Sergiej Jesienin – Jar

12.06.2017


Sergiej Jesienin, Jar, tłum. Konrad Frejdlich, Wydawnictwo Łódzkie, 1988, 146 stron.

Nie wciągnął mnie „Jar” tak mocno, jak mocno trzyma on bohaterów, których losy się w nim splotły. Po książkę sięgnęłam z przypadku, dając sobie szansę poznania historii, po którą w mojej bibliotece nikt dawno nie sięgał (ostatnio prawdopodobnie kilkanaście lat temu) i nie wiedziałam czego się po niej spodziewać.

Wszystko zaczyna się od polowania na niedźwiedzia, w trakcie którego nieznany wcześniej jego uczestnikom Kariow wykazuje się sporymi umiejętnościami. Mężczyzna opuścił swój dom niedługo po tym, jak nakrył swoją żonę Annę z kochankiem. Kobieta darzyła męża serdecznością, ale trudno dopatrzyć się w tym wielkiej miłości, tym bardziej, że małżeństwo – jak wiele innych w tamtych czasach – zostało zaaranżowane. Sporo się wydarzy w życiu ich obojga, ale to Kariowowi będzie przede wszystkim towarzyszył czytelnik.

Codzienność chłopów – praca na polu, polowania, pijatyki i bijatyki, zatargi o ziemię, miłości i miłostki, wiejski folklor i zabobony – tego wszystkiego w tej niedługiej historii nie zabraknie. Wiecznie pijany Wańczok, piękna niczym rusałka Limpiada, ogarnięty Filip,  i wreszcie nie do końca odgadniony Kariow – to kilka osób, które się na kartach „Jaru” pojawiają. Z jednej strony nie ma ich wcale tak wiele, ale początkowo trudno było mi się połapać kto w tej historii ma odgrywać główne skrzypce i jakie są zależności między bohaterami.


Nie odnalazłam się w pełni w prozie Sergieja Jesienina, bo trochę przeszkadzał mi w tym język, w którym sporo było określeń pochodzących z gwary, a poza tym, prawdę mówiąc, często w trakcie czytania czułam się znudzona i brakowało mi zaangażowania w kolejne wydarzenia. Miałam zresztą wrażenie, jakbym wpadała chwilami w jakiś moment z życia bohaterów i nie potrafiła silniej trzymać się linii fabularnej. Dopiero później lepiej się w tym wszystkim połapałam i przez ostatnie kilkadziesiąt stron z większą uwagą niż na początku przewracałam kolejne strony, a zakończenie wywołało nawet kilka refleksji. Nie zmienia to jednak faktu, że raczej niewiele z tej powieści zostanie mi w głowie – może poza wiejskim klimatem, który – to trzeba przyznać – autor uchwycił całkiem sprawnie. W treściwych, ale działających na wyobraźnię opisach przyrody przebijała się poetycka natura twórcy, która znany jest przede wszystkim właśnie z poezji.

Nie upatruję w tej książce straconego czasu, bo była to dla mnie okazja, by poznać lepiej Sergieja Jesienina i poczytać więcej o jego – zakończonym tragicznie, ale jednocześnie barwnym i ciekawym – życiu. Być może „Jar” przy lepszym obeznaniu z rosyjską literaturą początków XX wieku i powtórnym czytaniu więcej by zyskał w moich oczach, ale na to pewnie już się nie zdobędę. Prędzej sięgnę kiedyś raczej do wierszy Rosjanina, bo przy tym pożegnalnym (w tłumaczeniu Tadeusza Mongrida) jakoś mocniej zadrgało mi serce, czego niestety w przypadku prozy nie uświadczyłam.

Żegnaj, przyjacielu, do widzenia,
Drogi mój, od krwi serdecznej bliższy.
Ta rozłąka w ciemnych przeznaczeniach
Obietnicą połączenia błyszczy.

Żegnaj bez uścisku dłoni i bez słowa.
Nie martw się, cień smutku z czoła przegoń.
W życiu ludzkim – śmierć to rzecz nie nowa,
A i życie samo – nic nowego.

Zobacz również

18 komentarze

  1. Szkoda,że pojawiło się znudzenie. To mnie nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, czytałam ją bez większych emocji i zaangażowania.

      Usuń
  2. Bardzo lubię motywy wiejskie w literaturze, aczkolwiek po Twojej recenzji nie jestem do końca pewna, czy "Jar" przypadłby mi do gustu. Nie będę go usilnie szukać, ale jeśli trafi w moje ręce to może się z nim zmierzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też od jakiegoś czasu odkrywam, że takie klimaty mi odpowiadają, a chociaż tutaj wszystko toczy się wokół wsi właśnie, to jednak nie było to dla mnie jakoś szczególnie interesujące :)

      Usuń
  3. Rosyjska literatura według mnie jest dosyć ciężka w czytaniu... na razie nie mam ochoty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio kilka razy miałam z nią styczność, ale w gruncie rzeczy doświadczenia mam niewielkie :) Czeka na mnie jednak Dostojewski i jego "Bracia Karamazow" :)

      Usuń
  4. Wyczuwam tutaj klimat "Chłopów" Reymonta. Dla mnie to pozytywne porównanie, więc zainteresuje się tą książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Tobie "Jar" bardziej przypadnie do gustu - tego Ci życzę :)

      Usuń
  5. Wiersze autora naprawdę mogę polecić (sama umiem jeden w oryginale, uczyłam się na studiach na zajęcia z rosyjskiego;) Z jego prozą natomiast nie miałam jeszcze do czynienia. Hm, mnie takie wiejskie klimaty bardzo pociągają. Może dam tej książce szansę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, może bardziej Ci się spodoba :) Do wierszy w wolnej chwili na pewno zajrzę :)

      Usuń
  6. Mam sentyment do literatury rosyjskiej: Sołżenicyna, Turgieniewa. Chętnie bym sięgnął po tę pozycję mimo braku entuzjazmu w Twojej recenzji. Zerknij też do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sołżenicyna znam tylko "Jeden dzień Iwana Denisowicza", ale od kilku lat przymierzam się do innej jego książki - "Archipelag GUŁag". Czytałeś może?

      Usuń
    2. Czytałem, Kasiu. Sołżenicyna polecam. I mam wrażenie, że otaczająca mnie rzeczywistość coraz bardziej przypomina te znaną z kart książki.

      Usuń
    3. Muszę do niego przysiąść, ale chcę to zrobić na spokojnie, bez pośpiechu. Trochę czasu trzeba będzie wygospodarować, bo ponad 1700 stron to jednak sporo. A domyślam się, że to niełatwa lektura.

      Usuń
  7. Nawet nie wiedziałam że Jesienin pisał prozę, znam go tylko jako utalentowanego poetę. Można powiedzieć, że w metaforycznym sensie jest u mnie obecny na co dzień... Mam wypisany na ścianie jeden z moich ulubionych wierszy, "Nocny gość". Broniewski poświecił go właśnie pamięci Jesienina i stworzył bardzo przejmujący obraz tajemniczej śmierci rosyjskiego poety. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem "Jar" to jego jedyna powieść i podobno można się w niej doszukać elementów biograficznych, ale nie bardzo byłam w stanie to ocenić.

      "Nocny gość" bardzo przejmujący!

      Usuń
  8. Jeszcze się zastanowię nad tą ksiązką, tym bardziej, że są określenia z gwary, za czym nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nawet słowniczek od tłumacza, ale mimo to przyznam, że językowo nie czytało mi się jej łatwo :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy