtej historii jakaś nuta przygnębienia. „Prawie jak gwiazda rocka” zastała mnie natomiast w takim momencie, że przeżywałam ją całą sobą i to niezależnie od tego, że w istocie jest nieskomplikowaną powieścią młodzieżową, która być może w innej chwili nie zrobiłaby na mnie takiego wrażenia.

Amber ma siedemnaście lat i głowę pełną pomysłów na to, jak zarażać innych swoim optymizmem. Z czwórką przyjaciół tworzy Federację Fantastycznych Fanatyków Franksa (to jeden z jej nauczycieli - prowadzi Klub Marketingowy) i stara się każdego z nich chronić przed docinkami dzieciaków w szkole; jeździ do jednego z kościołów, by uczyć Koreanki języka angielskiego, świetnie dogaduje się z tamtejszym księdzem, a poza tym jest fanką Jezusa i uważa, że ma on w sobie coś z gwiazdy rocka; w domu starców toczy bitwy Joan Sędziwą, za każdym razem doprowadzając do uśmiechu kobietę marudną, zrzędliwą i zwyczajnie złośliwą oraz dając nadzieję pozostałym mieszkańcom tego miejsca; poza tym spotyka się też z weteranem wojennym, z którym łączą ją w dużej mierze tworzone wierszyki w formie haiku. Uśmiechu, dobrego słowa i energii do działania zdecydowanie jej nie brakuje.

Czytaj dalej

Håkan Nesser – Jedenaście dni w Berlinie


Håkan Nesser, Jedenaście dni w Berlinie [Elva dagar i Berlin], tłum. Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska, Czarna Owca, 2016, 327 stron.

Coraz bardziej lubię Håkana Nessera. „Jedenaście dni w Berlinie” to dopiero druga książka szwedzkiego autora, którą miałam okazję czytać, ale już wiem, że świetnie odnajduję się w jego stylu. Mam wrażenie, że odkrywam go trochę od nietypowej strony, bo bardziej znany jest w stricte kryminalnej odsłonie, a „Żywi i umarli w Winsford” jest raczej powieścią psychologiczną, natomiast jego najnowsza książka to z kolei, w moim odczuciu, połączenie powieści obyczajowej z realizmem magicznym.

Arne Murberg nie jest pewny co czuje po śmierci swojego ojca - taka niepewność nie jest jednak w jego życiu niczym szczególnym. To facet po trzydziestce, ale - w wyniku niefortunnego skoku do wody sprzed lat - jest nieco ograniczony w pojmowaniu bardziej skomplikowanych rzeczy. Za jego plecami pewnie niejedna osoba nazwałaby go po prostu głupim, ale sprawa ma się raczej tak, że w głowie mieści mu się mniej rzeczy i trudniej mu je ze sobą łączyć. Gdy dowiaduje się, że jego matka wcale nie umarła i ma ją zgodnie z ostatnią wolą zmarłego odnaleźć, nawet się nie zastanawia. Te poszukiwania pokażą, że jak już postawi sobie jakiś cel, to nie spocznie, dopóki go nie osiągnie.

Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy