Aleksander Dumas – Trzej muszkieterowie

11.11.2016


Aleksander Dumas, Trzej muszkieterowie [Les trois mousquetaires], tłum. Janina i Krzysztof Błońscy, Znak, 2014, 685 stron.

Przed lekturą czułam ciężar klasyki i nie chodziło wcale o to, że „Trzej muszkieterowie” to książka słusznej wagi. Mimo pozytywnych opinii, z którymi się spotykałam, obawiałam się, że nie odnajdę się w klimacie stworzonym przez Aleksandra Dumasa, a lektura stanie się bardziej walką z innym od współczesnego stylem niż ciekawym obserwowaniem potyczek bohaterów. Martwiłam się zupełnie niepotrzebnie, bo XIX-wieczny pisarz stworzył dzieło, którego poznawanie sprawiło mi ogromną przyjemność. Im bliżej było końca, tym mniej chciałam się rozstać z nowymi przyjaciółmi i XVII-wiecznymi realiami, tak żywo i barwnie uchwyconymi francuskim piórem.

Kiedy d’Artagnan opuszcza rodzinny dom, by zostać muszkieterem nie wie jak wiele przygód go czeka i ile razy będzie musiał skrzyżować szablę z różnymi ludźmi. A uwierzcie, że o pojedynek nie jest trudno – wystarczy krzywe spojrzenie, nieuważny gest lub nieodpowiednie słowo i już zaczyna się walka. Mając do tego w sobie ogromne pokłady dumy i porywczości można być pewnym, że okazji do bronienia swojego lub czyjegoś honoru nadarzy się mnóstwo. Młody d’Artagnan nie od przyjaźni zacznie swoją znajomość z trzema muszkieterami – Athosem, Porthosem i Aramisem, ale to właśnie przyjaźń będzie tym, co ich ze sobą z czasem połączy. W czwórkę będą się mierzyli ze sprawami wagi państwowej – obowiązkiem obrony króla Francji Ludwika XIII, troską o sprawy królowej Anny Austriaczki, przewidywaniem posunięć przebiegłego kardynała Richelieu, ale i z bardziej przyziemnymi sprawami, jak zapełnienie sakiewek odpowiednią ilością pieniędzy. 

Niemal każdy, kto pojawia się na kartach tej historii jest postacią szalenie wyrazistą i często też niejednoznaczną. Z jednej strony teoretycznie da się rozpoznać szczerość i dobre intencje lub wręcz przeciwnie – obłudę i kłamstwo, ale z drugiej niektórzy bardzo umiejętnie nakładają maski dopasowane do okazji. Najwięcej czasu siłą rzeczy spędziłam z d’Artagnanem, Athosem, Porthosem i Aramisem (musicie ich poznać!), ale plejada bohaterów jest znacznie szersza i szalenie barwna. Może odrobinę więcej spodziewałam się po kardynale Richelieu, ale przyznaję, że to świetna taktyka – stać nieco z boku, a tak naprawdę mieć nad wszystkim kontrolę. Aleksander Dumas nie zaprezentował postaci jednoznacznych - zawsze postępujących tylko słusznie, bądź tylko nikczemnie. Z czasem pewne podziały się tworzą, ale nigdy nie można być pewnym, że ktoś postąpi w taki, a nie inny sposób.


Przy powieści francuskiego pisarza nie sposób się nudzić, bo dzieje się niej tak wiele, że tempo zwalnia chyba jedynie, gdy bohaterowie opracowują kolejny plan działania. W „Trzech muszkieterach” jest miejsce na wszystko – wielkie namiętności (okraszone oczywiście wzniosłymi słowami i nieustannymi porywami serca), ściskające gardło tragedie, małe i duże intrygi, porządną dawkę humoru, przyjaźń i ufność ludzi, którzy mogą na siebie liczyć, kłamstwa mówione ze szczerym spojrzeniem i słodyczą w głosie – ach, czego w tej historii nie ma! Świetnie uchwycony klimat XVII wieku sprawił, że w momencie otwierania książki nieznana rzeczywistość stawała mi się coraz bliższa i z pewnym żalem się od niej odrywałam. Aleksander Dumas zaserwował mi przygodę, której na pewno nie zapomnę, a wspominać ją będę z niesłabnącym podziwem i uśmiechem.


  Garść cytatów:

(…) ludzie niszczą się nawzajem w interesie osób sobie obcych, osób zwykle nawet nie wiedzących o ich istnieniu”. (s. 220)

Każdy fałsz jest maską i choćby nie wiem jak maska była dobra, poświęciwszy trochę uwagi, można ją zawsze odróżnić od twarzy”. (s. 264)

Zwykle szuka się rad – powiadał – tylko po to, by ich nie słuchać, a jeśli już się ich słucha, to tylko po to, by mieć kogoś, komu można mieć potem za złe, że ich udzielił”. (s. 377)

Zobacz również

26 komentarze

  1. Tak jest, klasyka, to bardzo zdrowe, jesienią szczególnie. Btw bardzo ładne wydanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasykę miło jest odkrywać, chociaż nie zakładam nigdy, że koniecznie musi mi się podobać, tylko dlatego, że to klasyka :) Tutaj jednak świetnie się odnalazłam :) A wydanie również mi się podoba, w ogóle ta seria Znaku (50 na 50) świetnie się prezentuje :)

      Usuń
  2. Nie trawię klasyki. Kilka razy próbowałam się do niej przekonać, lecz z mizernym skutkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "Trzech muszkieterów" w dzieciństwie i wspominam z wielkim sentymentem. Lubię też oglądać różne ekranizacje tej wspaniałej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam okazję widzieć tylko fragmentami jedną czy dwie ekranizacje - muszę nadrobić :)

      Usuń
  4. Pięknie się u ciebie na blogu zrobiło... Uwielbiam w tobie właśnie to, że czytasz klasykę. Ja ją także bardzo sobie cenię. Nie czytałam tej, ale muszę to nadrobić. Piękne wydanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu za tyle miłych słów :) "Trzech muszkieterów" bardzo polecam!

      Usuń
  5. Książka jest przepięknie wydana i naprawdę cieszy oko, ale jednak nie skuszę się na tego klasyka, nie moje klimaty. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie namawiam w takim razie :) Upatrzyłam sobie to wydanie, bo również mi bardzo się podoba :)

      Usuń
  6. o jedna z tych pozycji, gdzie chyba jednak wolę film :) Nie wiem czemu właściwie. Ale klasykę samą w sobie bardzo lubię i chętnie sięgam, choć może nie tak często jak bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę obejrzeć film - polecasz którąś ekranizację szczególnie? :)

      Usuń
  7. Super, że spotkanie z klasyką okazało się satysfakcjonujące. Mam nadzieję, że to mnie zmotywuje do sięgnięcia nie tylko po tę książkę, ale również po inne uznane tytułu, bo przyznam, że trudno mi zabrać się za klasykę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie bardzo lubię czytać klasykę..

    OdpowiedzUsuń
  9. Klasyka jest zawsze modna :-) W przyszłości mam zamiar przeczytać wszystkie książki Dumasa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! :) Ja na pewno jeszcze się z Dumasem spotkam :)

      Usuń
  10. Ta pozycja jest jedną z moich wielkich zaległości, a myśl o niej zakorzeniła się w w moich planach już bardzo dawno. Przeczytam kiedyś z pewnością :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. To wydanie jest piękne, zastanawiam się, czy w nie nie zainwestować :) A co do samej lektury, czytałam Muszkieterów będąc w liceum i pamiętam, że bardzo mi się podobali. Ja zawsze jestem ciekawa klasyki literatury i chętnie sprawdzam jak się ją czyta obecnie - a książka Dumasa moim zdaniem wcale się nie zestarzała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała ta seria jest pięknie wydana, powolutku sobie ją zbieram, chociaż na pewno nie wszystkie tytuły uda mi się dostać :) Nie wiem jak Dumasa czytało się kiedyś, ale dziś to świetna historia - genialnie napisana :)

      Usuń
  12. Ja muszkieterów jeszcze nie czytałam, choć mam ich na półce (w innym wydaniu, niestety nie tak ładnym), ale za to darzę miłością bezgraniczną inną powieść Dumasa "Hrabia Monte Christo". Trzy tomy, a ja nawet przez chwilę się nie nudziłam. Jeśli więc spodobało Ci się jego pióro, to koniecznie sięgnij po Hrabiego! :D

    Paulina z Oko na kulturę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dopiero rekomendacja :) Na pewno przeczytam!

      Usuń
    2. Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii :)

      Usuń
  13. Że też ktoś jeszcze czyta takie starocie! A poważnie: to dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dość, że czyta, to jeszcze się zachwyca! :) :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy