Donato Carrisi – Gra zaklinacza

9.03.2021

 Donato Carrisi, Gra zaklinacza [Il gioco del Suggeritore], tłum. Natalia Mętrak-Ruda, Anna Osmólska-Mętrak, Albatros, 2021, 384 strony.
Mila Vasquez, tom 4.

Być może wejście na teren prywatnej posesji nieznajomego, który po prostu stoi i patrzy się na dom nie wydawało się policji wystarczająco pilne, chociaż gwoli ścisłości na przyjazd patrolu po kilku godzinach od zgłoszenia wpływ miało też kilka innych czynników. Dla rodziny Andersonów było jednak zdecydowanie za późno, bo policja na miejscu odkrywa tyle krwi, że ewidentnie widać, że doszło tu do makabrycznej rzezi. Problem w tym, że nigdzie nie ma ciał, chociaż fakt ten jakoś blednie w obliczu szybkiego schwytania sprawcy. Mężczyzna – nazwany przez media Enigmą – stanowi zagadkę. Od momentu zatrzymania milczy, a jego ciało wytatuowane jest liczbami. Wśród nich znajduje się jednak jedno słowo – Mila.

Mila Vasquez zrezygnowała z pracy i wyjechała na odludzie, do domu nad jeziorem. Była naprawdę dobra w szukaniu osób zaginionych, ale praca agentki zbyt często wciągała ją w mrok, który nie chciał jej później wypuścić. Teraz próbuje się skupić na byciu mamą, chociaż przy jej niezdolności odczuwania empatii i budowania emocjonalnych relacji nie jest łatwo nawiązać więź z dziesięcioletnią Alice. Doskonale wie, że angażowanie się w sprawę Enigmy nie jest dobrym pomysłem i cóż, pod tym względem z pewnością się nie myli.



Uwielbiam to uczucie, kiedy od pierwszych stron jest się totalnie wciągniętym w akcję powieści. Mocne uderzenie na początku to idealny punkt wyjścia, szczególnie jeśli tak świetnie jak Donato Carrisi potrafi się później wodzić za nos czytelnika. A w „Grze zaklinacza” zdecydowanie mu się to udaje. Nauczyłam się już, że w książkach włoskiego pisarza niczego nie można być pewnym, nikomu nie wolno ufać i do ostatnich stron wszystko jest w stanie przewrócić się do góry nogami. Trzeba być naprawdę uważnym i skupionym, chociaż to nie daje gwarancji, że nie damy się oszukać.  Próbowałam po drodze sobie pewne rzeczy układać, budować różne wersje wydarzeń, starając się nie przywiązywać na dłużej do żadnej z nich. I nawet jeśli niektóre elementy udało mi się odpowiednio dopasować, to nie zabrakło też zaskoczeń i przewracania kolejnych stron z poczuciem niepewności. A to jest coś, co w takich książkach lubię szczególnie.

Donato Carrisi odkrywa kolejną twarz zaklinacza, który jest zawsze o krok przed wszystkimi. I nawet jeśli chciałoby się podpowiedzieć jakieś rozwiązanie głównej bohaterce, to w wielu momentach ma się wrażenie, że zwyczajnie nie ma dobrego wyjścia, bo każde będzie okupione jakimiś stratami. Świat rzeczywisty przeplata się z tym wirtualnym i z czasem coraz mocniej granica między nimi się zaciera. I po raz kolejny okazuje się, że w wielu ludziach zło tylko drzemie i czeka aż ktoś lub coś je obudzi. A wtedy będą się działy naprawdę straszne rzeczy…



„Gra zaklinacza” to dokładnie taki Carrisi, jakiego oczekiwałam – wciągający, dający do myślenia, pełen niepewności i niespodziewanych twistów. Jedyne ale, jakie mogłabym znaleźć, jest związane z tym, że nie jestem fanką historii związanych ze światem wirtualnym. Nie przeszkodziło mi to jednak przeżywać tej powieści i zastanawiać się jak daleko to wszystko zabrnie i jak zakończy się ta rozgrywka. Motyw zaklinacza, który przewija się przez tę serię ma w sobie ogromną siłę przyciągania i potencjał i mam wrażenie, że Donato Carrisi wykorzystuje go z nawiązką.


 Garść cytatów:

(…) poszukiwanie zaginionego dziecka to jak śledzenie czarnej tęczy. Na koniec nie ma co się spodziewać złotego garnca, lecz tylko milczącego potwora, złaknionego krwi i niewinności”. (s. 20)

Nieszczęście z seryjnymi zabójcami polega na tym, że nie są w stanie się zatrzymać. Szczęście z seryjnymi zabójcami polega na tym, że nie są w stanie się zatrzymać”. (s. 209) 

Wszystkie potknięcia na drodze przeznaczenia nazywamy „gdyby””. (s. 212) 

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.


Mila Vasquez


         

Zobacz również

16 komentarze

  1. Już od jakiegoś czasu noszę się z myślą, by wreszcie poznać twórczość tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto, Agnieszko :) Ja odkryłam go trochę przypadkiem i z przyjemnością przeczytałam wszystkie jego książki.

      Usuń
  2. A mnie właśnie motyw świata wirtualnego bardzo pociąga. Zapisuję sobie tytuł tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie tym bardziej powinna Ci się ta powieść spodobać, Wiolu :)

      Usuń
  3. Mam jedną książkę autora, kupioną pod wpływem twojej opinii, ale jeszcze jej nie czytałam. Jestem jednak pozytywnie nastawiona do twórczości Carrisiego i cieszę się, że kolejna książka spełniła twoje oczekiwania :) Dawno nie czytałam powieści, która wodziłaby mnie za nos i nie pozwalała odłożyć się na półkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby Ci się spodobała :) Może i w Twoim przypadku to będzie początek dłuższej literackiej znajomości :)

      Usuń
  4. Brzmi naprawdę intrygująco i myślę, że za jakiś czas dam tej książce szansę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam jeszcze twórczości autora, ale chętnie to nadrobię. Myślę, że to może być książka dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam zacząć od pierwszego tomu serii - naprawdę warto :)

      Usuń
  6. Nie czytałam książek autora, więc nie wiem dokładnie, z czym to się je. Niemniej, cykl brzmi bardzo zachęcająco i tajemniczo, a to akurat bardzo lubię w tego typu książkach. Czemu nie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz poplątane intrygi i niepokojący klimat, to zdecydowanie polecam - Carrisi jest w tym mistrzem! :)

      Usuń
  7. Cytaty jeszcze bardziej zachęcają mnie do podjęcia lektury, zwłaszcza ostatni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo zdecydowanie lubię się nimi dzielić :)

      Usuń
  8. Zapowiada się ciekawie:) Ja właśnie skończyłam "Idealny ślub", który jest świetnym thrillerem psychologicznym, zdecydowanie godnym uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się mu przyjrzeć, bo świetnym thrillerom psychologicznym mówię zdecydowanie tak :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy