Andrzej Sapkowski – Czas pogardy

4.08.2016


Andrzej Sapkowski, Czas pogardy, superNOWA, 2015, 368 stron.

Krew elfów” – pierwszy tom sagi o wiedźminie – sprawił, że właściwie od razu polubiłam pióro Andrzeja Sapkowskiego i z ekscytacją myślałam o sięgnięciu po kolejną część (i jednocześnie nie chciałam się za nią zabierać od razu, żeby chociaż odrobinę dawkować sobie poznawanie tej historii). „Czas pogardy” zdecydowanie mnie nie rozczarował – zaspokoił mój apetyt na lepsze poznanie Geralta, a także pchnął dosyć mocno całą akcję do przodu, pokazując, że w czasie pogardy nic nie jest pewne, a przelana krew to nie tylko krew elfów.

Od ucha do ucha i od ust do ust krąży informacja, że poszukiwana przez wiele osób królewna Ciri nie żyje. Taka wersja ma jej zapewnić na pewien czas bezpieczeństwo, a to akurat zdecydowanie się przyda, bo właśnie wraz z czarodziejką Yennefer, która się nią opiekuje, jedzie do szkoły dla młodych dziewcząt mającej doskonalić magiczne umiejętności. Najpierw odbędzie się jednak wydarzenie, na które wszyscy czekają i po którym wiele sobie obiecują – wielki zjazd czarodziejów. Niektórzy wierzą, że dokonane na nim ustalenia mogłyby zażegnać widmo wiszącej nad wszystkimi wojny, a inni… mają wobec niego zupełnie odmienne plany.


Po "Krwi elfów" czułam, że Geralt jest dla mnie pod wieloma względami niewiadomą, co nie ukrywam trochę mi doskwierało. Pod tym względem „Czas pogardy” usatysfakcjonował mnie zdecydowanie bardziej, bo miałam okazję spędzić znacznie więcej czasu z białowłosym wiedźminem. Zrobiły na mnie wrażenie jego umiejętności (naprawdę trudno go zaskoczyć, nawet, gdy atak ma nastąpić teoretycznie niespodziewanie) i cięty język, a nieco zdziwiła zmiana, która w nim zachodziła w towarzystwie darzonej uczuciem kobiety. Wydawał mi się wtedy dosyć bezbronny i stanowiło to ciekawy kontrast wobec tego, jaki jest zazwyczaj – silny, nieprzejednany, a nawet bezwzględny. Ma swoje zasady, których się trzyma, a jedną z nich jest neutralność wobec wydarzeń, które trawią królestwa. Cóż, czas pogardy może mocno zweryfikować jego przekonanie, że to wszystko, co się dzieje nie jest jego sprawą.

Każdy będzie musiał sobie jakoś radzić – również Ciri. Mimo nastoletniego wieku jest szalenie zdolna, ale jednocześnie tak zwyczajnie buntuje się przeciwko niektórym decyzjom. Yennefer, która tak intrygowała mnie w „Krwi elfów” robi to nadal, ale teraz zaczęłam się momentami zastanawiać ile jest w niej wyrachowania (a może to mur obronny), a ile rzeczywistych uczuć.

Drugi tom jest zdecydowanie bardziej brutalny, a i ostrego języka jest więcej, co bardziej wrażliwym pewnie mogłoby nieco przeszkadzać. Wpisuje się to jednak świetnie w fabułę (gdy leje się krew eufemizmy brzmiałyby sztucznie) i różne osobowości, które spotykamy w czasie akcji, więc nie czułam w tym ani grama przesady. Akcja mknie do przodu zdecydowanie szybciej, ale przyznam się, że były momenty, w których trochę zaczęłam się gubić w politycznych powiązaniach między poszczególnymi postaciami.



W „Czasie pogardy” Andrzej Sapkowski poszedł zdecydowanie dalej - stworzony przez niego świat rozszerza się i wypełnia kolejnymi szczegółami, bohaterowie odkrywają swoje silne i słabe strony, a sytuacja zmienia się z minuty na minutę. Rozsmakowałam się w tej sadze i ani myślę odmówić sobie sięgnięcia po kolejny tom – mam nadzieję, że będzie równie dobry – a liczę, że nawet lepszy – niż poprzednie.


  Garść cytatów:


Tchórz umiera po stokroć. Człek mężny umiera tylko raz”. (s. 228)


Saga o wiedźminie
Krew elfów | Czas pogardy | Chrzest ognia | Wieża Jaskółki | Pani Jeziora

Zobacz również

12 komentarze

  1. Pewnie już to pisałam, ale...saga o Wiedźminie jest genialna :) Marzy mi się bardzo porządny film, a najlepiej serial na podstawie książek Sapkowkskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz bardziej ją lubię :-) Wiem, że coś tam się na ekranie kiedyś już pojawiło, ale po wielu negatywnych opiniach chyba sobie odpuszczę oglądanie i zostanę na razie przy książkach :)

      Usuń
  2. Brutalny język nie przeszkadzałby mi wcale, ale nadal mam opory przed samym gatunkiem. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Miłko, może kiedyś się do niego przekonasz :)

      Usuń
  3. Znam tę historię dzięki świetnemu słuchowisku, polecam :) Co do Yennefer, bardzo jej nie lubię, wprost nie znoszę i nie rozumiem, co Geralt w niej widzi :P

    Też mam ten medalion :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze słuchowiskami nie miałam nigdy zbyt wiele do czynienia, więc czemu nie :) Yennefer w tym drugim tomie trochę straciła mojej sympatii, ale zobaczymy co będzie dalej :)

      Medalion podsunęłam na chwilę mojemu lubemu - ma trochę takich gadżetów z racji zafascynowania grą :)

      Usuń
    2. Słuchowiska są super, bardzo polecam :)

      Też jestem zafascynowana grą, dawno żadna mnie tak nie porwała jak 3 część Wiedźmina :)

      Usuń
  4. Też planuje przeczytać całą sagę dopiero, ale już teraz czuję dreszcz podniecenia na myśl o tym! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej;) Nigdy nie czytałam sagi o Wiedźminie, dlatego niezbyt mogę się wypowiedzieć na temat powyższej książki. Mam kiedyś zamiar przeczytać takie książki, których nigdy nie tknelam ( nie wiem czemu) a które sa powszechnie lubiane i cenione jak właśnie ta saga o wiedźminie czy Harry Potter. Zaraz zajrze na Twojego drugiego bloga, pozdrawiam ciepło;*

    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Ważne, żeby sięgać po to, co nas ciekawi, ale i eksperymenty są ważne - może się okazać, że odnajdziemy się w danej historii lepiej niż nam się wydawało :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy