Kerri Maniscalco - Królestwo Nikczemnych

3.07.2022



Kerri Maniscalco, Królestwo Nikczemnych
[Kingdom of the Wicked], tłum. Andrzej Goździkowski, 
You&Ya. 2022, 448 stron.
Królestwo Nikczemnych, tom 1.

Jestem głodna po „Królestwie Nikczemnych” – w sensie dosłownym, bo są w tej książce takie fragmenty dotyczące jedzenia, że miałam ochotę wskoczyć między strony, wyciągnąć przed siebie talerz i liczyć na to, że główna bohaterka się ze mną czymś podzieli. Jestem też głodna wrażeń, na które liczyłam sięgając po tę historię, a których niestety w dużej mierze mi zabrakło.

Emilia i jej siostra Vittoria są wiedźmami, ale do tej pory ich codzienność nie różniła się przesadnie od codzienności nieświadomych niczego ludzi wśród których żyją. Ich rodzina prowadzi dobrze prosperującą trattorię (restaurację) i tylko babcia nie zapomina, że trzeba być ostrożnym w stosowaniu magii i pamiętać o niebezpieczeństwach, które kryją się nie tylko w postaci łowców czarownic, ale przede wszystkim demonów i Książąt Piekieł – Nikczemnych. Dla Emilii opowieści o tych ostatnich są jak legendy i nie traktuje ich zbyt poważnie. Wszystko zmienia się gdy jej siostra zostaje brutalnie zamordowana, a ona spotyka na swojej drodze do zemsty i poszukiwania sprawcy Pana Gniewu – jednego z Nikczemnych właśnie.

Kolejne elementy fabuły były momentami jak królik wyskakujący z pudełka – często nie miałam do nich przekonania. Miałam wrażenie, że kiedy tylko główna bohaterka chodzi ulicami miasta zawsze ktoś lub coś prędzej czy później ją zaatakuje. Wątpliwości budziła też we mnie rzeczywistość, którą wykreowała autorka – szczególnie ta dotycząca świata demonów – wydawała mi się bardzo chaotyczna. Tu jednak jestem w stanie przyjąć, że to początek serii i trzeba to potraktować jako wprowadzenie do świata, który w kolejnych tomach nabierze bardziej poukładanych kształtów.



Kolejna rzecz – bohaterowie. Emilia jest jak emocjonalna chorągiewka – nigdy nie można być pewnym czy to, co odczuwa w tej sekundzie będzie jej towarzyszyło też w następnej. Oczywiście są pewne stałe elementy jak chęć zemsty na zabójcy siostry, która ją motywuje (i to akurat uważam za ciekawy wątek), ale już jej relacje z innymi (szczególnie z Nikczemnymi) wywoływały we mnie co jakiś czas chęć solidnego potrząśnięcia bohaterką. Poza tym nie udzielały mi się uczucia, które w niej buzowały, a to już uznaję za spory problem. Drugorzędną kwestią (ale nie odmówię sobie wspomnienia o niej) były zupełnie papierowe i właściwie niemal nieobecne postaci rodziców. Co jest o tyle dziwne, że Emilia z nimi mieszka i ich też dotykają pewne wydarzenia. Dosyć interesująca wydaje się za to postać babci, ale to w moim odczuciu na razie niewykorzystany potencjał.

Zdaję sobie sprawę, że nie brzmi to wszystko najlepiej, ale nie było też tak, że poznawanie tej powieści przyprawiało mnie o jakieś czytelnicze cierpienia. Ba! Nawet były momenty, kiedy miałam ochotę wracać do tej historii i byłam jej trochę ciekawa. Stąd też czuję się teraz rozdarta, bo z jednej strony sięgnięcie po kolejny tom jest mocno ryzykowne i może być tak, że znowu  te same elementy mnie nie przekonają, a z drugiej mimo wszystko jakieś przywiązanie do tej rzeczywistości stworzonej przez autorkę się we mnie zrodziło. Przeplatane przewracaniem oczami, ale jednak. I oczywiście pierwszy tom zakończył się w takim momencie, że trochę jednak kusi mnie poznanie kontynuacji.



Wyobrażam sobie też jak swoją niezwykłą umiejętność opisywania gotowania, które tutaj stanowi tylko mały dodatek (i którego się trochę uczepiłam, wiem) autorka mogłaby przekuć w powieść, gdzie byłby to jeden z kluczowych wątków. Mogłaby powstać z tego historia w stylu „Cytrynowego chleba z ziarnami maku” Christiny Campos lub czegoś w podobnym klimacie. Byłoby na pewno pysznie.

Mogłabym założyć, że „Królestwo Nikczemnych” to po prostu nie moje klimaty (niezbyt często po takie tytuły sięgam) i że dlatego właśnie ta książka mnie nie zachwyciła, ale wiem, że tego typu historie potrafią mnie totalnie wciągnąć (od razu do głowy przychodzi mi seria „Czas Żniw” Samanthy Shannon), więc chyba muszę pogodzić się z tym , że to nie tematyka mnie nie przekonała, a ta konkretna powieść. Ewidentnie między mną a autorką nie zaiskrzyło, chociaż  jeszcze nie spisuje całkiem tej znajomości na straty. Kerri  Maniscalco miała ciekawy pomysł na pokazanie przeplatania się rzeczywistości, w której funkcjonują ludzie i wiedźmy z tym, co kryje Królestwo Nikczemnych. Realizacja mnie jednak raczej rozczarowała – zarówno ze względu na fabułę, chaos w kreowaniu nieznanego świata demonów, jak i bohaterów, w których emocje nie potrafiłam się wczuć. Dłużyła mi się ta książka, chociaż – co ciekawe – zdarzało mi się o niej myśleć kiedy ją odkładałam. Był więc potencjał, ale w moim odczuciu jeszcze niewykorzystany. Ciągle waham się czy sięgnąć po drugi tom tej serii i na razie zostawiam sobie furtkę otwartą, ale czy przez nią przejdę? Zobaczymy.


  Garść cytatów:

(…) tylko niedowład naszej wyobraźni karze nam uważać coś za niemożliwe”. (s. 150)

~~*~~

Zobacz również

6 komentarze

  1. Szkoda, że nie potrafiłaś się wczuć w emocje bohaterów. Ja póki co, nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ciekawe autorka opisuje je całkiem sugestywnie, ale widocznie była we mnie jakaś bariera przez którą się nie przebiły :)

      Usuń
  2. Szkoda, że cię nie zachwyciła, ja się ciągle waham przed jej zakupem. Z jednej strony to moje klimaty, ale z drugiej słyszałam różne opinie i mam wiele innych książek, które ciekawią mnie bardziej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Tobie spodoba się bardziej :) Trzymam kciuki za to, jeśli po nią sięgniesz :)

      Usuń
  3. W takim razie, poczekam aż przeczytasz kolejny tom, jak będzie ok, wtedy będę się brała za wiedzmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle się waham, a już widziałam, że drugi tom wyszedł :) Trochę mnie korci, a trochę się obawiam. Tym bardziej, że mam chęć na takie książki, które wciągają od pierwszej do ostatniej strony, a tu nie mam pewności czy się zaczytam.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy