Jojo Moyes, Razem będzie lepiej [The One Plus One], tłum. Nina Dzierżawska, Między Słowami, Kraków 2015, 461 stron.
Uśmiecham się kiedy myślę o książce „Razem będzie lepiej”,
bo chociaż niektóre zawarte w niej wydarzenia nie mają w sobie nic z wesołości
- jest to jedna z tych książek, które czyta się z dużą przyjemnością i to niezależnie od tego, że nie jest
literackim dziełem sztuki. Jojo Moyes przekonała mnie do siebie i teraz z
większą dozą zaufania (a trochę mi go brakowało) zabiorę się za jej pozostałe
powieści.
Jess nie lubi narzucać się innym i upominać o swoje, a to, że
bardzo szybko (nastoletnia ciąża) musiała nauczyć się ze wszystkim sobie radzić, sprawia, że zamiast szukać pomocy u innych po prostu szuka rozwiązań. Jest w
niej sporo optymizmu i jeszcze więcej energii do działania, ale fakty są takie,
że jej życiu daleko jest do ideału. Dwa lata temu zostawił ją z dwójką dzieci
mąż, który niespecjalnie garnie się, żeby ponosić jakąkolwiek odpowiedzialność;
pracuje na dwa etaty – jako sprzątaczka i barmanka, ale i tak musi się nieźle
nagłowić, by podołać finansowym zobowiązaniom, a gdy jej ośmioletnia córka
Tanzie ma szansę na naukę w elitarnej szkole wszystko rozbija się właśnie o
brak pieniędzy; jej nastoletni pasierb Nicky (tak, mąż zostawił ją ze swoim
synem z poprzedniego związku) jest ofiarą prześladowań w szkole i coraz
bardziej zamyka się w sobie. Na drugim biegunie, a jednak w tym samym mieście,
mamy Eda – programistę, który dorobił się dużych pieniędzy, ale jedna głupia
decyzja może doprowadzić go do bankructwa i więzienia. Zbieg okoliczności
sprawi, że cała czwórka (plus wielki pies) znajdzie się razem w jednym
samochodzie w podróży do Szkocji.
- 12.08.2016
- 14 Komentarze