Od czasu do czasu nachodzi mnie ochota, by sięgnąć po taką totalnie lekką, przyjemnie ogrzewającą serducho książkę. Może być trochę banalna i nie musi mnie wcale zaskakiwać, ale grunt, żebym poczuła się totalnie wciągnięta w historię i zamknęła ją z poczuciem miło spędzonego czasu. Niestety, czasami zdarza się tak, że nawet nie mając jakichś wielkich oczekiwań można się rozczarować, trafiając na powieść, która niekoniecznie jest zła, ale ma inną wadę – ani ziębi, ani grzeje. Jak się już pewnie domyślacie, tak właśnie było w przypadku „Miłość ma smak halloumi”.
- 28.07.2022
- 4 Komentarze