Agatha Christie - Pajęczyna
22.08.2013
Autorka: Agatha Christie
Adaptacja: Charles Osborne
Tytuł: Pajęczyna
Tytuł oryginału: Spider’s web
Tłumaczenie: Anna Bańkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2001
Liczba stron: 136
Na pewno znacie ten klasyczny motyw
kryminalnej zagadki gdy w domu zostaje znaleziony trup, a mordercą może być
każda z obecnych w posiadłości osób. Intryga tak się zapętla, że już zupełnie
nie macie pojęcia w którą stronę skierować oskarżycielski palec, a nawet gdy w
głowie tli Wam się iskierka podejrzenia – okazuje się ona być tylko ślepym
zaułkiem, w który umyślnie wyprowadził Was przebiegły autor. Tego właśnie
spodziewałam się po „Pajęczynie” Agathy Christie, której nazwisko nieodłącznie
kojarzy się z określeniem „mistrzyni kryminałów”.
Przyznać muszę od razu, że po raz
pierwszy miałam okazję spotkać się z jej twórczością (wiem, wiem to
niewybaczalne i zupełnie niepojęte, biorąc pod uwagę, że kryminały uwielbiam) i
nie jestem do końca pewna czy wybrałam właściwy tytuł na to, by nareszcie ją
poznać. Okazuje się bowiem, że „Pajęczyna” była pierwotnie sztuką teatralną –
owszem, autorstwa A. Christie – ale formę prozy nadał jej już ktoś inny, a
mianowicie Charles Osborne. Nie oznacza to jednak, że żałuję przeczytania tej
pozycji – po prostu nie mogę tego uznać tak do końca za bezpośrednie spotkanie
z pisarką. Na takie jednak na pewno przyjdzie pora, a tymczasem wróćmy do historii,
która wydarzyła się w pewnej posiadłości.
Klarysa Hailsham-Brown to kobieta o bardzo
bujnej wyobraźni, ale i wielkim sercu. W pełni oddana swojemu mężowi Henry’emu
i troskliwie opiekująca się jego córką Pippą, odnajdywała rozrywkę w wymyślaniu
różnych historii, w które wciągała innych. To, co wydarzyło się jednak pewnego
wieczoru w jej domu z pewnością nie było kolejnym psikusem, który zaplanowała.
W rezydencji Coppleston Court znaleziony zostaje trup, a ściślej rzecz ujmując sama Klarysa
niemal potyka się o zwłoki w salonie. Tak się akurat składa, że jej mąż w
związku z pracą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych ma lada chwila przywieźć bardzo
ważnych gości, a nieżywy jegomość nie jest raczej pożądaną atrakcją. Kobieta obmyśla
więc plan pozbycia się zwłok i jednocześnie problemu, przekonując do niego
pewnych trzech dżentelmenów. Jak się sami przekonacie robi to nie tylko z
troski o karierę zawodową męża.
W trakcie czytania nie sposób było nie
wyobrazić sobie jak całość tej historii prezentowałaby się na scenie. I
przyznam, że z wielką chęcią obejrzałabym taki spektakl. Zakładając, że gra
aktorska by nie zawiodła, byłaby to doskonała rozrywka przepełniona sytuacyjnym
humorem i jednocześnie okraszona kryminalną tajemnicą. Podobnie było zresztą gdy
strona po stronie zagłębiałam się w fabułę. Oczywiście trzeba sobie powiedzieć,
że sam koncept nie jest niczym oryginalnym, ale intryga poprowadzona została
ciekawie i czytelnik z pewnością nie będzie się nudził.
Kolejne zwroty akcji, coraz częściej
zmieniane wersje wydarzeń i szybkość z jaką pochłania się „Pajęczynę” to z
pewnością jej atuty. Zmuszona na chwilę odłożyć książkę, myślami wracałam do
niej i zastanawiałam się jak dalej potoczy się fabuła i oczywiście próbowałam
odgadnąć kto okaże się mordercą. Nauczona doświadczeniem, starałam się nie
wykluczać nikogo i chociaż detektyw tym razem był ze mnie marny, to i
rozwiązanie zagadki wymyślone przez panią Christie jakoś nie do końca mnie przekonało.
Rzeczywiście było zaskakujące i pewnie bym się go nie czepiała, gdyby gdzieś
wcześniej cokolwiek wskazywało na taki koniec. Odrobinę zabrakło mi
wcześniejszych sygnałów, drobnych zdarzeń, które w efekcie tworzyły by logiczny
ciąg przyczynowo-skutkowy. Być może na tyle wyszłam z wprawy, że przeoczyłam
pewne elementy, ale gdy finał okazuje aż tak nieprzewidywalny, to mam poczucie
jakby autorka chciała na siłę nas nim zaskoczyć.
Mimo że odrobinę marudzę jak to
zakończenie nie do końca przypadło mi do gustu, to książka jako całość naprawdę
mi się podobała. To był wieczór spędzony na przyjemnej lekturze, która
dostarczyła mi sporo rozrywki i zachęciła do dalszego poznawania dzieł Agathy
Christie. Nie zabrzmi to pewnie zbyt optymistycznie, ale czekam na kolejne
niewyjaśnione trupy o które ktoś się potknie i śledztwa, w których na każdego
może paść podejrzenie o morderstwo.
„-Klaryso! Czy ty kiedykolwiek mówisz
prawdę?
-Oczywiście…czasami. Ale wtedy nikt mi
jakoś nie wierzy. To bardzo dziwne”. (s. 11)
„-Ty głuptasie! Dobrze wiesz, że możesz mi
powiedzieć wszystko, co zechcesz. (…)
-Kocham Cię!
-Bardzo mi miło – odparła wesoło”. (s. 13)
21 komentarze
Muszę w końcu jakąś książkę pani Christie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią ją przeczytam i niewiele stron, to można szybko ją łyknąć:)
OdpowiedzUsuńJa się wstydzę bardziej, bo nie czytałam nic Christe. Choć mam w planach jej powieści!
OdpowiedzUsuńJa również nie czytałam jeszcze ani jednej książki Christie i również się tego wstydzę (choć za kryminałami nie przepadam).
OdpowiedzUsuńJesli nie przepadasz za kryminałami to właściwie nie dziwie się, że nie sięgnęłaś po Christie :)
UsuńPewnie kiedyś przeczytam, uwielbiam kryminały tej autorki.
OdpowiedzUsuńCzytałam parę kryminałów Agathy Christie, ale jakoś specjalnie nie porwały mnie, pamiętam tylko jeden. Jak czytam kilka książek pod rząd tego samego autora, to nie mam o nim dobrego zdania ;) No może wyjątek stanowi twórczość Henninga Mankella. Tak czy owak polecam "I nie było już nikogo" - dawniej znana pod tytułem "Dziesięciu małych Murzynków". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZe wstydem przyznaję, że nadal nie przeczytałem nic pióra Christie. I nie wiem kiedy się to zmieni. Jakos nie mogę się zabrać, myślę że jak juz bym zaczął, to sięgałbym po kolejne, ale najtrudniej zacząć, szczególnie że mam w planach wiele innych pozycji.
OdpowiedzUsuńPlanów wiele, a czasu tak mało :)
UsuńUwielbiam kryminały Christie, chociaż jej też zdarzały się wpadki. Niektóre książki do najlepszych nie należały. Pajęczyny nie czytałam, ale o książce słyszałam. Nie miałam pojęcia że była pierwotnie wystawiona w teatrze. (:
OdpowiedzUsuńPolecam Ci 'Dziesięsciu Murzynków'/ 'I nie było już nikogo'- to od tej książki rozpoczęła się moja przygoda z Christie (:
UsuńUwielbiam Agathę Christie. Moja przygoda z kryminałami rozpoczęła się od "I nie było już nikogo". Bardzo polecam ten kryminał :) Po tę książkę na pewno sięgnę, bo mam zamiar przeczytać wszystkie kryminały autorstwa Agathy :) Pozdrawiam, Livresland ;*
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię, że czekasz na kolejne trupy!:PP To takie ludzkie zboczenie, ujawniające się przy czytaniu kryminałów;P
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco moje dwie ulubione książki Christie - "I nie było już nikogo" - od niej zaczęłam i ona mnie w autorce rozkochała oraz "4.50 z Paddington":)).
Nie pamiętam, czy czytałam "Pajęczynę"...chyba nie. W każdym razie to rzeczywiście nie był najlepszy wybór na pierwsze spotkanie z tą autorką. Podobnie jak inni, bardzo polecam "I nie było już nikogo";)
OdpowiedzUsuńSkoro wszyscy tak zgodnie polecają ten tytuł to musi być rzeczywiście świetny i z pewnością się za nim rozejrze :)
UsuńJuż na starcie mogę powiedzieć, że kocham wszystkie kryminały Christie! :D
OdpowiedzUsuńZa "Pajęczynę" też się kiedyś na pewno wezmę!
Aczkolwiek wolę wydanie wyd. Dolnośląskiego. :)
Mi akurat takie wydanie trafiło się w bibliotece :)
UsuńO ,,Pajęczynie" jeszcze nie słyszałam. Mnie bardzo podobała się książka ,,Dziesięciu Murzynków".
OdpowiedzUsuńO! Agatha Christie na scenie, to jest niezwykle ciekawy pomysł!
OdpowiedzUsuńZdaje się, że tego kryminału jeszcze nie czytałam, ale wręcz uwielbiam motyw, kiedy w małym domu pojawia się trup i ktoś z obecnych musi być zabójcą. Muszę poszukać tej książki w bibliotece!
Pozdrawiam!
Mnie również ten motyw przyciąga - kojarzy mi się z klasycznymi kryminałami :)
Usuńja osobiście uważam, że ACH ma różnorodne książki - jedne lepsze - drugie gorsze...dlatego podoba mi się ta recenzja - ukazuje pozytywne i negatywne strony...ja lubię np. Morderstwo w OExpress;P pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)