Agatha Christie – Morderstwo na plebanii

23.03.2022



Agatha Christie, Morderstwo na plebanii [The Murder at the Vicarage], tłum. Beata Hrycak, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016, 272 strony.

Trzymajcie się mocno, bo „Morderstwo na plebanii” to totalna jazda bez trzymanki i jeśli raz wypadniecie z torów, to później może być ciężko na nie wrócić. To także pierwsza powieść w dorobku Agathy Christie, w której pojawia się panna Marple i chociaż ja miałam okazję poznać ją już przy okazji innej powieści, to byłam ciekawa czy ponowne spotkanie wywoła we mnie podobne przemyślenia co poprzednio.

Pułkownik Protheroe nie jest postacią lubianą i to fakt powszechnie znany. I nie byłoby to może wielkim problemem, gdyby nie to, że pewnego dnia zostaje zamordowany. I to na miejscowej plebanii, gdzie czekał na spotkanie z pastorem. Nie ma mowy o wypadku, bo mężczyzna został pozbawiony życia strzałem w głowę. Nie trzeba zresztą czekać długo, by ktoś przyznał się do winy. Czy sprawa rzeczywiście tak szybko zostanie zakończona? Cóż, to tak naprawdę dopiero początek, a ilość zwrotów akcji, które po drodze się pojawią, zakręci nawet najbardziej lotnym detektywem amatorem. Pewna starsza panna jednak tak łatwo w pole wyprowadzić się nie da.

Pamiętam jak przy okazji powieści „Morderstwo odbędzie się” czułam niedosyt ze spotkania z Jane Marple, bo chociaż byłam pod wrażeniem jej umiejętności łączenia faktów, to jednak same działania były raczej zakulisowe, a z nią samą nie spędziłam tak naprawdę za wiele czasu. W „Morderstwie na plebanii” jest w gruncie rzeczy podobnie i zastanawiam się czy autorka zwyczajnie miała taki zamysł, by ta postać pozostawała z boku jako wnikliwy obserwator i tylko co jakiś czas podsuwała pewne pomysły i tropy, a na końcu przedstawiała rozwiązanie. Przekonam się o tym pewnie, gdy będę miała okazję spotkać się z nią jeszcze kilka razy. Tak czy inaczej czuję do tej bohaterki lekką sympatię, a na większą zażyłość może przyjdzie jeszcze czas.



Ach, cóż to była za zagadka kryminalna! Znamy się już trochę z Agathą Christie i jestem przyzwyczajona, że podejrzewać należy wszystkich. I faktycznie wydawało się, że w „Morderstwie na plebanii” właściwie każdy mógłby być sprawcą. Tym bardziej, że po drodze odkryte zostają różne intrygujące i niewygodne fakty i okaże się, że praktycznie wszyscy mają coś do ukrycia. Przyznaję, że to jedna z bardziej pokręconych spraw Królowej Kryminału i trzeba się naprawdę mocno starać, żeby się w tym wszystkim nie pogubić i przy okazji dostrzegać różne niuanse. Tu rzucona niby mimochodem uwaga, tam jakiś drobny element – wszystko ma znaczenie. I chociaż bardzo się starałam, to i tak dałam się zaskoczyć. I bardzo dobrze! Udało mi się jedynie po drodze ułożyć kilka mniejszych kawałków układanki, ale pełen obraz sytuacji mnie zaskoczył i nie odgadłam, kto faktycznie zabił.

Cieszę się, że jeszcze całkiem sporo powieści Agathy Christie przede mną, bo to oznacza, że jest spora szansa na trafienie na tak dobrą łamigłówkę jak w „Morderstwie na plebanii”. Nikt za ofiarą nie przepadał, wielu miało motyw, by dokonać zbrodni i czytelnik na przestrzeni całej historii rzucany jest od jednej hipotezy do drugiej, tworząc sobie w głowie kolejne. Panna Marple obserwuje wszystko nieco z boku, by na końcu odkryć karty i wprawić wszystkich w osłupienie. Świetnie się przy tej książce bawiłam i po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że Agatha Christie ma zdecydowanie ugruntowaną pozycję wśród moich ulubionych autorek.


  Garść cytatów:

Intuicja jest jak odczytywanie wyrazu bez konieczności dzielenia go na litery”. (s. 92)

Mówi się, że każdy człowiek szuka szczęścia – a jeśli zastąpić w tym porzekadle «szczęście» «sensacją», to mamy jeszcze bardziej niepodważalną prawdę”. (s. 179)

Uogólnienia bywają prawdziwe rzadko albo wcale, zwykle są nieprecyzyjne”. (s. 198) 

Książka, o które wspominam we wpisie

Zobacz również

6 komentarze

  1. Wstyd się przyznać, ale nie poznałam jeszcze twórczości tej autorki. Chcę to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę uwielbiam jej książki, za taką zagadkowość i bardzo fajną atmosferę! Tej konkretnej jeszcze nie czytałam, ale jak mówisz, że to jazda bez trzymanki to muszę to koniecznie nadrobić!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Od lat mam gdzieś z tyłu głowy książki tej autorki, ale póki co nie do końca mi z nimi po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Pannę Marple i z tego, co kojarzę to jej działania właśnie wyglądają tak jak opisałaś. Obserwuje, podgląda, łączy fakty, ale w sumie pozostaje lekko w cieniu innych bohaterów. Przynajmniej tak to zapamiętałam, ale muszę przyznać, że choć uwielbiam książki Christie to mało które zakończenie pamiętam. Czas na powtórkę z lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie ♡
    Chodź o autorce sporo słyszałam, to sama nie miałam okazji poznać bliżej jej twórczości. Szkoda. Zdaje mi się, że to może być mój gust :) Wspaniała recenzja, mam wielką ochotę przeczytać ten tytuł! :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam pióro autorki, a ta książka jeszcze jest przede mną.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy