Artur Pacuła – Gdzie jest korona cara?

19.09.2019


Artur Pacuła, Gdzie jest korona cara?, Poligraf, 2015, 302 strony.
Tom 1

Lubię od czasu do czasu sięgać po powieści młodzieżowe z tajemnicą w tle, bo przypominają mi się czasy, kiedy zaczytywałam się w serii sygnowanej nazwiskiem Alfreda Hitchcocka „Przygody Trzech Detektywów”. Lata później podobny klimat poczułam sięgając po jedną z książek Rafała Kosika o trójce przyjaciół – „Felix, Net i Nika oraz Trzecia Kuzynka”, a nie tak dawno miałam okazję rozwiązywać z jeszcze innymi młodymi bohaterami pewną zagadkę w „Magicznej Bibliotece Bibbi Bokken” Josteina Gaardera i Klausa Hagerupa. Po części dlatego właśnie, że lubię obserwować dzieciaki z detektywistycznymi zapędami, sięgnęłam po książkę „Gdzie jest korona cara?” Artura Pacuły. Głównym impulsem był jednak fakt, że jej akcja rozgrywa się w moich rodzinnych stronach i po prostu nie mogłam sobie odmówić przyjemności sprawdzenia, jak znane mi miejsca przedstawił autor.

Zamek Czocha to budowla, z którą wiąże się całkiem sporo legend i historii (chociażby ta związana ze studnią niewiernych żon czy Białą Damą) pobudzających wyobraźnię. Artur Pacuła właśnie tam postanowił umieścić akcję swojej powieści, snując ją wokół skarbu związanego z postacią jednego z właścicieli zamku - Ernesta Gutschowa. Tajemnicze przejścia, klejnoty i korona samego cara potrafią nieźle rozbudzić wyobraźnię młodzieży i chociaż przyjechali tu na obóz wspinaczkowy, to przecież nie zaszkodzi jeśli trochę bardziej się rozejrzą, prawda? Autor całkiem sprytnie przemyca historyczne ciekawostki, dzieląc się swoją fascynacją związaną z Zamkiem Czocha.

Monika, Igor, Miras i Ala dosyć szybko tworzą zgraną paczkę. Najwięcej miejsca autor poświęca Monice – to ona powinna być tak naprawdę na obozie plastycznym, a nie wspinaczkowym, ale postanowiła wykorzystać okazję, by coś sobie udowodnić. Bohaterowie wspierają się i dodają sobie otuchy, ale też wzajemnie napędzają się do działania w poszukiwaniu korony cara. A na kolejne wydarzenia raz na jakiś można też spojrzeć okiem Mateusza Stefanka – autora kilku ilustracji.



Zasadniczy problem jaki mam z tą powieścią wynika w dużej mierze z tego, że nie porwał mnie styl pisania autora. Czasami brakowało mi lekkości w budowaniu zdań, innym razem przeszkadzały mi powtórzenia, a i niektóre dialogi wydawały się nieco nienaturalne. To jedna z tych sytuacji, kiedy w trakcie czytania czuje się momentami takie nieprzyjemne zgrzyty, które sprawiają, że kolejne strony przewraca się dosyć opornie i trudniej jest się w historię zaangażować. Dopiero kiedy poszukiwanie korony cara nabrało tempa, w mniejszym stopniu te elementy zwracały moją uwagę, a może po prostu było ich już mniej.

Z drugiej strony nie przypominam sobie powieści, w której mogłabym zajrzeć do swojego rodzinnego miasteczka (niewielką Leśną trudno jest raczej spotkać na kartach książek) i poczuć, że jestem naprawdę blisko bohaterów, bo potrafię przywołać w pamięci miejsca, które opisuje Artur Pacuła. Widziałam obozowiczów przechodzących przez most w kierunku wejścia do Zamku Czocha i przypominałam sobie jak sama nie tak dawno stałam w tym samym miejscu. To szalenie miłe doświadczenie i chociażby z tego powodu cieszę się, że miałam okazję po tę książkę sięgnąć.

Liczyłam na to, że „Gdzie jest korona cara?” porwie mnie od pierwszych stron i bez żadnych oporów wezmę udział w ciekawej przygodzie, ale po drodze pojawiło się trochę zgrzytów, które w lekturze mi przeszkadzały. Doceniam jednak pomysł na fabułę oraz cieszę się, że miałam okazję przenieść się w swoje rodzinne strony i spojrzeć na nie oczami autora. Polubiłam też czwórkę głównych bohaterów i pod koniec pomyślałam nawet, że mogłabym się jeszcze kiedyś z nimi spotkać, żeby sprawdzić w jaką historię wpakują się kolejnym razem.


  Garść cytatów:

(…) uśmiechnął się, bo uśmiechała się do niego przygoda”. (s. 147)

Ktokolwiek tu przyjdzie, Rosjanie czy Polacy, wydajcie im z zamku to, co będą chcieli. Gdyby nawet wywieźli stąd wszystko, tu i tak zostanie dużo więcej”. (s. 178)

PS Zamek Czocha ma też piękną bibliotekę.

Zobacz również

10 komentarze

  1. Nie czytałam i raczej nie zacznę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A sięgasz czasami po takie młodzieżowe historie? :)

      Usuń
  2. Tym razem, chyba sobie odpuszczę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa pozycja dla młodszych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł na fabułę ciekawy, więc całkiem możliwe :)

      Usuń
  4. JUż gdzieś o niej czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie trochę musiała swoje odczekać aż po nią sięgnęłam :)

      Usuń
  5. OOO zamek Czocha.. Zawsze chciałam tam pojechać, ale jakoś tak leci czas i w tym roku znowu nie zdążyłam ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w przyszłym się uda :) To ciekawe miejsce.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy