Robin Cook, Gorączka [Fever], tłum. Marek Mastalerz, Rebis, 1999, 336 stron.
Sporo czasu minęło od mojego ostatniego spotkania z Robinem
Cookiem, a chociaż czytany wtedy „Marker” miał kilka słabszych punktów, to był
jednak na tyle sprawnie i ciekawie napisaną powieścią, że do kolejnego tytułu amerykańskiego autora
podeszłam z entuzjazmem. Niestety, „Gorączka” okazała się sporym rozczarowaniem
i podejrzewam, że gdyby nie poznała wcześniej możliwości Cooka, teraz poważnie
bym się zastanowiła nad sięganiem po kolejne jego książki.
Charles Martel znalazł się w momencie swojego życia, w którym
znowu potrafi czuć się szczęśliwy. Od zachorowania żony na białaczkę i jej
śmierci minął już pewien czas i mężczyzna zdołał krok po kroku poukładać sobie codzienność.
Spotkał na swojej drodze bratnią duszę, ma troje dzieci, które go potrzebują
oraz pracę, dającą mu poczucie, że robi coś ważnego – walczy z rakiem, próbując
wynaleźć lekarstwo, mogące uchronić od śmierci wiele osób. Los wybitnie
sobie z niego jednak zakpi, dotykając białaczką również jego córkę. A gdy okaże
się, że jej choroba może nie być przypadkiem, cały poukładany na nowo świat
zacznie się walić.
- 7.02.2016
- 22 Komentarze