Katarzyna Mlek - Zapomnij patrząc na słońce

Katarzyna Mlek, Zapomnij patrząc na słońce, Oficynka, 2013, 256 stron.

Zapomnij patrząc na słońce” kojarzyła mi się przez rozpoczęciem lektury z dwoma rzeczami – świetną, zapadającą w pamięć okładką i krążącymi mi gdzieś po głowie pozytywnymi recenzjami tego tytułu. Wiadomo jednak, że ile osób, tyle opinii i chociaż nastawienie miałam raczej pozytywne, to brałam pod uwagę, że pomysł autorki na poprowadzenie fabuły może szybko rozbić się o mur moich oczekiwań. Z lekkim dystansem, aby uczucie ewentualnego rozczarowania mnie później nie przygniotło, zaczęłam czytać. Wraz z przelatującymi stronami miałam wrażenie, że ta książka jest inna niż się spodziewałam. Jednocześnie jest to pozycja, która zaskoczyła mnie tym, jak niezwykła i świetna się okazała.

Hanka ma dopiero kilka lat, ale codzienność do której musiała się przyzwyczaić daleka jest od wyobrażenia o szczęśliwym i beztroskim dzieciństwie, które powinno stać się jej udziałem. Zapracowany ojciec, księgowy w kopalni, mimo że nie poświęca jej tyle czasu, ile powinien to jednak jest dla niej swego rodzaju ostoją. Bieda wciska się wszelkimi możliwymi szczelinami do tej śląskiej rodziny, a Janusz jako jej głowa zwyczajnie stara się łatać dziury jak tylko potrafi najlepiej. Problem stanowi jednak matka Hanki – Sabina. Wiecznie rozwrzeszczana i niezadowolona, zupełnie nie wpisuje się w obraz troskliwej rodzicielki – dużo lepiej wychodzi jej nieustanne narzekanie, topienie smutków w alkoholu i próby podrywania co drugiego mężczyzny na osiedlu. Dla córki i męża w tym planie dnia po prostu brakuje miejsca. Czasami jednak Sabina poświęca uwagę Hance – w chwilach gdy często bez powodu na nią krzyczy lub, co gorsze, podnosi na nią rękę. 

Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy