Cilla & Rolf Börjlind – Śpijcie, kotki

24.10.2017

Cilla & Rolf Börjlind, Śpijcie, kotki [Sov du lilla videung], tłum. Inga Sawicka, Czarna Owca, 2017, 424 strony.
Cykl: Tom Stilton i Olivia Rönning, tom 4.

„Śpijcie, kotki” to już czwarty tom serii o Olivii Ronning i Tomie Stiltonie, a ja lubię spotykać się z poznanymi wcześniej bohaterami i sprawdzać jakie przeszkody tym razem muszą pokonać. Lekko nie będzie – w lesie zostają znalezione zwłoki chłopca, a ich widok jest jednym z tych, które pozostają w człowieku na długo. Mette (i jej zespół dochodzeniowy, do którego od kilku miesięcy należy także Olivia) zrobi wszystko, by wyjaśnić tę makabryczną śmierć. W sprawę z czasem zaangażuje się także Tom, ale ponowne wejście w policyjne ramy śledcze nie będzie wcale łatwe. Czy ofiara pojawiła się w Szwecji razem z uchodźcami, których napływa do kraju coraz więcej? Czy rzeczywiście dzieci, często zupełnie same, mają szanse znaleźć w tym obcym dla siebie miejscu bezpieczną przystań? W tym czasie Muriel natknie się na nigeryjską dziewczynkę i postanowi – zupełnie dla siebie niespodziewanie – udzielić jej pomocy, mimo że sama żyje na ulicy, sprzedając swoje ciało, by zdobyć pieniądze na narkotyki.

Cilla & Rolf Börjlind ostatnio – w „Czarnym świcie” – postawili między innymi na uprzedzenia rasowe, a i tym razem sięgają po tematy aktualne i trudne w jednoznacznej ocenie. Poza kwestią uchodźców pojawi się też sporo innych wątków wobec których trudno przejść obojętnie, ale nie chciałabym zdradzać od razu zbyt wiele (co moim zdaniem czyni opis książki na okładce). Śledztwo, początkowo dosyć mozolne, bo i punktów zaczepienia nie pojawi się od razu zbyt wiele, z czasem nabierze tempa, rozszerzy o kolejnych podejrzanych i nawet wymknie się poza granice Szwecji. Zrobi się dosyć sensacyjnie, a pod koniec akcja nie zwolni nawet na chwilę.

Musze przyznać, że tajemnicy, która by mnie silnie intrygowała było w tym wszystkim za mało, co jest o tyle dziwne, że przecież niewiadomych pojawia się w związku z makabrycznym morderstwem sporo, a szwedzki duet kolejne karty odkrywa dopiero z czasem. Zabrakło mi mimo to napięcia (ostatnio jakoś trudno mi je poczuć przy lekturze) i niecierpliwego oczekiwania na odpowiedzi. Tak jakby przebieg śledztwa biegł torem, który wydaje się w sumie oczywisty i przez to nie towarzyszy mu aura niepokoju. Można się bać o bohaterów, bo oczywiście wpakują się nie raz w kłopoty i to na tym skupiły się moje emocje. Kryminalna zagadka nie okazała się frapująca na tyle, by obudzić we mnie śledczego, który w pewnym momencie łączy wszystkie elementy układanki i czuje się zaskoczony efektem, chociaż przyznaję, że ostatnie strony okazały się sprytnym spięciem pewnego wątku, o którym w toku akcji jakoś zapomniałam.

Nie mogę napisać, ze Cilla & Rolf Börjlind tym razem mnie zawiedli, bo „Śpijcie, kotki” to kolejna dobrze napisana powieść, w której liczy się coś więcej niż tylko znalezienie sprawcy. Bohaterowie najlepiej jak potrafią mierzą się ze swoimi demonami i wracającą co jakiś czas przeszłością. Tom i Olivia nie są do siebie przyklejeni jak to czasami w takich powieściach bywa – każdy ma swoje sprawy i swoje życie i to mi się podoba. Znowu okazuje się, że zło czai się w różnych miejscach i ludzkie życie ma dla niektórych niewielką wartość. I tylko kryminalnie niestety czułam się tym razem mniej zaangażowana – pod tym względem liczyłam chyba na mniej sensacji, a więcej niepewności i zaskoczeń.


  Garść cytatów:

Jeśli człowiek jest poturbowany, to nie ma znaczenia, gdzie znajduje się rynsztok, w którym leży”. (s. 152)

~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

Tom Stilton i Olivia Rönning
Przypływ | Trzeci głos | Czarny świt | Śpijcie, kotki

Zobacz również

2 komentarze

  1. Mimo pewnych braków książka wydaje się ciekawa. Niestety nie poznałam jeszcze wcześniejszych tomów serii, ale zapisuję nazwę cyklu, by w wolnej chwili nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy