C. J. Tudor – Inni ludzie

20.02.2022



 C. J. Tudor, Inni ludzie [The Other People], tłum. Tomasz Wyżyński, Czarna Owca, 2020, 424 strony.

Zdecydowanie lubię sięgać po książki C. J. Tudor, bo do tej pory każde spotkanie pozwalało mi na bardzo szybkie zaczytanie się w stworzonej przez nią historii i przewracanie kolejnych stron z dużym zainteresowaniem. Jej pióro jeszcze ani razu mnie pod tym względem nie zawiodło, nawet jeśli co do innych elementów powieści miewałam czasami jakieś zastrzeżenia. Nie pozwalały mi one na totalny zachwyt, ale też nie przeszkadzały na tyle, żeby odebrać przyjemność czytania. „Inni ludzie” właściwie bardzo dobrze się w to wszystko wpisują – ekspresowe zaczytanie, mocne zaintrygowanie fabułą i lekkie napięcie, ale również jakieś „ale”, czyli elementy, które można było potraktować nieco inaczej. 

Gabe wie, że zdarzało mu się już zawodzić i tym razem naprawdę nie chce się spóźnić do domu. Korek, który zdecydowanie nie pomaga okazuje się jednak najmniejszym z jego problemów. W jadącym przed nim nieznanym samochodzie dosłownie przez chwilę widzi twarz swojej pięcioletniej córki. Tyle tylko, że ona jest przecież w domu, prawda? Mężczyzna próbuje ścigać pojazd, ale ten w końcu znika mu z oczu. Na pewno się pomylił, przecież to wykluczone, żeby w środku siedziała jego Izzy. Kiedy zatrzymuje się przy centrum handlowym, aby zadzwonić do żony, zaczyna się koszmar, który będzie trwał przez następne lata i sprawi, że Gabe będzie się zastanawiał czy to on oszalał, czy wszyscy dookoła.



Pierwotnie myślałam, że to będzie dosyć typowa (co nie oznacza wcale, że zła) historia zniknięcia dziecka, ale C. J. Tudor już na początku wszystko solidnie skomplikowała. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale pojawia się sporo wątpliwości dotyczących nawet podstawowych założeń i dzięki temu jest jeszcze ciekawiej. Nie wiadomo, co jest prawdą, kto kłamie i jaka jest motywacja niektórych bohaterów. To sprawiło, że miałam w głowie taki przyjemny kołowrotek domysłów, niepewności i ciekawości. I żałuję tylko, że autorka nie pociągnęła tego chociaż odrobinę dłużej, bo sporo rozjaśnia się moim zdaniem o powiedzmy kilkadziesiąt stron za wcześnie. Nie wszystko oczywiście zostaje wtedy odkryte, bo kilka tajemnic wciąż czeka na wyjaśnienie, ale to, co mnie szczególnie trzymało w takim intrygującym zawieszeniu przestaje być niewiadomą. Szkoda, bo samo zakończenie też nie okazuje się totalnym szokiem – niby dobrze wpisuje się w całą historię, jest do przyjęcia i niektórych może nawet nieco zaskoczyć, ale nie ma w sobie tego, co pozostawiłoby mnie z szeroko otwartymi oczami. Nie pierwszy raz zresztą okazuje się, że spięcie całej historii u autorki nie jest dla mnie w stu procentach satysfakcjonujące. Jest w porządku, ale nic ponad to.

Tym razem, inaczej niż w pozostałych powieściach brytyjskiej pisarki („Kredziarz”, „Zniknięcie Annie Thorne”, „Płonące dziewczyny”), nie ma klimatu niewielkiej społeczności, który tak lubię. Na szczęście autorka wprowadziła kilka ciekawych wątków, które budziły moje zainteresowanie, jak chociażby ten związany z tytułem powieści. Dosyć niepokojąca wizja, ale właściwie wcale nie taka nierzeczywista. Szczegóły musicie odkryć sami, ale nie wydawało mi się to wszystko wcale nieprawdopodobne. Za to wątek związany z Alice, lustrami i kamieniami uważam za nie w pełni wykorzystany, choć niewątpliwie podkręcający do pewnego momentu atmosferę.



Mogłabym czuć się trochę zawiedziona, że kolejny raz nie wszystko w powieści C. J. Tudor zachwyca mnie od pierwszych do ostatnich stron. Zakończenie nie jest tak szokujące, jak mogłoby być, napięcie uleciało trochę za szybko, a z niektórych wątków dałoby się wycisnąć więcej. I jasne, że wolałabym nie mieć żadnych zastrzeżeń, ale jednocześnie „Inni ludzie” nie odstają od tego, do czego autorka mnie przyzwyczaiła poprzednimi książkami i ma też te same atuty, które sprawiają, że mimo wszystko sięgam po jej historie z przyjemnością. Wystarczyła chwila, abym się całkowicie zaczytała, ani przez moment nie czułam się znudzona, a nawet jeśli po drodze poziom niepokoju nieco opadł, to i tak kolejne strony przewracały się niezmiennie same. Może traktuję spotkania z C. J. Tudor trochę ulgowo, ale nie zmienia to faktu, że ostatecznie zawsze miło je wspominam. 


  Garść cytatów:

Myślimy, że człowieka może zniszczyć nienawiść i gorycz. To pomyłka. Może go również zniszczyć nadzieja. Nadzieja wyżera serce jak pasożyt”. (s. 20)

Wszyscy jesteśmy zdolni do dobra i zła. Niewielu ludzi pokazuje światu swoją prawdziwą twarz. Z obawy, że świat mógłby zacząć krzyczeć z przerażenia”. (s. 152)

Ale dopóki ktoś szuka, człowiek nie jest nigdy naprawdę zagubiony. Po prostu nikt go jeszcze nie odnalazł”. (s. 312)

Marzenie nigdy nie wydaje się bardziej kruche niż wtedy, kiedy może się ziścić”. (s. 313)

Ludzie usiłują nadać sens tragedii, choć w gruncie rzeczy jest ona bezsensowna. Zło nie ma wyższego celu. Po prostu się zdarza”. (s. 398) 

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca

Inne książki C. J. Tudor na K-czyta

              


Zobacz również

13 komentarze

  1. Czytałam tylko Kredziarza, który był dla mnie średni, ale chętnie sięgnę też po inne książki Tudor, żeby porównać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem czy by Cię przekonała inną książką niż Kredziarz :)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale twórczość tej autorki mocno wpisuje się w moje gusta czytelnicze, więc na pewno nadrobię zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, Agnieszko :) Przede wszystkim za to, żeby autorka faktycznie wstrzeliła się w Twój gustu.

      Usuń
  3. Mam ją w planach - już na mnie czeka na czytniku

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zaczęłam czytać początek recenzji to od razu miałam w głowie myśl, że pewnie główny bohater wcale nie ma córki, albo tytułowi inni ludzie mu to wmawiają i nie może przez to zgłosić zaginięcia dziewczynki. Jestem ciekawa czy moje przewidywania są słuszne, więc pewnie przeczytam, mimo że powieść ma kilka mankamentów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic oczywiście nie zdradzę :) Ciekawa jestem czy by Ci się spodobała

      Usuń
    2. Oczywiście, nie zdradzaj :) Muszę wrzucić ją do koszyka przy okazji zakupów książkowych :)

      Usuń
  5. A mnie bardzo zaciekawiłaś swoją recenzję, bede musiała koniecznie przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję ciężar odpowiedzialności... a poważnie, to mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  6. Brzmi szalenie intrygująco. Chętnie zatem poznam bliżej tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy