Martin Seay – Złodziej luster


Martin Seay, Złodziej luster [The Mirror Thief], tłum. Aleksandra Wolnicka, Czarna Owca, 2017, 702 strony.

„Złodziej luster” to jedna z tych książek, na które trzeba sobie zarezerwować więcej czasu. Wynika to nie tylko z tego, że jest literackim grubaskiem (siedemset stron przy stosunkowo niedużej czcionce), ale przede wszystkim ze stylu pisania autora i faktu, że wymaga skupienia, by nie pogubić się w meandrach historii poprowadzonych z rozmachem i pełnych szczegółów. To powieść niesłychanie klimatyczna, ale nie da się ukryć, że momentami nieco przytłaczająca, co przywodzi mi na myśl „Zimową opowieść” Marka Helprina, która wywołała we mnie podobne odczucia.  

Curtis ma do wykonania zadanie – odnaleźć Stanleya – faceta, który zapadł się pod ziemię w Las Vegas i może mieć związek z wydarzeniami w pewnym kasynie. Wśród niewielu śladów, jakie mogą do niego doprowadzić jest  książka - „Złodziej luster”. Kilkadziesiąt lat wcześniej nastoletni jeszcze Stanley widział w spisanej ręką Adriana Wellesa nietypowej historii szansę na odmianę swojego życia i odkrycie związanej z nią tajemnicy. Chęć odnalezienia autora stała się jego obsesją (przez co przypominał mi nieco Daniela Sempere z „Cienia wiatru” Carlosa Ruiza Zafóna) i celem, który spróbuje zrealizować wędrując ulicami kalifornijskiej Venice Beach. Lustra i wytwarzający je zwierciadlnicy będą natomiast kluczowym elementem spisku w XVI-wiecznej Wenecji, gdzie czytelnik ma okazję towarzyszyć mężczyźnie nazywanym Crivano. Tym samym, który pojawia się w posiadanym przez Stanleya „Złodzieju luster”.

Czytaj dalej

Geir Gulliksen - Historia pewnego małżeństwa


Geir Gulliksen, Historia pewnego małżeństwa [Historie om et ekteskap], tłum. Iwona Zimnicka, Czarna Owca, 2017, 198 stron. 

Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o „Historię pewnego małżeństwa” – to jestem w stanie stwierdzić na pewno. Kilka razy zaczynałam o niej pisać i za każdym razem jakoś nie mogłam uchwycić sedna tego, jakie wrażenie na mnie wywarła. Tworzyłam i usuwałam zdania, bo ciągle wydawało mi się to za mało konkretne, zbyt rozmyte i niepewne. Ostatecznie muszę jednak po prostu pogodzić się z tym, że Geir Gulliksen stworzył historię, która z jednej strony dała mi do myślenia, ale z drugiej nie wzbudziła we mnie pewności, że mogę ją bez wahania polecić.

Czytaj dalej

Cilla & Rolf Börjlind – Czarny świt


Cilla & Rolf Börjlind, Czarny świt [Svart gryning], tłum. Inga Sawicka, Czarna Owca, 2015, 424 strony.
Cykl: Tom Stilton i Olivia Rönning, tom 3.

Cilla & Rolf Börjlind swoją kolejną powieścią wzbudzili we mnie emocje podobne do tych, jakie dostarczyły mi dwie poprzednie części serii, czyli „Przypływ” i „Trzeci głos”. Polubiłam Olivię i Toma i przyjemnie było się znowu z nimi spotkać  - tym bardziej, że jak zawsze musieli się zmagać z intrygującą i niepokojącą sprawą.

Gdy chociaż przez sekundę człowiek wyobrazi sobie moment, w którym czyjeś mordercze dłonie ujęły główkę trzyletniej dziewczynki i bez chwili wahania skręciły jej kark, to obraz ten będzie się wgryzał w myśli zdecydowanie dłużej. Babcia małej Emilie zostawiła ją samą tylko na kilka minut na podwórku w piaskownicy. To wystarczyło, by jej zięć, który właśnie wrócił, natknął się na scenę rodem z horroru. Kto mógł skrzywdzić niewinne dziecko?

Czytaj dalej

Nadia Hashimi – Dom bez okien


Nadia Hashimi, Dom bez okien [A House Without Windows], tłum. Urszula Gardner, Wydawnictwo Kobiece, 2017, 491 stron.

Mąż zamordowany uderzeniem siekiery w głowę. Żona cała we krwi przy jego martwym ciele. Zbrodnia dokonana na ich podwórku. Przez nią? Szwagier ofiary jest tego pewny, gdy rzuca się na Zibę i niemal dusi ją w szale gniewu. Odciągają go od niej, ale to tylko jak odroczenie wyroku. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, ale wielu osobom sprawa wydaje się oczywista. W Afganistanie słowo kobiety jest i tak niewiele warte - gdyby oczywiście Ziba miała zamiar cokolwiek tłumaczyć.

Czytaj dalej

Dorota Milli – To jedno lato


Dorota Milli, To jedno lato, Wydawnictwo Filia, 2017, 520 stron.

„To jedno lato” niczym szczególnym nie zaskakuje i nie jest książką przy której towarzyszyły mi wielkie emocje. W pamięci zostanie mi jednak wrażenie, że to była przyjemna i idealnie wakacyjna lektura, dzięki której przeniosłam się myślami ku nadmorskim brzegom, gorącym promieniom słońca i beztroskim wieczorom, gdy głowę zaprząta co najwyżej chęć obejrzenia zachodu słońca i poczucia delikatnego wietrzyku na ciele.

Lukrecja Lis (woli żeby mówić do niej Luka) chciałaby uwierzyć, że odniosła duży sukces, bo wyrwała się z małej miejscowości do Warszawy. I mimo że ma o sobie ogromne mniemanie, to wie, że życie wcale nie potoczyło się tak, jak sobie zaplanowała. Po dwóch latach jej związek – bez miłości, bo oparty tylko na wizji wygodnego życia u boku bogatego faceta - się rozpadł, praca w banku nie przynosi jej satysfakcji, a blisko nie ma nikogo, komu naprawdę by na niej zależało. Wyrywa się z miasta do rodzinnego Dźwirzyna, by tam spędzić urlop i opracować nowy, genialny plan, dzięki któremu znajdzie sobie godnego jej (czyt. bardzo bogatego) faceta i niczym nie będzie się już musiała martwić.

Czytaj dalej

Plany czytelnicze lipiec / sierpień 2017

Poprzedni plan czytelniczy zrealizowany, więc spieszę pokazać Wam za jakie książki mam zamiar zabrać się w najbliższym czasie.


Richard Paul Evans - Obiecaj mi. Minęły ponad dwa lata od kiedy przy okazji lektury innej książki autora - Papierowe marzenia - wspominałam, że dam mu na pewno jeszcze jedną szansę. Wreszcie zamierzam to założenie spełnić.

Rolf Börjlind, Cilla Börjlind Czarny świt. Tom trzeci serii o Tomie Stiltonie i Olivii Rönning. Dwa poprzednie (Przypływ i Trzeci głos) zrobiły na mnie dobre wrażenie, więc liczę na kolejne udane spotkanie.

Nadia Hashimi - Dom bez okien. Książkom tej autorki przyglądałam się już wcześniej, ale nie miałam okazji żadnej z nich czytać. Postanowiłam coś w tym temacie zmienić.

Czytaj dalej

Oliver Burkeman – Szczęście. Poradnik dla pesymistów


Oliver Burkeman, Szczęście. Poradnik dla pesymistów [The Antidote], tłum. Katarzyna Mojkowska, MUZA, 2017, 256 stron.

Nie jestem pesymistką. Skoro mamy to wyznanie za sobą, to teraz pojawia się pytanie, czy książka Olivera Burkemana to był sensowny wybór. Byłam jej ciekawa, bo chociaż nie sięgam zbyt często po poradniki, to lubię zagłębiać się w nieszablonowe odsłony wielokrotnie poruszanych tematów. A o szczęściu napisano już tak wiele (i ileż recept na bycie szczęśliwym powstało!), wiążąc je najczęściej z optymistycznym podejściem do życia, że trudno było mi sobie wyobrazić, że ktoś mógł pójść w zupełnie innym kierunku. Negatywna droga do szczęścia? Cóż, brzmi intrygująco.

Czytaj dalej

Colson Whitehead – Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki


Colson Whitehead, Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki [The Underground Railroad], tłum. Rafał Lisowski, Albatros, 2017, 383 strony.

Nie sądzę żebym określiła „Kolej podziemną” Colsona Whiteheada jako arcydzieło światowej literatury czy powieść genialną. Nie upieram się, że każdy powinien ją przeczytać. Mimo to nie waham się napisać, że zrobiła na mnie duże wrażenie, kilkakrotnie szarpiąc nieprzyjemnie za serce i wciągając w historię kobiety, która pragnęła odciąć łańcuch niewoli i choć przez chwilę wciągnąć głęboko powietrze. Nawet, jeżeli miałoby się to przez pewien czas odbywać w podziemiach i w ciemności.

Cora nie od razu zgadza się na ucieczkę z plantacji bawełny Randallów, chociaż wie, że czeka ją tam tylko katorżnicza praca i codzienne odbieranie resztek godności. Przekroczenie granicy jest jednak drogą bez powrotu – jeśli ją złapią (a działo się to często z tymi, którzy próby ucieczki podejmowali) jej pan postara się o to, by urządzić odpowiednie widowisko ku przestrodze. Brutalne bicie będzie przy tym ledwie muśnięciem. Gdy Caesar opowiada jej o podziemnej kolei, dzięki której mogą znaleźć się w innej części Ameryki – przychylniej nastawionej do czarnoskórej ludności – dziewczyna nie chce robić sobie złudnej nadziei. A jednak pewnej nocy podejmują decyzję (czy dlatego, że przed laty matce dziewczyny udało się zbiec?) i każda mila dzieląca ich od plantacji jest krokiem ku nieznanemu. Czy jednak jest jednocześnie krokiem ku wolności?

Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy