Można twierdzić, że sposób wydania książki zupełnie nie ma znaczenia (dla mnie jednak trochę ma), ale to było pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, kiedy sięgnęłam po „Ranę pełną ryb”. Twarda oprawa, wytłoczone litery i piękna grafika na okładce sprawiły, że trzymanie jej w dłoni i patrzenie na nią okazało się przyjemnością. Oczywiście nie było to żadną gwarancją, że treść spodoba mi się równie mocno, ale dało poczucie, że ktoś (brawo Wydawnictwo Mova!) rzeczywiście bardzo zadbał o to, by historia stworzona przez Lorenę Salazar Masso miała odpowiednią oprawę.
- 28.11.2022
- 6 Komentarze