Najważniejsze to znaleźć bogatego męża [Jane Austen - Duma i uprzedzenie]

20.12.2015

Jane Austen, Duma i uprzedzenie [Pride and prejudice], tłum. Anna Przedpełska-Trzeciakowska, Świat Książki, 2015, 368 stron.

Gdy Pani Bennet dowiaduje się, że jedną z posiadłości w niedalekim sąsiedztwie ma objąć bogaty kawaler, niemal od razu w głowie tworzy scenariusz ze ślubem w roli głównej. Ma pięć córek, więc z przyjemnością wepchnęłaby chociaż jedną w ramiona i portfel odpowiedniego mężczyzny, a pan Bingley wydaje się idealnym kandydatem. Szybko okazuje się, że jej nadzieje nie są zupełnie płonne i być może będzie miała okazję triumfować i nosić głowę jeszcze wyżej niż ma w zwyczaju. Wszystko to za sprawą wyraźnej atencji, jaka okazywana jest przez mężczyznę wobec Jane. Razem z młodym kawalerem do posiadłości przyjeżdżają jego siostry i przyjaciel – Pan Darcy. Ten ostatni mimo ogromnego majątku nie zyskuje powszechnej sympatii i szybko zraża do siebie mieszkańców, dając się poznać jako niesympatyczny i wywyższający się mężczyzna.

Nie należy spodziewać się po mnie jednoznacznej ceny „Dumy i uprzedzenia”, bo po lekturze czuję się mocno rozdarta i niepewna własnych emocji. Miałam wrażenie, jakby najbardziej znaną powieść Jane Austen czytały siedzące sobie we mnie dwie osoby – najpierw prym wiodła ta, która z pewnym znudzeniem poznawała kolejne losy bohaterów, licząc, że coś się wreszcie wydarzy; później pałeczkę przejęła druga – zatopiona w całej historii, nie mogąca się od niej oderwać i żałująca, że coraz mniej stron do czytania zostało. Oczywiście mogłabym stwierdzić, że po prostu w pewnym momencie książka stała się szalenie ciekawa, czego nic początkowo nie zapowiadało, ale tego napisać nie mogę. Akcja nabrała tempa – to fakt, ale fabularnie „Duma i uprzedzenie” to przewidywalna historia, w której nic mnie tak naprawdę nie zaskoczyło. Dochodzę jednak do wniosku, że jej urok, któremu się w końcu poddałam, tkwi w czymś innym – zderzeniu czytelnika z bohaterami, czasami i obyczajowością, które sportretowane zostały w naprawdę przekonujący sposób.

Pierwsza obawa pojawiła się, gdy wydawało mi, że to Jane Bennet będzie odgrywała główną rolę w powieści. W rzeczywistości miło byłoby spędzać czas z osobą z optymizmem patrzącą na codzienność, w każdym dostrzegającą jedynie dobre cechy (może czasem tylko drażniłaby jej przesadna naiwność) i nieoceniającą innych zbyt pospiesznie, ale w książce dużo lepiej towarzyszy się postaciom, mogącym bardziej zaskoczyć. Elizabeth Bennet sprawdza się w tej roli lepiej, bo ze swoim wybuchowym charakterem wydaje się znaczniej bardziej ciekawa. Twardo stąpa po ziemi i nie boi się wyrażać swojego zdania, a przy tym szczerze oddana jest siostrze i zależy jej, by ta była szczęśliwa.

Bingley nie intryguje jakoś specjalnie i wydawał mi się odrobinę nijaki, ale za to pan Darcy zdecydowanie rekompensuje to z nawiązką. Trudno, szczególnie na początku, go polubić – z dumą mu niespecjalnie do twarzy, szczególnie gdy mówimy o takiej, która nie pozwala zbliżyć się do innych i dać się poznać od lepszej strony. Na szczęście w tej mocno sztywnej postawie z biegiem czasu pojawiają się emocje i pan Darcy wydaje się wówczas zdecydowanie bardziej ludzki. Nie mogę nie wspomnieć o fantastycznej kreacji Pani Bennet – je postać irytowała mnie tak bardzo, że aż łapałam się za głowę jak można zachowywać się tak nieznośnie jak ona. To sztuka tworzyć nie tylko bohaterów, których czytelnik polubi, ale też takich wywołujących inne emocje i przeżycia, na przykład zgrzytanie zębów, za każdym razem, gdy się pojawią.


Mogłoby się wydawać, że to miłość będzie tu odgrywać najważniejszą rolę, ale mam poczucie, że jest ona jedynie pretekstem do pokazania całej złożoności obyczajów przełomu XVIII i XIX wieku. Znalezienie bogatego męża było dla kobiety głównym celem w życiu, a pozycja społeczna decydowała o tym, na jaką przyszłość można liczyć. Z dzisiejszej perspektywy może być trudno stykać się z taką codziennością, bo zaczynamy się zastanawiać czy naprawdę ciągłe bale i próby ustawienia się przez odpowiednie małżeństwo mogły być aż tak kluczowe, że Austen poświęca im tyle miejsca i czy rzeczywiście kobiety bywały często tak płytkie i bezmyślne. Takie panowały wówczas obyczaje i chociaż jak pokazuje angielska pisarka nie wszyscy w równym stopniu stosowali się do sztywnych ram i zasad, to jednak one istniały i o tym warto pamiętać.

Elizabeth i pan Darcy nie są w żaden sposób oderwani od czasów, w których żyją i chwała autorce za to, że nie stworzyła relacji, która nijak ma się do ówczesnej rzeczywistości. Oboje wychowani zostali w taki, a nie inny sposób i miłość nie staje magicznym eliksirem, sprawiającym, że o wszystkim, co im wpajano zapominają. Uczucie pozwala na pewne rzeczy spojrzeć inaczej, przewartościować niektóre opinie i przekonania, ale nie jest remedium na wszystko.

Nie mogę zapomnieć o tym, jak trudno początkowo było mi się w całą historię wczytać (na przykład „Rozważna i romantyczna” autorki szybciej mnie wciągnęła) i wyprzeć myśli, które wówczas kłębiły mi się w głowie, a układające się w pytanie o sens tej historii i pełne niedowierzania, że ta powieść jest przez wielu aż tak podziwiana. Teraz, gdy ostatnia strona za mną, myślę, że nie każdy się odnajdzie w zarysowanych przez Jane Austen realiach i nie będzie to wcale oznaką niezrozumienia klasyki. Różne rzeczy są dla nas ważne w książkach i rozumiem niezbyt pochlebne opinie, którą mogą towarzyszyć lekturze, a które i u mnie pojawiały się przez jej część. Cieszę się jednocześnie, że udało mi się koniec końców w „Dumie i uprzedzeniu” odnaleźć tak wiele i uznać, że czas spędzony na czytaniu zdecydowanie nie był czasem straconym.


 Garść cytatów:

„Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony”. (s. 5)

(…) trudno ciągle śmiać się z ludzi, nie potykając się od czasu do czasu na własnym dowcipie”. (s. 222)

Inne książki Jane Austen na K-czyta

    

Zobacz również

26 komentarze

  1. Uwielbiam! Zakochałam się w książce od pierwszego wejrzenia i teraz muszę sobie koniecznie sprawić własny egzemplarz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi udało się dorwać w Biedronce ;-) Pod Twoich bardzo pozytywnych wrażeniach z lektury byłam ciekawa czy i mnie ten tytuł urzeknie ;-) Nie od początku tak się stało, ale ostatecznie doceniam tę książkę ;-)

      Usuń
  2. Jedna z moich ulubionych książek EVER! <3
    I to od niej potwierdziło się moje podejście - bogaty mężczyzna to podstawa (żartuję) xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do moich ulubionych nie trafi, ale lubianych już tak ;-) A widziałaś może film? ;-)

      Usuń
  3. Bardzo dużym sentymentem darzę tę książkę (jak większość Austen :)), do tego dwie ekranizacje również wzbudzały moje ciepłe uczucia, chociaż jak wiadomo książka jest lepsza. ;)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę rozsmakowania się w również w innych książkach Jane. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede mną jeszcze kilka ;-) Na półce czeka już "Opactwo Northanger" ;-)

      Usuń
  4. Czytałam kilka lat temu tę powieść, ale niestety nie zrobiła na mnie wrażenia. Może miałam zbyt wysokie wymagania, nie wiem sama, ale byłam lekturą nieco rozczarowana, bo owszem, pokazuje wiele wartościowych obserwacji o życiu w ówczesnych czasach, ale zabrakło mi zżycia się z bohaterami. Mam wrażenie, że teraz wielu szczegółów fabularnych już nie pamiętam, więc może powinnam zrobić sobie powtórkę, ale trochę się obawiam, że znów nie będę zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może przy drugim podejściu spodobałaby Cię się bardziej... a może wręcz przeciwnie ;-)

      Usuń
  5. Ja nie przepadam za klasyką. Powyższą książkę próbowałam czytać, ale nie nie dałam rady. Za to ekranizacja przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekranizacje obejrzałam wczoraj i pod pewnymi względami filmowa wersja bardziej do mnie przemówiła, więcej emocji wywołała, ale i nacisk w niej na czymś innym został położony ;)

      Usuń
  6. Mam za sobą tylko "Opactwo Northanger", które zupełnie mnie nie porwało, ale nie mam zamiaru się poddawać i na pewno sięgnę po inne tytuły Jane Austen, w tym również na pewno przeczytam "Dumę i uprzedzenie". Jestem niezwykle ciekawa, jakie wrażenie wywrze na mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Opactwo..." przede mną, może mi się spodoba :) Życzę Ci, żeby Twoje kolejne spotkania z Austen były bardziej udane ;-)

      Usuń
  7. Mam (nawet to wydanie), ale jakoś mnie nie ciągnie, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie piękne wydanie :)
    Bardzo podobała mi się ta książka i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę :)
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu, trochę spóźnione, bo po Wigilii, ale szczere życzenia pogodnej reszty Świąt Bożego Narodzenia. :-) Twoją recenzję przeczytam sobie i skomentuję zapewne już po Świętach. Bardzo jestem jej ciekawa, tylko czasu teraz mało. Pozdrawiam cieplutko. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, moje to już totalnie spóźnione, więc noworocznie życzę Ci wszystkiego dobrego, dużo uśmiechu i oczywiście wielu poznanych książkowych światów i bohaterów ;-)

      Usuń
    2. Dziękuję pięknie. :-))) A co do Twojej recenzji - ja też niejednoznacznie odebrałam "Dumę i uprzedzenie". Z jednej strony trochę się męczyłam czytając ją, ale pełnokrwiści bohaterowie, tacy jak np. pan Darcy wynagrodzili to z nawiązką. Ostatecznie, podobnie jak Ty, nie uważam czasu spędzonego nad tą książką za stracony. :-) PS. Intrygujące zdjęcia. Bardzo kreatywne. :-)

      Usuń
    3. Dziękuję za miłe słowa Asiu :) A w kwestii książki fajnie, że podobnie ją odebrałyśmy :)

      Usuń
  10. A ja spamuję i serdecznie zapraszam Cię do akcji "Wędrująca książka", którą organizuję. Więcej szczegółów w linku: http://www.recenzjapisanaemocjami.pl/2015/12/wedrujaca-ksiazka.html

    Serdecznie pozdrawiam i życzę cudownego Nowego Roku!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie, na pewno przyjrzę się zasadom ;-) Sama również planuję wypuścić w świat jeden z tytułów ze swojej biblioteczki ;-)

      Usuń
  11. Klasyka jest niezmiernie ważna, ale także dosyć trudna, stąd niestety rzadko po nią sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku tego tytułu nie wciągnęła mnie wprawdzie od początku, ale czyta się ją stosunkowo łatwo ;) Jeśli więc zainteresowała Cię ta historia lub po prostu tamte czasy, to śmiało sięgaj :)

      Usuń
  12. Klasyka, a ja jeszcze nie czytałam ;/ Może w tym roku mu się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nigdzie nie ucieknie ;) Najważniejsze żeby była ochota na jej czytanie :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy