Ane Riel – Żywica

31.12.2020

 

Ane Riel, Żywica [Harpiks], tłum. Joanna Cymbrykiewicz, Zysk i S-ka, 2020, 280 stron.

Uwielbiam to uczucie, kiedy książka, co do której nie miałam konkretnych oczekiwań (poza przeświadczeniem, że może mi się spodobać), od pierwszych stron, ba! od pierwszego zdania*, totalnie mnie wciąga. Zazwyczaj jestem ostrożna w zachwytach, ale trafiając na taką powieść jak „Żywica” trudno jest ukrywać ekscytację. Niepozorna, nietypowa, z niecodziennymi bohaterami i historią, która zdecydowanie potrafi poruszyć, chociaż niekoniecznie w oczywisty sposób. 

Haarderowie zawsze trzymali się na uboczu, a mieszkanie na Głowie – niewielkiej, oddzielonej od miasta wąskim przesmykiem wysepce, sprzyjało budowaniu swojego małego świata. Uważani byli wprawdzie za nieco dziwnych, ale dobrych ludzi, którzy po prostu nie przepadają za towarzystwem. Jens przejął po ojcu umiejętności stolarskie i potrafił tworzyć piękne przedmioty, a to, że przy okazji gromadził różne rzeczy uznawano za niegroźne dziwactwo. Mimo że zamknięty w sobie, założył rodzinę i na co dzień nie potrzebował nikogo poza żoną Marią i 9-letnią córką Liv. Kiedy dziewczynkę uznano za zmarłą, mieszkańcy współczuli rodzinie i tym bardziej uważali za słuszne zostawić ich w spokoju. A Liv rozumiała, że tak należało zrobić, podobnie jak w przypadku zabicia babci. Tak przecież mówił jej tata.



Jestem w tym momencie, kiedy tak wiele chciałabym o tej książce napisać i tak trudno jest mi oddać słowami ile emocji we mnie wywołała. Duńska pisarka Ane Riel potrafi genialnie budować atmosferę, która ze strony na stronę staje się jakby bardziej ciasna. Rośnie ilość rzeczy gromadzonych przez Jensa w domu i dookoła niego, a także jego oderwanie od rzeczywistości. Dawną fascynację lasem i chęć nauczenia córki wszystkiego, co potrafi zajmuje poczucie, że nie zniesie kolejnych strat bliskich osób. Autorka pokazuje jak kawałek po kawałku zmniejsza się przestrzeń dookoła bohaterów, ale i pole widzenia Jensa. Musimy raz po raz zderzać w głowie obraz małego chłopca wpatrzonego w swojego ojca, z dorosłym mężczyzną, który w świecie poza Głową widzi w pewnym momencie już tylko zagrożenie. 

Liv uwielbia swojego tatę i z entuzjazmem uczy się wszystkiego. Nie jest dla niej dziwne, że potrafi polować, a potrzebne im przedmioty niejednokrotnie zdobywają, zabierając je nocą z domów w mieście. Może czasami widzi, że domostwa te wyglądają inaczej niż jej własne, ale dopóki z mamą łamie herbatniki i czyta książki, a z tatą zdobywa kolejne ważne umiejętności czuje się szczęśliwa. Jest odważna, rezolutna i chciałoby się powiedzieć, że nieustraszona, ale na pokazanie jej skrywanych głęboko lęków autorka też znajduje sposób. I to dosyć niezwykły. 



„Żywica” to historia skupiona na bohaterach i kolejne wydarzenia są pretekstem do tego, by poznać ich lepiej, zajrzeć głębiej w ich wnętrza. Z jednej strony (nie)zwyczajna codzienność, z drugiej decyzje, które wydają się momentami szokujące. Wszystko w tej powieści ma znaczenie, wszystko składa się w jedną, w pewnym sensie szaloną, a jednak osadzoną mocno w rzeczywistości, całość. Ane Riel to jedna z tych autorek, które potrafią pięknie snuć swoją opowieść, nawet w momentach, gdy do piękna – ze względu na wydarzenia – jest jej bardzo daleko. Przemyślana, nieprzypadkowa, poruszająca, wciągająca od pierwszego do ostatniego zdania, dająca do myślenia i szarpiąca różne struny w sercu – taka dla mnie jest „Żywica”. Zdecydowanie się nią zachwycam. 


  Garść cytatów: 

* „Gdy tata zabijał babcię, w białym pokoju panowała ciemność”. (s. 5) 

Ciemność pochłania cierpienie”. (s. 80)

Ale choć zazwyczaj świat staje się mniejszy w miarę jak człowiek rośnie, świat poza Głową stawał się dla Jensa coraz większy”. (s. 90)

Zaczął myśleć o pięknym czasie, którego nie przeżył, smacznym jedzeniu, którego nie zrobił, dobrych książkach, których nie przeczytał, wszystkich marzeniach, których już nawet nie pamiętał”. (s. 120)

~~*~~
Zachęcam do odwiedzenia Księgarni Duńskiej, której otwarcie związane jest z akcją promowania duńskiej literatury.

Zobacz również

8 komentarze

  1. Po tak zachęcającej recenzji, mam wielką ochotę przeczytać tę książkę. Uwielbiam takie literackie zachwyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdarzają mi się niestety bardzo często, ale może dzięki temu bardziej je doceniam :)

      Usuń
  2. Po takiej recenzję, nie mogłabym się oprzeć lekturze tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka sporo miejsca poświęca na portrety psychologiczne bohaterów, chociaż ocenę pozostawia czytelnikowi. Myślę, więc, że może Ci się ta książka spodobać :)

      Usuń
  3. Dałaś mi do myślenia teraz :) Czytałam o tej książce, ale jakoś nie odczułam, że to jest historia dla mnie. Wydawała mi się właśnie zbyt inna i "dziwna", więc porzuciłam myśl o przeczytaniu. Ale teraz znów mam wątpliwości, bo skoro Ciebie tak mocno zachwyciła to może i na mnie podziałałby podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi wydawało się, że może mi się spodobać, ale nie spodziewałam się, że aż tak :) Jest nietypowa i trudno przewidzieć jak ją odbierzesz :)

      Usuń
  4. Nie słyszałam wcześniej o tej książce.. Myślę, że mogłabym mi się spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dosyć nietypowa powieść, więc może budzić różne emocje, ale warto spróbować. Mnie zdecydowanie przekonała :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy