Hwang Bo-reum - Witajcie w księgarni Hyunam-dong

31.01.2024



Hwang Bo-reum, Witajcie w księgarni Hyunam-dong [어서 오세요, 휴남동 서점입니다], tłum. Dominika Chybowska-Jang, Albatros, 2024, 384 strony.

Powieść, której fabuła związana jest z księgarnią i książkami? Zdecydowanie nie trzeba mnie długo namawiać - sięgam w ciemno! Dokładnie tak było z historią stworzoną przez Hwang Bo-reum, do której od razu się uśmiechnęłam, jak tylko ją zobaczyłam w zapowiedziach. Miałam nadzieję, że będzie to taka otulająca i ogrzewająca serce lektura, przy której spędzę kilka miłych godzin. Czy tak było? W pewnej mierze tak, ale nie ukrywam, że nie przekonała mnie w stu procentach.

Yeong-ju pewna była jednego - musi otworzyć księgarnię! Ten pomysł wywrócił jej życie do góry nogami i zmusił do działania. Kiedy jednak już go zrealizowała, to jakby uszło z niej całe powietrze i przez kilka miesięcy nie wydarzyło się wiele więcej, a jej towarzyszył głównie smutek (i niewielu klientów). Z czasem (i kolejnymi poznanymi ludźmi) coś zaczęło się zmieniać, a Hyunam-dong stało się miejscem, które z powodzeniem można było nazwać ostoją dla tych, którzy szukali odpowiedzi - czy to w książkach, czy przy filiżance pysznej kawy, czy w spotkanych osobach, czy wreszcie - przede wszystkim - w sobie.

Ta powieść przypomniała mi kołyszące się dawniej w myślach marzenie o stworzeniu księgarni połączonej z kawiarnią, w której poza tym, że królowałyby oczywiście książki, to kluczowa byłaby też taka magiczna i ciepła atmosfera. I chociaż u mnie się ten pomysł z biegiem lat jakoś rozmył, to nadal lubię, chociażby czytając, takie miejsca odwiedzać. I rzeczywiście pomyślałam w trakcie lektury, że w Hyunam-dong mogłabym się poczuć dobrze, że nikomu nie przeszkadzałoby, że przyjdę i będę się niespiesznie przechadzała między regałami lub  usiądę sobie gdzieś z boku, nie mówiąc nic, chyba że poczuję, że naprawdę chcę. 



Ujęła mnie wizja miejsca, którą realizowała Yeong-ju i pod tym względem zdecydowanie ta książka mi się podobała. Poza tym czułam pewną bliskość wobec głównej bohaterki, jej tworzenia list, by czuć się spokojniejszą, analizowania różnych rzeczy i oczywiście miłości do książek. Polubiłam też inne postaci (ale nijak nie jestem w stanie zapamiętać dokładnie ich imion, choćbym się bardzo starała) i dobrze czułam się w ich towarzystwie. Mam w sobie takie przeświadczenie po lekturze, że taką księgarnię chciałabym odwiedzać, bo odniosłam wrażenie, że to miejsce pełne pasji, ale i dające przestrzeń - nie narzucające się nikomu.

A jednak mimo tych dobrych stron "Witajcie w księgarni Hyunam-dong" mnie w sobie tak totalnie nie rozkochało. Czasami przeszkadzał mi styl autorki i sposób poprowadzenia tej historii. Czułam też na przykład momentami, że bohaterowie rozmawiają, jakby mieli po prostu narzucony jakiś temat do przerobienia i w tych ich dysputach brakowało mi nieco naturalności. Były fragmenty solidnie poruszające serducho, ale nie brakowało też takich, gdzie trochę zaczynałam się wyłączać i tracić sedno poruszanego problemu lub po prostu mnie on emocjonalnie nie zdołał poruszyć. 

Czułam takie wewnętrzne ciepło wobec księgarni, ale już wobec powieści gdzieś się ono po drodze czasami gubiło. Na pewno cieszę się jednak, że do Hyunam-dong miałam okazję zajrzeć, bo nawet jeśli nie marzy mi się już własna przytulna księgarnia (a może jednak troszkę tak?), to możliwość odwiedzenia takiej - chociażby literacko - sprawiła mi radość.


 Garść cytatów:

"Jesteśmy zwyczajni, bo mamy braki i drzemie w nas słabość, ale czy życzliwe gesty nie są przypadkiem w stanie na krótką chwilę uczynić nas wielkimi?" (s. 119)

"(...) nagle zdał sobie sprawę, że wcale się nie poddał, tylko dokonał wyboru. Zdecydował się zrezygnować z określonej drogi". (s. 133)

"Umiejętność pozytywnego myślenia na własny temat to coś, czego bez wątpienia potrzebujemy". (s. 144)

"Można być nieszczęśliwym, nawet robiąc to, co się kocha. Można też odnaleźć szczęście w czymś innym, nawet zajmując się czymś, czego się nie znosi. Życie jest kruche i złożone. Praca odgrywała w nim bardzo ważną rolę, ale nie odpowiadała w całości za szczęście". (s. 290)

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros ♥
[współpraca reklamowa]

Zobacz również

8 komentarze

  1. Czuję, że ja bym też odnalazła się w takim miejscu. Poza tym, ta książka ma dobrą promocję. Wszędzie jej pełno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie Wiolu, że sama mogłabyś takie miejsce stworzyć! :)

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że ta książka mnie prześladuje. Może przeczytam ją, kiedy ucichnie szum wokół niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście jest jej teraz sporo w social mediach :) I czasami też tak mam, że muszę poczekać aż boom wokół jakiegoś tytułu ucichnie, żeby na spokojnie do niego podejść :)

      Usuń
  3. Literacka podróż do ciekawego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze zachwyca mnie ile miejsc można dzięki książkom odwiedzić ♥

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy