Stephen King – Później

10.04.2021



 Stephen King, Później [Later], tłum. Rafał Lisowski, Albatros, 2021, 384 strony.

Gdy próbuję poukładać sobie w głowie wrażenia z lektury „Później” Stephena Kinga, to czuję, że mogłabym postawić tę książkę gdzieś między „Instytutem” (dobrym, dającym do myślenia, ale nie niezapomnianym), a „Uniesieniem” (pozostawiającym po sobie spory niedosyt). Mam bowiem z tą najnowszą historią jednego z moich ulubionych pisarzy pewien problem – zatopiłam się w niej niezwykle szybko, a strony przewracały się właściwie same, ale czegoś mi niewątpliwie zabrakło i na półkę obok tych powieści Stephena Kinga, które zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie, nie mogłaby trafić.

Jamie Conklin już jako dziecko zrozumiał, że widzenie zmarłych to umiejętność, którą raczej nie należy się chwalić. Wprawdzie wiedziała o niej jego mama, ale mierzyć się z widokami, które nie zawsze były przyjemne musiał sam. Nieżywych widział dokładnie takich, jacy byli w momencie śmierci, a jeśli ktoś na przykład zginął w wypadku, to sami rozumiecie… Mógł też z nimi rozmawiać zanim zniknęli i co ciekawe, kiedy ich o coś pytał, musieli powiedzieć prawdę. Ten fakt okaże się kluczowy i pomocny więcej niż raz, ale nie od dziś wiadomo, że wszystko ma swoją cenę i zawsze prędzej czy później trzeba ją zapłacić.



Miałam przeczytać zaledwie kilka stron przed snem, a zanim się obejrzałam zbliżałam się do setki i cyfry na zegarku ewidentnie wskazywały na to, że o wyspaniu mogę już zapomnieć. Nie zarwałam dla „Później” całej nocy, ale ten początek zdecydowanie nastroił mnie optymistycznie. Zdawałam sobie sprawę, że krótkie rozdziały i rozstrzelona czcionka sprzyjają ekspresowemu przewracaniu stron, ale ciekawość wobec rozwoju tej historii miała tu jednak kluczowe znaczenie. 

Polubiłam głównego bohatera, ale po pewnym czasie będę go raczej pamiętała tylko ze względu na jego niezwykły dar, a nie jego samego. Jamie to sympatyczny chłopak, ale nie wyróżniałby się niczym szczególnym, gdyby nie to, że widzi zmarłych. Do tego w pewnym sensie potrafi się przyzwyczaić (poza bardziej drastycznymi przypadkami), ale nadejdzie chwila, kiedy stanie przed trudnym wyzwaniem. Czy przerażającym? Właściwie tak, ale poza jednym czy dwoma momentami nie czułam jakiegoś szczególnego niepokoju. W ogóle mam wrażenie, że tej historii brakowało jakiegoś takiego ciężaru mrocznej opowieści. A przesłanki, żeby ją w taki sposób postrzegać były, tyle że potencjał nie został odpowiednio wykorzystany.



Czuję się rozdarta wobec tej powieści. Momentalnie mnie wciągnęła i właściwie do końca czytało mi się ją z przyjemnością. Główny motyw z widzeniem zmarłych, nawet jeśli w wielu powieściach już ograny, przypadł mi do gustu, a kolejne wydarzenia potrafiły utrzymać moje zainteresowanie. A jednak mam poczucie jakby „Później” było ze strony Stephena Kinga pójściem łatwą drogą, która sprawdza się jeśli szukamy książki, którą dobrze się czyta, ale budzi niedosyt, gdy oczekujemy czegoś  więcej. Szczególnie od autora potrafiącego tworzyć takie powieści jak „Bastion”, „Lśnienie”, „Worek kości” czy „Dolores Claiborne”, które zostają w głowie jeszcze długo po dotarciu do ostatniej strony. Bardzo szybko dotarłam do niej w przypadku „Później”, ale mimo spędzenia z nią kilku miłych godzin wiem, że szczególnego śladu po sobie nie zostawi.


  Garść cytatów:

Zawsze jest jakieś później, teraz to wiem. Przynajmniej do śmierci. Bo wtedy wszystko inne jest już wcześniej”. (s. 10)

Kiedy kapryśny los wskazuje cię palcem, wszystkie drogi prowadzą w to samo miejsce, tak właśnie uważam”. (s. 13)

Lepiej być częścią rozwiązania niż częścią problemu”. (s. 34)

~~*~~

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.


Zobacz również

6 komentarze

  1. U mnie ta książka cały czas czeka w kolejce. Mam wobec niej wysokie oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze niczego tego autora, więc może wreszcie nadszedł na to czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to dobry tytuł na pierwsze spotkanie, ale na pewno jest to King w takiej lżejszej postaci :)

      Usuń
  3. King ciągle przede mną, ale chyba zacznę od tych najbardziej znanych tytułów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam na przykład Misery na pierwsze spotkanie :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy