Mark Twain – Przygody Tomka Sawyera

12.02.2017


Mark Twain, Przygody Tomka Sawyera [The Adventures of Tom Sawyer], tłum. Marceli Tarnowski, Bellona, 2014, 284 strony.

Wygląda na to, że ciągnie mnie ostatnio do książek, w których dominuje dziecięca perspektywa. Niedawno patrzyłam na świat oczami kilkuletniego Andersa z powieści Sigurda Hoela „Droga na kraniec świata”, a tym razem miałam okazję sprawdzić, jakie przygody przeżywał Tomek Sawyer w historii stworzonej przez Marka Twaina.

Bardzo się starałam sobie przypomnieć, ale przez dłuższy czas naprawdę nie miałam pewności, czy czytałam wcześniej „Przygody Tomka Sawyera”. To dziwne, bo znałam tego bohatera, a gdy o nim myślałam przed niedawną lekturą, to od razu miałam w głowie scenę z malowaniem płotu. Problem w tym, że nie wiedziałam czy ten obraz nie utrwalił mi się ze względu na teatralną sztukę, którą kiedyś w dziecięcych latach widziałam, a która zapadła mi w pamięć również dlatego, że była – z tego co kojarzę - moim pierwszym zetknięciem z teatrem. Sprawdziłam jeszcze jeden trop – czytałam jakieś dwa lata temu inną książkę autora – „Pamiętnik Adama i Ewy” i okazało się, że w swoich wrażeniach z lektury wspominam o tym, że „Przygody Tomka Sawyera” znam. Sprawa się wyjaśniła, ale wygląda na to, że to był dobry pomysł, by sobie ten tytuł przypomnieć.

Gdy tak o tym myślę, to Tomek nie jest bohaterem, który stanowi najlepszy przykład dla dzieci. Mark Twain stworzył bowiem niezłego łobuziaka! Nocne eskapady i opuszczanie lekcji w szkole to tylko niektóre z jego przewinień. Nie sposób jednak być wobec jego poczynań tak zupełnie krytycznym, bo chłopiec zdecydowanie ma serce po właściwej stronie i mnóstwo uroku, który sprawia, że z przyjemnością spędza się z nim czas. Ma też nieokiełznaną wyobraźnię oraz mnóstwo marzeń i pod tym względem przypominał mi Anię z Zielonego Wzgórza. Wystarczy chwila, by Tomek był prowadzącym swoje wojska generałem, odważnym piratem czy poszukiwaczem skarbów. A że w tych wszystkich zabawach nie zawsze pomyśli o konsekwencjach – cóż, takie uroki dziecięcego postrzegania świata. Gdy ma się szansę na niezapomniane przygody i uznanie kolegów, to wszystko inne przestaje się liczyć. 


Nie sposób się przy Tomku Sawyerze nudzić, a musicie wiedzieć, że będzie się on musiał mierzyć również z bardzo poważnymi i niebezpiecznymi wydarzeniami. Mark Twain bardzo umiejętnie pokazał ile emocji targa młodym bohaterem i jak bardzo przeżywa on każdy dzień. Pewnie dlatego tak lubię stykać się z książkami, w których główną rolę odgrywają rezolutne dzieci – jest w nich tyle energii, życia i radości, że aż się człowiek mimowolnie uśmiecha i wraca wspomnieniami do swoich zabaw z dzieciństwa. W moim przypadku wchodzenie na możliwie najwyższe drzewa też trudno uznać za najmądrzejsze, ale ileż frajdy wtedy przy tym było!

Tomek Sawyer otacza się różnymi kompanami, a Joe i Huck wiodą prym jako jego towarzysze. Szczególnie polubiłam tego ostatniego i może nawet sięgnę kiedyś po „Przygody Hucka Finna”, żeby poznać go jeszcze lepiej. Większość mieszkańców miasteczka wydaje się być za to trochę jak jeden organizm (chociaż garść indywidualności też się pojawia, lecz w ograniczonej ilości), ale za to jak zgodnie przeżywający różne wydarzenia. Nie zawsze ma to pozytywny wydźwięk, ale co by nie mówić, to gdy trzeba, wszyscy angażują się by pomóc i bardzo emocjonalnie podchodzą do sprawy.

Przyjemnie było przypomnieć sobie „Przygody Tomka Sawyera” i potraktować to jako zupełnie niezobowiązujące spotkanie z prozą Marka Twaina. Takie, które nie wstrząsa do głębi i nie zmienia postrzegania świata, ale jest miłym pretekstem, by razem z bohaterami przeżywać ich ciekawe przygody i pomyśleć o swoich sprzed lat.


  Garść cytatów:

Chwilami odżywała w nich nadzieja – nie dlatego, żeby istniał jakiś rzeczywisty powód, lecz że taka już jest natura nadziei: ciągle budzi się do życia, póki nie złamią jej skrzydeł wiek i nieustanne rozczarowania”. (s. 248)

Zobacz również

26 komentarze

  1. Kiedy ja to czytałam... Tak dawno. Mam wielki sentyment do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło czasami książkowo do dawnych czasów wrócić :)

      Usuń
  2. Jako dziecko lubiłam takich bohaterów- łobuziaków, ale wydaję mi się, że "Przygód Tomka Sawyera" nie czytałam. Może kiedyś nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po dłuższym zastanowieniu muszę stwierdzić, że ja raczej nie czytałam. Być może warto nadrobić. Dobrze jest czasami zwolnić, pozwolić sobie na inną lekturę, poznać, czy tak jak w Twoim przypadku, przypomnieć sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście dobrze jest zupełnie oderwać się na chwilę od aktualnych czytelniczych planów i sięgnąć po coś całkiem innego :)

      Usuń
  4. Dla mnie ta książka była okropna! Nie przebrnęłam dalej niż kilka rozdziałów! A czytałam to teoretycznie w wieku odpowiednim, bo jako lekturę w 5 podst :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam jako dziecko, ale niestety niewiele z lektury pamiętam. Na razie jednak nie planuję powrotu do przygód Tomka. Pewnie zetknę się z nimi dopiero w przyszłości podsuwając swoim dzieciom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Pewnie mając swoje pociechy wiele historii odkrywa się na nowo :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że tak działa :)

      Usuń
  6. Właściwi nigdy nie czytałam historii o Tomku Sawyerze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam trochę takich książek dla dzieci/młodzieży, które są dosyć znane, ale nie miałam okazji ich poznać, gdy miałam trochę mniej lat :)

      Usuń
  7. Z sentymentem wspominam tę serię, wspaniałe przygody czytelnicze, teraz moje dzieci te książki pochłaniają i również bardzo je wciągnęły. Niektóre książki są ponadczasowe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest :) Ja po latach odkryłam na przykład na nowo książki o rudowłosej Ani, o której zresztą wspominam we wpisie. W tym przypadku doceniam serię stworzoną przez Lucy Maud Montgomery nawet bardziej niż kiedyś :)

      Usuń
  8. Pamiętam, że czytaliśmy kilka fragmentów z Przygód Tomka w oryginale w trakcie studiów, ale szczerze mówiąc niewiele już mi z nich pozostało. Jednak czuję, że chyba ponownie po nią sięgnę, bo bardzo mnie zachęciłaś, szczególnie porównaniem do Ani Shirley :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek nie ujął mnie tak mocno jak Ania, ale wyobraźnię mają równie bogatą :)

      Usuń
  9. Czytałam jak byłam młodsza i w sumie przeczytałam na raz! :D
    Mnie wtedy wciągnęły przede wszystkim przygody, bowiem nieustannie coś się działo! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Tomek ciągle coś wymyślał lub się w coś pakował :)

      Usuń
  10. Czytałam za dzieciaka, ale jakoś mi ta książka nie podeszła. Więc za powtórki podziękuję. ;) Ale pamiętam jak katowałam Dzieci z Bullerbyn - nadal mam swój stary, wysłużony egzemplarz, z którego wypadają strony. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach! Koniecznie muszę do Dzieci z Bullerbyn wrócić! Jeszcze mam poza tym chęć na "Chłopców z planu broni" :)

      Usuń
  11. Tak kultowa pozycja, a jednak nie miałam jej okazji przeczytać. Przygody takiego łobuziaka wzięłabym chyba w ciemno. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam na stosiku, nawet to samo wydanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie już teraz życzę Ci miłego spotkania z Tomkiem :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy