Dennis Lehane – Modlitwy o deszcz

11.02.2018


Dennis Lehane, Modlitwy o deszcz [Prayers for rain], tłum. Jan Kabat, Prószyński i S-ka, 2012, 485 stron.
Cykl: Patrick Kenzie / Angela Gennaro, tom 5.

Wiedziałam, że po „Gdzie jesteś, Amando” - czwartym tomie serii o duecie bostońskich detektywów – trudno będzie autorowi zachwycić mnie tak samo w kolejnej części. I rzeczywiście – książka „Modlitwy o deszcz” nie dostarczyła mi aż tyle napięcia i emocji, ale i tak Dennis Lehane jak zawsze okazał się gwarancją wciągającej lektury.


Patrick Kenzie i Bubba zadbali o to, by Cody Falk przestał prześladować Karen Nichols. Niezwykle dosadnie dali mu do zrozumienia, że dalsze nagabywanie dziewczyny źle się dla niego skończy. Sprawa klientki wydawała się zakończona, do momentu, gdy kilka miesięcy później popełniła samobójstwo. Okazuje się, że w ostatnim czasie miała naprawdę sporo powodów, by się załamać i nie do końca wiadomo czy Falk miał z tym coś wspólnego. Kenzie zrobi wszystko, by dowiedzieć się co stało się z tą poukładaną, niewinną dziewczyną, bo to przecież z nim próbowała się skontaktować niedługo przed śmiercią. Czy szukała pomocy? A może ktoś jej zagrażał?

Ach, jak dobrze było znowu spotkać się z poznanymi wcześniej bohaterami. Dużą sympatią darzę Patricka i Angie i trochę było mi przykro, że jej początkowo w powieści zdecydowanie brakuje, ale ciągle liczyłam na to, że wreszcie ponownie wkroczy do akcji. Bubba to natomiast postać tak nietuzinkowa, że chociaż w Bostonie każdy wie, że ten wielkolud nigdy się nie patyczkuje i lepiej mu nie wchodzić w drogę, to u mnie niektóre jego teksty i zachowania mimowolnie wywoływały uśmiech. Ciekawie jest obserwować, jak z kolejnymi tomami zmienia się sposób postępowania bohaterów, jak wcześniejsze doświadczenia sprawiają, że ich decyzje są inne niż pewnie byłyby jeszcze kilka lat wcześniej. Lehane w tej kryminalnej serii stawia raczej na akcję niż na głębokie portrety psychologiczne, ale mimo to dba o to, by tworzone przez niego postacie nie były papierowe i odporne na przeszłe i teraźniejsze wydarzenia.




„Modlitwy o deszcz” to powieść przy której nie sposób się nudzić, bo ciągle coś się dzieje. Czasami tempo tylko nieznacznie zwalnia, gdy śledztwo wymaga obserwacji i poukładania pojawiających się elementów, ale już za chwilę znowu pędzimy razem z bohaterami, narażamy się na niebezpieczeństwo i przede wszystkim nie dajemy za wygraną aż do rozwiązania sprawy. Taki jest Patrick i taka jest Angie – dla nich liczy się sprawiedliwość i lojalność, ale wcale nie oznacza to, że zawsze postępują zgodnie z prawem. Właściwie to coraz częściej przekraczają granicę, ale mimo to starają się pozostawać w zgodzie z własnymi przekonaniami. Ich relacja natomiast po raz kolejny pozostaje gdzieś na bocznym planie, ale to mnie akurat cieszy, bo Dennis Lehane stawia zdecydowanie mocniej na wątki kryminalne i sensacyjne.

Nie mogę napisać, że nie brakowało mi nieco tych zaskoczeń, silnych emocji i moralnych dylematów, które wywołała we mnie poprzednia część, czyli „Gdzie jesteś, Amando?”, ale jednocześnie nie mam oporów, żeby stwierdzić, że „Modlitwy o deszcz” to kawałek solidnie poprowadzonej historii, w której ponownie widać świetne pióro Dennisa Lehane’a. Doskonale odnajduje się w jego powieściach, a do Patricka i Angie mocno się przywiązałam. I już zaczynam żałować, że przede mną ostatnie spotkanie z nimi, ale na szczęście nie ostatnia książka amerykańskiego autora. Te spoza serii zazwyczaj zresztą robiły na mnie najmocniejsze wrażenie (chociażby „Rzeka tajemnic” czy „Wyspa skazańców”). Do historii o bostońskich detektywach zawsze jednak będę miała jakiś sentyment, bo niezmiennie z zadowoleniem się w nią zatapiam.


 Garść cytatów:

Ale świat, jak wiem z doświadczenia, przypomina Las Vegas: zdarza się, że człowiek wygrywa, ale kiedy zbyt często podchodzi się do stolika, zbyt często rzuca kośćmi, świat pokazuje, co potrafi – zabiera ci portfel albo przyszłość. Czasem jedno i drugie”. (s. 56)

Ludzie zabijają się z powodów, których nawet nie pamiętają”. (s. 390)

Wszystko, co dobre, kryje się w niepozornych szczegółach”. (s. 475)   


Cykl Patrick Kenzie/Angela Gennaro

 

Zobacz również

18 komentarze

  1. Nie słyszałam do tej pory o tym cyklu ;-) Chętnie przeczytam :) Lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam ;) Mnie bostoński klimat w wydaniu Lehane'a przekonuje :)

      Usuń
  2. Ja również bardzo lubię wracać do znanych już bohaterów, choć prawdę mówiąc nie jestem wielką fanką serii. Tego cyklu jeszcze nie poznałam, myślę jednak, że to tylko kwestia czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja postanowiłam w tym roku rozpoczęte serie (a przynajmniej ich część) nadrobić :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam jeszcze o tej serii;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej serii, ale skoro czytasz już czwarty tom i nadal jesteś bardzo zadowolona z lektury, to jest to chyba najlepsza rekomendacja :) muszę sama spróbować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piąty :) Przede mną jeszcze tylko szósty :) Serię polecam - to takie przyjemnie kryminalne powieści z fajnymi bohaterami.

      Usuń
  5. Cieszę się, że przede mną zarówno ten cykl, jak i cała twórczość pisarza. Naprawdę dużo sobie po jego książkach obiecuję :) Również lubię to uczucie, kiedy w historii występują znani już wcześniej bohaterowie, można wówczas bardziej zaangażować się w ich losy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Lehane przed Tobą - czeka Cię - mam nadzieję - dużo świetnej lektury :) Masz już pomysł od czego zaczniesz?

      Usuń
    2. Tak, zacznę od pierwszego tomu tego cyklu, czyli "Wypijmy nim zacznie się wojna". Mam już książkę u siebie :) Chciałam też przeczytać "Wyspę skazańców", ale świetnie pamiętam ekranizację, a w zasadzie główni twist fabularny, więc trochę boję się konfrontować z powieścią.

      Usuń
    3. Czytałam "Wyspę skazańców" po obejrzeniu filmu i trochę było mi szkoda, że znam zakończenie, ale powieść i tak mi się podobała :)

      Usuń
    4. Właśnie cały czas czekam aż kadry z filmu mi się zatrą w pamięci, ale na razie nic takiego nie ma miejsca. Chyba w końcu się poddam i przeczytam książkę skoro nawet po ekranizacji może się podobać :)

      Usuń
    5. W moim przypadku tak było - bardzo doceniłam klimat i kreację bohaterów :)

      Usuń
  6. Nie poznałam jeszcze historii bostońskich detektywów, a to już piąty tom. Z drugiej strony to dobrze, gdyż wszystko jeszcze przede mną a zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lehane nie ucieknie, poczeka na Ciebie :) Seria jest ciekawa, ale polecam też przyjrzenie się jego książkom spoza niej - to one zrobiły na mnie największe wrażenie :)

      Usuń
  7. Lehane to mój wyrzut sumienia. Dużo jego książek jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję, że w końcu udało Ci się ponownie spotkać z tą parą nietuzinkowych detektywów :) Trochę szkoda, że nie dostarczyli Ci aż tylu wrażeń, ilu można się było spodziewać, ale ciężko jest w każdej części utrzymać ten niesamowity poziom :) Jestem jednak przekonany, że dialogi z Bubbą w roli głównej musiały być dość ekstremalnie zabawne ;) "Modlitwy o deszcz" jeszcze przede mną, a w najbliższych dniach sięgnę pewnie po "Pułapkę zza grobu" :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy