Dennis Lehane - Miasto niepokoju
24.11.2013
Autor: Dennis Lehane
Tytuł: Miasto niepokoju
Tytuł oryginalny: The Given Day
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 648
Dennisa Lehane’a poznałam stosunkowo
niedawno, przy okazji lektury dwóch jego książek – „Wyspa skazańców” i „Rzeka tajemnic” (obie świetne!). Po tak obiecującym początku znajomości, nie
mogłam sobie odmówić sięgnięcia po kolejną pozycję tego autora. Przyznaję, że
oczekiwania miałam duże - spodziewałam się świetnego pióra, intrygujących
bohaterów i dobrze poprowadzonej historii, która sprawi, że przeniosę się na
czas lektury w przestrzeń wykreowaną przez Lehane’a. „Miasto niepokoju” utwierdziło mnie w przekonaniu, że posiada on
niezaprzeczalny talent pisarski i potrafi go wykorzystać w sposób godny
pozazdroszczenia i wart każdej minuty spędzonej na czytaniu. 
Boston w przededniu lat 20. XX wieku. Okres
wielkich niepokojów i wciąż żywych podziałów społecznych. Obraz codzienności, w
której liczy się pochodzenie i kolor skóry, gdzie znajomości mają większą
wartość niż faktyczne umiejętności, a rzeczywistość dla wielu jest wyłącznie
biało-czarna. W tle Babe Ruth i baseballowe rozgrywki, a na pierwszym planie
życie ludzi, których autentycznie wykreowane sylwetki sprawiają, że czytelnik
czuje się jakby maszerował z nimi bostońskimi uliczkami, obserwował ich
zmagania z przeciwnościami losu i patrzył, jak wraz z rozwojem akcji zmieniają
się, dokonując mniej lub bardziej trafnych wyborów. 
Danny Coughlin, podobnie jak jego ojciec,
pracuje w policji. Niestety profesja ta poza osobistą dumą z ochrony
mieszkańców Bostonu od dłuższego czasu nie pociąga za sobą godziwych warunków
pracy. Okazuje się bowiem, że składane obietnice i próby porozumienia z
władzami miasta kończą się na poziomie zapewnień o zrozumieniu trudnej sytuacji
policjantów i ogromnej roli jaką odgrywają dla społeczności. Nic więc dziwnego,
że przepracowani, źle opłacani i niedoceniani stróże prawa mają dość
ignorowania ich postulatów. W Bostońskim Klubie Społecznym - organizacji
policyjnej - atmosfera z każdym z dniem gęstnieje i grozi niekontrolowanym
wybuchem, którego skutków nikt nie jest w stanie przewidzieć. Danny aktywnie
angażuje się w jego działanie, jednocześnie zmagając się z ciężarem podjętych
niegdyś decyzji i rodzinnych oczekiwań. Na dodatek w mieście pojawia się epidemia  i to w dwóch postaciach – jako choroba
dotykająca ciał (hiszpanka) i umysłów (bolszewizm).
Zanim Luther Laurence trafił do Bostonu przeżył
wiele, głównie złych, chwil. Zwolniony z fabryki amunicji, ze spodziewającą się dziecka
dziewczyną u boku, przeniósł się do Tulsy. Ślub i nowe zajęcie mogłyby stać się
nowym, lepszym początkiem. Luther podejmuje jednak dodatkową pracę dla
miejscowego gangstera i to, co pozornie było szansą na lepsze jutro, staje się
przekleństwem i brzemieniem, które zmusi go do ucieczki i zostawienia
wszystkiego i wszystkich za sobą. Boston, mimo że pozornie tolerancyjny, tak
naprawdę nie przyjmuje czarnoskórych przybyszów z otwartymi ramionami – Laurence
prędzej lub później się o tym przekona. Okaże się też, że często pod pozorami
tolerancji i sympatii, kryją się pokłady hipokryzji i nienawiści obok których
nie sposób przejść obojętnie.
Losy Danny’ego i Luthera przecinają się w
kluczowym momencie ich życia. Oboje w miarę rozwoju wydarzeń zaczynają zupełnie
inaczej pojmować pewne rzeczy i spoglądać na przeszłe decyzje. Lehane świetnie
przedstawił cały proces ich przemiany, pokazując, że każdy popełnia błędy –
jedni potrafią wyciągnąć z nich wnioski, inni nie. Zresztą na przestrzeni całej
powieści autor dał życie bohaterom, którzy są niezwykle wyraziści, ale też
bardzo niejednoznaczni. Budzą skrajne emocje i często każą nam przewartościować
to, jaki ich obraz zdążyliśmy sobie zakodować w głowie. Bostońskie
społeczeństwo ukazane zostało ze wszystkimi jego blaskami i cieniami i chociaż
tych drugich jest zdecydowanie więcej, to jednak są gesty, słowa i ludzie
dający nadzieję na lepsze jutro. Nawet jeżeli jest to jutro dosyć odległe i niepewne.
„Miasto niepokoju” to powieść
wielowymiarowa i stworzona z rozmachem, którego nie powstydziłby się żaden
pisarz. Dopracowane tło społeczne i polityczne, nietuzinkowi bohaterowie (zaczynam
myśleć, że to u Lehane’a obiecujący standard) wobec których nie sposób pozostać
obojętnym, świetnie poprowadzona akcja i lekkość z jaką autor spaja te
wszystkie elementy w wiarygodną całość. Być może Boston tamtych lat z
mieszkańcami w wielu przypadkach zaślepionymi nienawiścią i pychą nie jest
miejscem, w którym  w rzeczywistości chcielibyśmy
pozostać na dłużej, ale to dzięki autorowi mamy okazję się o tym dosadnie przekonać.
Przede mną lektura „Nocnego życia” i mam
nadzieję, że Lehane po raz kolejny pokaże mi, że spotkania z nim to pełna wrażeń
czytelnicza uczta. „Miasto niepokoju” zdecydowanie nią było.
„Przez całe życie zastępował normalne
posiłki wściekłością. Rozsmakował się w niej i już się z nią nie rozstawał,
choćby jadał regularnie do końca swoich dni”. (s. 24) 
„Jak to możliwe, że znał tego człowieka
prawie przez całe życie, a jednak tak naprawdę nigdy nie przyjrzał mu się jak
należy? (…) Bo Avery był czarny. Oto odpowiedź”. (s. 124)
„Zło nie zwraca uwagi na kolor skóry”. (s.
241)
 


![[Kasia]](http://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAVVfQa5bous3LQLybcH1UujfDGxXYqdeaAoVuRtZwIrUxDD9cwVhNIBvRlxM7_lN8SbSmuOqM5X9BFnXwsi5NnJohY1yfZr2-vpJdLQNbm0PqVp8rqzdGCZoOU6C8ZQ/s220/72610487_3238162386210904_4679040103585153024_n.jpg) 






 
 
13 komentarze
Lehane ma świetny warsztat! Zawsze mnie zachwyca swoją twórczością :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo moja trzecia książka tego autora i jak do tej pory się nie zawiodłam :) Liczę, że tak będzie również przy kolejnych spotkaniach :)
UsuńWidzę, że warto poznać tego autora.
OdpowiedzUsuńWarto! :)
UsuńJuż sam tytuł (jego polska wersja) ma w sobie coś, co sprawia że chętnie sięgnęłabym po tę książkę. Poza tym, dobrze przynajmniej od czasu do czasu poczytać coś autora, którego warsztat pisarski naprawdę nie rozczarowuje;)
OdpowiedzUsuńWarsztatowo jest naprawdę świetnie - obrazowe opisy, porządnie wykreowani bohaterowie, autentyczne tło i klimat tamtych lat, a także wielowątkowość treści. Polecam :)
UsuńSama nie wiem... Może i bym przeczytała? :D
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz takie klimaty to zdecydowanie warto ;) Tym bardziej, że Lehane potrafi pisać :)
UsuńZapowiada sie dość ciekawie. KSiążka sprawia wrażenie dopracowanej, a ja takie lubię :)
OdpowiedzUsuńO tak, widać, że autor zadbał o dopracowanie tła wydarzeń (sam zresztą urodził się w Bostonie) i bohaterów, wplatając nawet realne postaci (jak chociażby Babe Ruth). :)
UsuńZdecydowanie przeczytam! Co prawda Lehane'a znam jak dotąd tylko jedną powieść, ale mam w planach przeczytać wszystkie jego dzieła. Ale powolutku, mi się nigdzie nie spieszy, więc w swoim czasie i do tej zasiądę ;)
OdpowiedzUsuńw sumie to mam tak jak Paulina;P jestem zaciekawiona, zaintrygowana i chcę więcej;)
UsuńZdecydowanie więc zachęcam Was obie :)
UsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)