Cecelia Ahern – Sto imion

19.08.2018


Cecelia Ahern, Sto imion [One Hundred Names], tłum. Agnieszka Andrzejewska, Akurat, 2014, 448 stron.

Po książki Cecelii Ahern planowałam sięgnąć już dawno i chociaż przeczuwałam, że jej proza może mi przypaść do gustu, to dużo czasu minęło, zanim przekonałam się czy tak jest naprawdę. Planowałam zacząć od „PS Kocham Cię”, ale jakiś czas temu na moją półkę trafiła inna powieść autorki – „Sto imion” – nie wiem jak oceniana przez czytelników, którzy Ahern znają lepiej, ale dla mnie okazała się na tyle dobra, że na pewno nie było to ostatnie spotkanie z irlandzką pisarką.

Kitty Logan popełniła błąd. Każdemu się to zdarza, prawda? Czasami jednak niektóre decyzje mają taką siłę rażenia, że ścinają z nóg więcej niż jedną osobę. Chęć zrobienia wrażenia w telewizyjnym programie zupełnie zaślepiła Kitty – oskarżyła publicznie człowieka o coś, co okazało się nieprawdą. Zniszczyła mu życie, a przy okazji zmiażdżyła swoją reputację i naraziła na proces sądowy stację telewizyjną, w której pracowała. Zostało jej niewiele szacunku do samej siebie, siły do mierzenia się z nienawistnymi spojrzeniami i działaniami, ale i mądrości, by dostrzec, że w całej tej sytuacji to nie ona ucierpiała najbardziej. Jej praca w innym miejscu – gazecie, do której pisze artykuły – wydaje się także zagrożona, a jakby tego było mało spada na nią cios w postaci śmierci przyjaciółki – naczelnej tego pisma. Kitty podejmie się zadania rozwikłania pomysłu na artykuł, którego Constance nie zdążyła napisać, ale dostanie tylko listę stu nazwisk i żadnej dodatkowej wskazówki. Czy uda się jej znaleźć powiązanie między nimi?



Cecelia Ahern postanowiła postawić na bohaterkę, która znalazła się na życiowym rozdrożu. Kitty ewidentnie się pogubiła – gdzieś zniknęła dziennikarska pasja, gdzieś zapodziała się ciekawość wobec ludzkich historii i autentyczne zaangażowanie. Całkiem sprawnie autorka wykreowała postać, którą na początku aż chce się potrząsnąć i otworzyć jej oczy na to, że zmierza w niewłaściwym kierunku. Zagadka związana z listą stu osób może się okazać czymś więcej niż tylko zadaniem do wykonania – do tego jednak trzeba sporej dawki cierpliwości i zrozumienia – zarówno wobec siebie, jak i wobec innych. I tego główna bohaterka dopiero musi się nauczyć.

Przypadł mi do gustu styl autorki. Lekkość pióra i zgrabne poprowadzenie akcji sprawiło, że szybko dotarłam do ostatniej strony, a po drodze towarzyszyła mi wrażenie, że to całkiem dobra powieść. „Sto imion” nie ma może w sobie jakiegoś ogromnego ładunku emocjonalnego, ale zżyłam się z bohaterami, niejednokrotnie z uśmiechem śledziłam ich poczynania i z ciekawością czekałam na to, jaka tajemnica kryje się za listą. Gdzieś tam pod koniec musiałam trochę przymknąć oko na pewne rozwiązania fabularne czy na to, że nie przekonały mnie – umieszczone na szczęście na dalszym planie – zawirowania sercowe głównej bohaterki, ale jakoś mocno mi to nie doskwierało.



Cecelia Ahern przypomniała mi, że lubię od czasu do czasu sięgać po powieści obyczajowe. Najlepiej takie, gdzie z opowiedzianej historii można wyciągnąć jakąś lekcję. „Sto imion” to właśnie taka książka. I chociaż nie rozrywa serca na miliony kawałków, to momentami przyjemnie je ogrzewa i przypomina o uważniejszym patrzeniu na innych ludzi – bez wyższości, o którą tak łatwo, ale z pokorą i otwartością na historie – szczególnie skrywane gdzieś głęboko. Takie, których nie widać od razu.


  Garść cytatów:

(…) gdzie nie ma lęku, tam nie ma wyzwania”. (s. 16) 



Zobacz również

17 komentarze

  1. Mam tę książkę w planach na trochę dalszą przyszłość. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie, Agnieszko, ta książka długo się naczekała zanim po nią sięgnęłam :)

      Usuń
  2. czytałam tę książkę i uznałam, że styl autorki do mnie nie przemawia, ale może kiedyś zrobię jeszcze jedno podejście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak wypadają inne jej powieści, ale może warto dać drugą szansę autorce? :)

      Usuń
  3. Bardzo lubię powieści Ahern. A tę bardzo dobrze wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie sie podobała ta historia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tylko "PS Kocham Cię", za to nie mogłam przebrnąć przez inne powieści tej autorki. Fabuła tej brzmi jednak na tyle intrygująco, że mogłabym dać jej szansę. Pomysł na artykuł, lista stu nazwisk...i tyle? To dopiero zagadka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka miała ciekawy pomysł, a rozwiązanie zagadki - musiałabyś sama ocenić czy Cię satysfakcjonuje :)

      Usuń
  6. Jeszcze nie było mi dane poznać twórczość tej pisarki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A masz to w planach? :)

      Usuń
    2. A nie.... jednak czytałam kilka książek Jej autorstwa ale o nich zapomniałam :P

      Usuń
    3. Czyli w pamięci nie zostały, szkoda :) Ciekawe jak będzie ze mną po jakimś czasie.

      Usuń
  7. ja muszę w końcu przeczytać "Love Rosie"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja płakałam przy tej książce... :) Ale film już był dla mnie bez szału :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy