Agatha Christie – Tajemnica rezydencji Chimneys

1.09.2016


Agatha Christie, Tajemnica rezydencji Chimneys [The Secret of Chimneys], tłum. Urszula Gutowska, Wydawnictwo Dolnośląskie, 302 strony.

„Tajemnica rezydencji Chimneys” ma w sobie to, co cenię u Agathy Christie – nietuzinkowych bohaterów, trudną do rozgryzienia zagadkę i wiele zwrotów akcji, które sprawiają, że do końca niczego nie można być pewnym. Przyznaję jednak, że mimo przyjemności z poznawania kolejnej powieści Królowej Kryminału, jakoś zabrakło mi trochę tego entuzjazmu, który towarzyszył mi przy ulubionych tytułach (wspomnieć wystarczy o kilku -  „Mężczyzna w brązowym garniturze”, „I nie było już nikogo”, „Morderstwo w Orient Expressie”). Czuję się więc po lekturze usatysfakcjonowana, ale czytania z wypiekami na twarzy tym razem nie było.

Anthony Cade to typ człowieka, który nie potrafi długo usiedzieć w miejscu i nieustannie szuka nowych wyzwań. Nic więc dziwnego, że gdy przyjaciel sugeruje mu, by rzucił aktualne zajęcie i przejął jego zlecenie, ten nie zastanawia się długo. Dostarczenie pamiętników niedawno zmarłego premiera niewielkiego państwa – Herzoslovakii - ma być okazją do przytulenia pokaźnej dawki gotówki. I wszystko byłoby dobrze, gdyby wielu, najczęściej nieprzebierających w środkach, ludzi nie miało na nie chrapki. Krok po kroku, wydarzenie po wydarzeniu i ścieżki różnych osób przetną się w znanej rezydencji Chimneys, a wtedy już będziemy mieli do rozwiązania zagadkę zabójstwa. A to nie jedyny trup, z jakim przyjdzie się mierzyć i bohaterom, i czytelnikowi.

Agatha Christie lubi ograniczać przestrzeń, w jakiej poruszają się stworzone przez nią postacie, co pokazała już w swojej debiutanckiej powieści kryminalnej „Tajemnicza historia w Styles” - podobnie jest w „Tajemnicy rezydencji Chimneys”. Ktoś nieobeznany z piórem angielskiej pisarki mógłby ucieszyć się na myśl, że dzięki temu ma przynajmniej pewność, że sprawca przechadza się gdzieś przed jego nosem i w związku z tym na pewno uda się odkryć kto nim jest. Cóż, uwierzcie, że wcale nie jest dzięki temu łatwiej, a autorka świetnie buduje poczucie, że absolutnie każdy ma coś za uszami i mógłby być winny. To, że pozornie istnieje ograniczona liczba rozwiązań jak mogło dojść do morderstwa, wcale nie oznacza, że Agatha Christie nie wymyśliła czegoś, co mimo różnych wskazówek, zupełnie nie przyszło nam do głowy. „Tajemnica rezydencji Chimneys” skutecznie zepsuła moją statystykę detektywa i musiałam pogodzić się z porażką. To jednak jedna z niewielu sytuacji, w której nawet mnie to cieszy.


„Tajemnicę rezydencji Chimneys” czytałam z doskoku i w tym po części upatruję, że nie zaangażowałam się w nią tak, jak na to zasługuje. Z drugiej strony zabrakło mi w niej tej siły przyciągania, która by sprawiła, że nie mogłabym się od niej oderwać. Sporo jest w tej powieści wątków politycznych, ale to akurat raczej nigdy nie jest dla mnie problemem. Mam zresztą poczucie, że na pierwszy plan wysuwają się przede wszystkim ludzkie przywary i słabości, które świetnie sprawdzają się jako podłoże zbrodni. 


 Garść cytatów:

Punkt widzenia zależy od gazety, którą weźmiesz do ręki”. (s. 14)

Miłość to nie narkotyk, który pani zażywa, by stać się ślepą na wszystko, owszem może pani ją do tego sprowadzić, ale szkoda miłości, warta jest o wiele więcej”. (s. 228)

Zobacz również

15 komentarze

  1. Jeszcze przede mną, ale już leży na półce ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam~~ ale tak raczej mnie nie wciągnęła ta historia :/
    I właśnie czytam Christie - cztery jej powieści pod rząd!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szalona! :) Ja sobie Christie dawkuję, bo będzie mi straaaasznie przykro jak już wszystko przeczytam :)

      Usuń
  3. To prawda, że nie wszystkie książki Christie są tak samo angażujące, ale to w sumie zrozumiałe, że nie da się zachwycić wszystkimi jej dziełami. Nie pamiętam tej historii w ogóle, musiałam ją czytać, bo mam na półce, ale niestety nic mi w głowie nie świta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak - jedna historia trafia do nas bardziej, inna mniej :)

      Usuń
  4. Muszę kiedyś poznać bliżej twórczość tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam! :) Christie jest świetna jeżeli lubisz główkować nad kryminalnymi zagadkami :)

      Usuń
  5. Takie "porażki detektywa czytelnika" bardzo cieszę, uwielbiam, kiedy mnie mój kryminalny zmysł zawodzi, a wyobraźnia autora okazuje się znacznie bogatsza od mojej. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogłabym przysiąc, że ją czytałam... Mam zresztą ją na półce, ale nie mogę sobie przypomnieć fabuły, nic a nic... Tak czy inaczej mam tkai problem z kryminałami, że po czasie zapominam szczegóły. Ale zarysu też nie... Może będę musiała sobie ją przypomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to taka historia, że nie zapadła Ci po prostu w pamięć :) Mam tak z niektórymi opowiadaniami Christie - powieści jakoś mocniej siedzą mi w głowie :)

      Usuń
  7. Nie lubię politycznych wątków w książkach, więc to już trochę przekreśla mi tę historię, ale też muszę przyznać, że mi jakoś nie po drodze z kryminałami pani Christie. Ale trzeba przyznać - książka jest bardzo ładnie wydana. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaniem się ciągle zachwycam - naprawdę porządna i stylowa rzecz :) A czytałaś już coś Christie? :)

      Usuń
  8. Za każdym razem jak czytam książkę Christie to ze smutkiem stwierdzam, że ekranizacja bardziej mi się podoba. Denerwuje mnie to. Przeczytałam ostatnio ,,Zatrute pióro" i byłam niezadowolona, bo panna Marple pojawiła się dopiero pod koniec książki, a tak bardzo lubię tę starszą panią :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy