Scott Bakker - Pamięć doskonała

21.12.2014



Autor: Scott Bakker
Tytuł: Pamięć doskonała
Tytuł oryginału: Disciple of the dog
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 344

Agencja detektywistyczna w nieciekawej okolicy to miejsce, w które przenosi czytelników Scott Bakker. Urzędujący w niej Disciple Manning ma na swoim koncie wiele różnych spraw, ale tak naprawdę nie cieszy się specjalną popularnością i prestiżem. To do niego jednak zgłaszają się zamożni państwo Bonjour gdy znika ich dwudziestojednoletnia córka Jennifer. Uciekła? Ktoś ją porwał? A może padła ofiarą mordercy? Scenariuszy pojawia się oczywiście wiele, ale pewne jest, że w ostatnim czasie związana była blisko z członkami sekty o nazwie Dzieci Słońca, mieszkając nawet w stworzonej przez nich siedzibie.

Tytuł „Pamięć doskonała” przywodził mi na myśl historię, w której pojawią się jakieś technologiczne cudeńka, pozwalające człowiekowi w niezwykły sposób uzyskiwać dostęp do absolutnie wszystkich swoich wspomnień, zapamiętywać najdrobniejsze szczegóły i odwoływać się do nich w dowolnej chwili. I w pewnym sensie te moje pierwotne skojarzenia się sprawdziły, z tym, że musiałam z nich całkowicie wykreślić motyw technologicznej ingerencji w ludzki mózg. Disciple po prostu posiada pamięć doskonałą – nikt mu nie buszował w głowie, a akcja nie dzieje się w niezbadanej przyszłości – to syndrom hipertymestyczny powoduje, że mężczyzna niczego nie zapomina. Jest w stanie odtworzyć właściwie każdą przeżytą chwilę swojego życia – ile papierosów w życiu wypalił, z jak wieloma kobietami spał (a uwierzcie, w jego przypadku doliczyć się wszystkich nie byłoby łatwo) czy też co usłyszał od kogoś dziesięć lat temu. Jeżeli właśnie przyszło Wam do głowy, że to niesamowicie przydatna umiejętność, ba! niezwykły dar – musicie pamiętać, że zawsze są dwie strony medalu.

Główny bohater jest cynicznym, niejednokrotnie egoistycznym i do bólu szczerym indywidualistą. Od razu go polubiłam! Trochę paradoksalnie, bo przecież wiele cech jego charakteru trudno uznać za powód do odczuwania sympatii. Jako narrator dał się  jednak poznać z różnych stron i poza tym, co sam jest skłonny o sobie napisać – jest w nim coś więcej. Nie można mu na przykład odmówić przekory, która nie raz i nie dwa mnie bawiła (w tym kontekście przypominał mi trochę Harry’ego Dresdena z powieści Jima Butchera) czy dzielenia się wprost tym, co myśli. Nie tym, co inni chcieliby usłyszeć lub co czytelnik chciałby w nim zobaczyć. Czasami więc Disciple wydać się może bezduszny, innym razem zapatrzony tylko w czubek własnego nosa, ale przynajmniej nie kryje tego za zasłoną pozorów. Poza tym jest niezwykle uważnym obserwatorem ludzkich zachowań i to nie tylko dlatego, że może je bez końca odtwarzać i analizować. Dzieli się refleksjami, które dają do myślenia i z którymi niejednokrotnie trudno było mi się nie zgodzić.

Wiele sobie obiecywałam po tak ciekawym motywie jak posiadanie pamięci doskonałej. I nie mogę napisać, że nie jest on w powieści kanadyjskiego pisarza ważny – w profesji głównego bohatera taka umiejętność pozwala w nieco niestandardowy sposób prowadzić śledztwo i otwiera różne możliwości. Poznajemy również naprawdę dokładnie ciemne strony pamiętania każdej minuty swojego życia i pod tym względem nie mam na co narzekać. Mimo to towarzyszy mi pewien niedosyt – mam nieodparte wrażenie, że potencjał takiego niekonwencjonalnego pomysłu nie został w pełni wykorzystany.

Młoda i ambitna dziennikarka Molly, niepewny siebie szeryf Nolen, charyzmatyczny przywódca sekty Xenophon Baars, – to tylko kilka ciekawych osobowości, które pojawiają się na kartach książki. Cała społeczność niewielkiego miasteczka Ruddick ma zresztą w sobie coś przyciągającego, tworząc miejsce o niepokojącym klimacie. Tak jakby za każdym rogiem mogło czaić się zło, tylko czekające by zaatakować.

Nie spodziewałam się, że tak szybko zaczytam się w powieści Scotta Bakkera i z taką ciekawością będę śledziła poczynania głównego bohatera. Problem tylko w tym, że pod względem fabularnym pojawiło się z czasem kilka znaczących rozczarowań. Brakowało mi naprawdę emocjonujących zwrotów akcji, a te które zaserwował autor były trochę za mało zaskakujące. Zresztą na przyspieszenie tempa wydarzeń przyjdzie czytelnikowi dosyć długo czekać. Wprawdzie przemyślenia detektywa są całkiem zajmujące, ale po tego typu książce spodziewałam się większego rozmachu w kreowaniu nie tylko głównego bohatera, ale i zagadki, którą przyszło mu rozwiązać. Ta chwilami schodzi na boczny tor, a nawet gdy wysuwa się na pierwszy plan – nie budzi wielkich emocji.

Zagadka zaginięcia Jennifer być może nie zapadnie mi w pamięć na dłużej, ale Disciple to postać, która w jakiś sposób wyróżnia się spośród poznanych do tej pory detektywów. Oczywiście zdarzali się i bardziej nietypowi, ale myślę, że ciekawy charakter w połączeniu z umiejętnością wracania do wydarzeń z niemal dowolnego momentu życia, pozwala mi umieścić Manninga obok takich bohaterów, z którymi chętnie spotkałabym się jeszcze raz.


  Garść cytatów:

Bogaci ludzie są dziwni. Uważają, że wszystko można kupić, nawet biedę”. (s. 32)

W świecie krzywych zwierciadeł najbardziej zniekształca obraz zwykłe lustro”. (s. 77)

Nie trzeba być sadystą, by krzywdzić ludzi dla przyjemności. Wystarczy wierzyć, że ofiary zasługują na cierpienie”. (s. 240)

Zobacz również

9 komentarze

  1. może przeczytam, ale nie obiecuję, bo mam kilka zdaje się ciekawszych książek na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, ale zaciekawiła mnie postać głównego bohatera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawa osobowość, z interesującymi przemyśleniami. Warto w wolnej chwili go poznać :)

      Usuń
  3. Pomimo faktu, że nie ma ekscytujących zwrotów akcji, skusiłabym się na jej lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych poruszających zwrotów akcji trochę brakuje i dlatego sama historia nie jest może specjalnie zaskakująca, ale osobiście będę miło ten tytuł, a właściwie głównego bohatera, wspominać.

      Usuń
  4. Hmmm brzmi całkiem ciekawie i intrygująco - rozejrzę się w wolnej chwili za nią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytam ze względu na głównego bohatera :) już mi się podoba :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem szczerze, że bohaterowie wydają mi się sztampowi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich niepokornych, a nawet powiedziałabym zuchwałych detektywów jak Disciple można w literaturze spotkać, ale połączenie tego z pamięcią doskonałą dało ciekawy efekt, z którym ja osobiście jeszcze się nie spotkałam :) W powieści znajdą się jednak również takie osobowości, które niekoniecznie zaskakują, ale tak czy inaczej to była przyjemna lektura :).

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy