Joanna Matusiak - Manufaktura codzienności

29.12.2023



Joanna Matusiak, Manufaktura codzienności, Sensus, 2018, 352 strony

„Manufaktura codzienności” to jedna z tych książek, które długo nabierały mocy. Najpierw stała sobie grzecznie na regale wśród innych nieprzeczytanych tytułów, nie rozpychając się wcale a wcale, a później awansowała, dostając miejsce na wózku książek do przeczytania w niedalekiej przyszłości. Ominął ją podręczny koszyk lektur na teraz i wreszcie, gdy w głowie kotłowała mi się potrzeba wyczytywania takich właśnie nieco zapomnianych tytułów, postanowiłam po nią sięgnąć.

Joanna Matusiak dzieli się swoją codziennością, a właściwie małymi-wielkimi chwilami i przemyśleniami, takimi wycinkami swojej rzeczywistości. A to zainspiruje ją jakiś artykuł czy wywiad, a to jakaś sytuacja sprawia, że chce się podzielić krótkimi refleksjami, a to po prostu ma ochotę zatrzymać dany moment, zamykając go w kilku/kilkunastu zdaniach. Wszystko to w ładnej oprawie i uzupełnione zdjęciami codzienności właśnie. Nie znałam wcześniej autorki, ale wystarczył moment, by sprawdzić, że można ją spotkać na Instagramie @manufakturasplotow, gdzie na co dzień publikuje swoje myśli.

Szybko zrozumiałam, że to zdecydowanie nie jest książka do czytania na raz. Dużo lepiej sprawdzało mi się podczytywanie jej w wolnej, spokojnej chwili - wtedy, kiedy miałam przestrzeń w głowie, by zastanowić się przy okazji nad swoją codziennością. Jest mi pod różnymi względami blisko do tego, jak autorka patrzy na życie, ale nie przeszkadzało mi też, gdy w niektórych kwestiach się z nią nie zgadzałam, bo przecież nie chodzi o to, by utożsamić się z kimś 1:1. Były fragmenty, które trafiały do mnie bardzo, były też takie, które mnie szczególnie nie poruszały.



Dla mnie lektura była okazją do zatrzymania się i zastanowienia co tak naprawdę sprawia, że czuję się szczęśliwa, ale też ile mi umyka w codziennym biegu. Zmotywowała mnie by wrócić - z czego bardzo się cieszę - do zapisywania sobie rzeczy, które w danym dniu sprawiły mi radość, za które jestem wdzięczna. Bo wdzięczność to jedno z tych uczuć, które w „Manufakturze codzienności” dostrzega się bardzo często. Nie ma w tym wszystkim przesadnego filozofowania, narzucania jednej tylko właściwej drogi; jest za to dużo niby zwyczajnych momentów, których nie da się przecenić. Daleko jej do poradnika, a blisko do takiego kojącego pokazywania prostych szczęśliwości. Czy przewróciła moje życie do góry nogami? Nie i myślę, że nawet nie usiłowała tego zrobić, bo siłę do zmian, których potrzebuję, by móc powiedzieć, że jestem szczęśliwa na wszystkich polach życia, muszę znaleźć w sobie.

Wartościowa książka o tym, że szczęście kryje się w drobnych rzeczach i czasami wystarczy się zatrzymać, by je dostrzec i przywitać uśmiechem. Czy to banalne? Pewnie, ale jednocześnie bardzo prawdziwe.


 Garść cytatów:

Nie ma takiej pozycji człowieka, żeby nie była wygodna dla jego kota”. (s. 113)

Nie ma czegoś takiego jak «lepszy czas», jeśli chodzi o marzeń ziszczanie".
Każda pora jest tak samo dobra, a żadna nie jest idealna”. (s. 122)

Gdyby nie trzęsienie ziemi, trwalibyśmy w zakurzonym porządku, w ciepełku znanego, ale nie zawsze dobrego życia”. (s. 130)

Zobacz również

8 komentarze

  1. Często zapominamy o tym, by cieszyć się z małych rzeczy. Dobrze, że są książki, które nam o tym przypominają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, takie przypominajki zdecydowanie dobrze robią :)

      Usuń
  2. Trzeba się cieszyć z małych rzeczy i doceniać wszystko: nawet jak się stoi w korku po trudnym dniu pracy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W trudnych momentach zawsze jest ciężko, ale umiejętność patrzenia na codzienność z optymizmem z pewnością pomaga :)

      Usuń
  3. Widzę, że ta książka to spora inspiracja. A takie lubię bardzo bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie i chociaż od jej publikacji minęło już kilka lat, to nadal nie straciła na aktualności :)

      Usuń
  4. Widzę, że ta książka może przynieść sporo radości wielu osobom. Ja jednak po nią nie sięgnę, bo mam wrażenie, że to zupełnie nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy