Khaled Hosseini - Tysiąc wspaniałych słońc

4.08.2025



Khaled Hosseini, Tysiąc wspaniałych słońc [A thousand splendid suns], tłum. Anna Jęczmyk, Albatros, 2025, 432 strony.

Khaled Hosseini kojarzył mi się przede wszystkim z powieścią „Chłopiec z latawcem”, która zrobiła na mnie kilka lat temu spore wrażenie. Miałam w planach sięgnięcie po inne jego książki, ale wiecie jak to z planami bywa - niektóre ciągle odkłada się na później. Przyszedł jednak moment, gdy w ręce trafiły mi dwie pozostałe powieści afgańskiego autora i dziś chciałam wam napisać kilka słów o jednej z nich - „Tysiąc wspaniałych słońc”.

Mariam zawsze z niecierpliwością czekała na cotygodniowe spotkania ze swoim ojcem, ufając, że jest przy nim bezpieczna i puszczając mimo uszu nieustanne uszczypliwości, które w jego kierunku wypowiadała jej mama. Czuła, że jest dla niego naprawdę ważna, chociaż na co dzień Dżalil mieszkał ze swoimi żonami i dziesięciorgiem dzieci, a ona była tym nieślubnym. W dniu, w którym uwierzyła, że wystarczy, że do niego pójdzie, by przyjął ją w swoim domu z otwartymi ramionami, był też tym, w którym straciła coś więcej niż tylko złudzenia. W przypadku Lajli dzieciństwo stanowiło mieszankę chwil pełnych radości, gdy mogła spotkać się z przyjaciółmi, mama miała swoje dobre dni, a tato uczył ją nowych rzeczy z tymi, które ściskały jej serce, bo w codzienność zaczęła się wdzierać brutalność konfliktów targających Afganistanem. 



Najpierw przywiązałam się do Mariam, której historia zdecydowanie poruszyła kilka strun w moim sercu; później nieco niechętnie (bo nie chciałam zostawiać bohaterki z którą spędziłam już sporo czasu) musiałam przenieść swoją uwagę na Lajlę, by po czasie i wobec jej losów poczuć zaangażowanie. Trzeba powiedzieć jasno, że Khaled Hosseini nie oszczędza swoich bohaterek i czuje się to tak mocno, że po głowie krążyła mi myśl - jak można tyle znieść? Jak można tyle znieść i nadal mieć w sobie siłę? Jak patrzeć na całe to okrucieństwo dookoła, doświadczać go na tak wiele różnych sposobów i nie zapaść się w sobie? Jednocześnie to nie jest taki heroizm, który za nic ma sytuację, w której się jest, więc zazwyczaj nie miałam poczucia, że autor stworzył postaci oderwane od rzeczywistości. Może tylko czasami mignęło mi w tym wszystkim pewne przerysowanie, ale nie było na tyle wyraźne, by burzyć obraz całości.

„Tysiąc wspaniałych słońc” wiele mówi o sytuacji w Afganistanie w okresie brutalnych konfliktów w latach 70. i później, ale tak naprawdę dla mnie liczyło się to nie w takim szerokim ujęciu (politycznym na przykład), ale w tym węższym - jak wpływała ona na kobiety, na całe rodziny. Jak nadzieja na lepsze jutro musiała mieszać się z wszechobecnym zagrożeniem. I przede wszystkim jak niebezpieczeństwo dotykało też ludzi w murach własnych domów, niezależnie od wojny za oknami. Jak dotknęło Mariam i jak dotknęło Lajlę. 

Poruszająca powieść, którą warto przeczytać.




 Garść cytatów:

W ciągu tego tygodnia Lajla nabrała przekonania, że spośród wszelkich trudności, które spotykają człowieka w życiu, nic nie stanowi gorszej kary niż zwykłe czekanie”. (s. 134)

Nie przeraża mnie to, że opuszczę tę ziemię, którą mój jedyny syn opuścił pięć lat temu, to życie, które wymaga, abyśmy znosili kolejne smutki długi po tym, gdy zaczyna nam się wydawać, że więcej już nie zniesiemy”. (s. 376)

Być może jest to kara dla tych, którzy byli bezduszni: zrozumieć to wszystko dopiero wtedy, gdy niczego nie można już naprawić”. (s. 415/416)

~~*~~
Za książkę „Tysiąc wspaniałych słońc” dziękuję Wydawnictwu Albatros ♥
[współpraca reklamowa]

Khaled Hosseini - książki na K-czyta.pl

    

Zobacz również

0 komentarze

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy