Wyzwanie rzucone Królowej Kryminałów [Agatha Christie – Tajemnica gwiazdkowego puddingu]

14.08.2015

Agatha Christie, Tajemnica gwiazdkowego puddingu, [The Adventure of  the Christmas Pudding], tłum. Krystyna Bockenheim, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2014, 265 stron.

Przez chwilę wydawało mi się, że mogę mocno utrudnić zadanie Królowej Kryminałów, sięgając po tytuł kojarzący się z zimową porą, w czasie letnich upałów. Chciałam sprawdzić czy pisarce uda się na tyle mocno zająć moją uwagę i zbudować odpowiedni klimat powieści, żebym zapomniała, że wokół mnie aura daleka jest od bożonarodzeniowej. Moje niecne zamiary szybko Agatha Christie stłumiła, bo okazało się (a wcześniej jakoś nie zwróciłam na to uwagi), że „Tajemnica gwiazdkowego puddingu” to zbiór opowiadań, z których jedynie tytułowe ma typowo mroźny charakter.

Pięć spraw pojawiających się na kartach książki prowadzi znany mi już całkiem dobrze Herkules Poirot, ale jedna przypadła w udziale Pannie Marple, którą miałam okazję spotkać po raz pierwszy. Od razu rzucił mi się w oczy jej spokój i to jak sprawnie potrafiła dostrzec rozwiązanie zagadki morderstwa, mimo że fakty wydawały wskazywać na zupełnie inny przebieg wypadków. Zbyt krótko miałam jednak okazję przebywać w jej towarzystwie, by poznać ją bliżej, ale już teraz cieszę się, że będę miała ku temu jeszcze niejedną okazję.

Herkules Poirot to natomiast detektyw stosunkowo wybredny – nie podejmuje się rozwiązywania każdej sprawy, na jaką może trafić, lecz wybiera takie, które go w jakiś sposób intrygują. Wystarczy malutki element niepasujący do reszty, by obudzić w wąsatym Belgu analityczny umysł i nastawić jego myśli na dobrze znane tory docierania do prawdy. Nieistotne, że w całym szeregu wydarzeń tylko on dostrzega, że coś tu nie pasuje – gdy Poirot zaczyna działać, można być pewnym, że pewne nie jest już absolutnie nic. Szczególnie tożsamość mordercy i to nawet, gdy wszystkie dowody wskazują na konkretną osobę. Takie zagadki lubię szczególnie, bo trzeba się dopatrywać naprawdę drobnych szczegółów, by odkryć co naprawdę się wydarzyło.

Dzięki opowiadaniom przeniesiemy się na angielską prowincję, by tam spędzić tradycyjne Boże Narodzenie i odkryć tajemnicę nietypowego zastosowania gwiazdkowego puddingu; znajdziemy ciało w hiszpańskiej skrzyni i zaczniemy się zastanawiać czy jest zagadka, której nie da się rozwiązać; krok po kroku poprowadzimy śledztwo w sprawie zabicia mężczyzny ciężkim narzędziem, by przekonać się na ile oczywisty jest sprawca; zastanowimy się nad powtarzalnością ludzkich zachowań i czy przypadkowa śmierć nie kryje w sobie czegoś więcej; z powątpiewam, podobnie jak Poirot, spojrzymy na sen o samobójstwie, który stał się rzeczywistością; przekonamy się ile szaleństwa, a ile zimnej kalkulacji może być w człowieku.

Podobnie jak w przypadku wcześniejszych zbiorów opowiadań Agathy Christie, które czytałam („Wczesne sprawy Poirota”, „Dwanaście prac Herkulesa”) tak i tym razem były zagadki bardziej i mniej zajmujące. „Zagadka hiszpańskiej skrzyni” wydawała mi się wyjątkowo trudna do rozgryzienia, a znowuż „Popychadło” aż za proste do rozwiązania; „Tajemnica gwiazdkowego puddingu” wywołała we mnie uczucie deja vu i nie zaskoczyła jakoś specjalnie, a „Dwadzieścia cztery kosy” poza docieraniem do prawdy, zmusiły też do refleksji; ”Sen” pokazał, że gdy do akcji wkracza wąsaty Belg nie ma mowy o zbrodni doskonałej, a „Szaleństwo Greenshawa” zapamiętam jako pierwsze zatknięcie z Panną Marple i historię, o kobiecie zamordowanej strzałem z łuku.

O ile niektóre z zagadek odrobinę mnie zawiodły, o tyle Herkules Poirot zdecydowanie tego nie zrobił. Detektyw pokazuje, że fakty są istotne i oczywiście wszystko musi dać się logicznie wytłumaczyć, ale klucz zawsze tkwi w człowieku i motywach, które nim kierują. Cenię jego brak zgody na łatwe wyjaśnienia, jeżeli pojawia się chociażby minimalna wątpliwość co do przebiegu wydarzeń. Detektyw polega na swoim umyśle i bardzo przydatnej zdolności do wyciągania od innych informacji. Zna się na ludziach i to pozwala mu zajrzeć pod zakładane przez nich maski.

Opowiadania w przypadku Agathy Christie robią na mnie jakoś mniejsze wrażenie niż jej powieści, ale i tak z przyjemnością sprawdzam przed jakimi wyzwaniami stawia swoich bohaterów i mnie jako czytelnika. Doceniam sprawne sportretowanie niemal wszystkich pojawiających się postaci (w końcu każdy może być winny!), a chociaż nie zapadają mi w pamięć ich nazwiska, to w momencie poznawania danej historii poszczególne osoby ożywają w mojej wyobraźni. „Tajemnica gwiazdkowego puddingu” zaspokoiła mój głód na spotkanie z Herkulesem Poirotem, podsyciła apetyt na lepsze poznanie Panny Marple i tylko same historie spowodowały pewien niedosyt.

Garść cytatów:

Słaby człowiek przyparty do muru staje się bardziej niebezpieczny od kogoś silnego”. (s. 158)


--------

Zobacz również

20 komentarze

  1. Tej książki jeszcze nie mam u siebie.
    Zaznaczam - jeszcze nie czytałam, ale na pewno to zmienię !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero zaczynam przygodę z twórczością Christie :) Mam jej pierwszą książkę ,,Morderstwo w Orient Expressie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobry wybór na pierwsze spotkanie, tak myślę :)

      Usuń
  3. Kupiłam sobie właśnie jedną książkę Christie i będę leczyć moją, według mnie nieuleczalną, niechęć do kryminałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem co z tego wyjdzie, wiesz może po prostu kryminały nie są Ci pisane ;) Ale próbować warto. Jaki tytuł kupiłaś? :)

      Usuń
  4. Opowiadań nie czytałam, ale powieści mam już kilka na koncie i absolutnie uwielbiam Herkulesa :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nietuzinkowa postać - to trzeba przyznać :)

      Usuń
  5. Nie przepadam za opowiadaniami, ale po te spod pióra Christie musiałam sięgnąć. Szkoda jednak, że dzisiaj nie pamiętam już żadnej z tych historii. Naprawdę przydałaby mi się powtórka z twórczości Christie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem czy przy powtórnej lekturze gdzieś po drodze poszczególne wydarzenia nie wskakiwałyby na swoje miejsce :) Wtedy rozwiązywanie kryminalnych zagadek nie byłoby już tak przyjemne :)

      Usuń
    2. Też się tego obawiam i dlatego zwlekam wciąż z kolejnym sięgnięciem po książki Christie. Nie ma z tej sytuacji dobrego wyjścia, bo fabuł nie pamiętam, ale mogą mi się niestety przypomnieć w trakcie czytania :)

      Usuń
  6. Lubię krótkie formy, a tego zbioru opowiadań Christie nie czytałam. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli sięgniesz to mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  7. Chętnie sięgnę po opowiadania tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie pozostaję mi życzyć Ci miłej lektury i wielu zaskoczeń :)

      Usuń
  8. Mogłabyś mi polecić taką Twoją ulubioną książkę Christie, od której mogłabym zacząć przygodę z tą autorką? :) Bo chciałabym w końcu się oderwać od fantastyki, a to wstyd, że nie czytałam nic Agathy :P
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele tytułów jeszcze przede mną, ale z tych, które czytałam mogę szczególnie polecić: "A.B.C.", Morderstwo w Orient Expressie" lub "I nie było już nikogo" :) Sprawdź, która fabuła z tych trzech szczególnie do Ciebie przemawia i postaw na nią :)

      Usuń
  9. Uwielbiam Agatę Christie, ale masz rację, opowiadania słabiej jej wychodzą. Czytałem, że historia o tym puddingu dała początek pełnej książce "Morderstwo w Boże Narodzenie" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy