Rachel Winters – Co powiesz na spotkanie?

19.11.2020

 Rachel Winters, Co powiesz na spotkanie? [Would like to meet], tłum. Magdalena Słysz, Albatros, 2020, 416 stron.

Znacie to uczucie, kiedy głowa wypełniona jest tyloma sprawami, że towarzyszy temu taki nieprzyjemny ucisk i przemęczenie? Ostatnio przekonuję się, że w takich momentach idealnie sprawdzają się książki totalnie lekkie i niewymagające. Wprawdzie trzeba przy nich czasami nieco przymknąć oko na różne oczywistości, ale jeśli historia okazuje się wciągająca i wywołuje przynajmniej kilka uśmiechów, to nie mam z tym żadnego problemu. „Co powiesz na spotkanie?” to zdecydowanie jedna z takich powieści. 

Praca w agencji talentów telewizyjnych i filmowych mogłaby być dla Evie spełnieniem marzeń, gdyby nie fakt, że od siedmiu lat tkwi na stanowisku asystentki, a awansu jakoś nie widać na horyzoncie. Tak właściwie to jest jeszcze gorzej, bo jeśli gwiazda Ezra Chester nie stworzy świetnego scenariusza komedii romantycznej, to agencja pewnie pójdzie na dno. Evie postanawia wziąć sprawy w swoje ręce – proponuje Gburowi (jak nazywa Ezrę) pomoc – będzie mu dostarczała inspiracji do pisania, odgrywając sceny ze znanych komedii romantycznych i udowadniając, że miłość jak z filmu jest możliwa. Problem w tym, że na ekranie wszystko wydaje się prostsze, a rzeczywistość… cóż, ona pisze własne scenariusze.

Rachel Winters stworzyła powieść, która rzeczywiście stanowi idealny materiał na filmową komedię romantyczną. Pomysł z odgrywaniem scen poznania potencjalnego ukochanego okazał się całkiem ciekawy i chociaż niektóre z wydarzeń zdają się przerysowane, to potrafią wywołać lekki uśmiech i sprytnie trzymały mnie przy tej książce. 

Doskonale zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy jest w tej historii typowych – niepewna swoich możliwości główna bohaterka, która po rozstaniu z facetem rzuciła się w wir pracy, a jeszcze wcześniej zarzuciła walkę o własne marzenia; kilkoro wspierających w trudnych chwilach przyjaciół, którzy zawsze staną za sobą murem; przekonany o własnej wyjątkowości facet, zachowujący się tak, jakby świat miał się do niego dostosować, ale wykazujący chwilami pewne oznaki normalności; mężczyzna po przejściach, którego trudno rozgryźć, bo wybudował wokół siebie barierę. Do tego trzeba dorzucić sporo wpadek Evie, garść nieporozumień burzących relacje między bohaterami i wreszcie moment, który stanowi kulminację całej historii. Lekkie pióra autorki sprawia, że mimo znanych schematów wszystko to tworzy dosyć zgrabną całość, dającą chwilę wytchnienia. Nie zauroczyłam się tak bardzo jak przy książkach Beth O’Leary, które także należą do serii Mała Czarna, ale dawkę przyjemnej rozrywki powieść Rachel Winters mi dostarczyła. 

Evie z jednej strony nie siedzi z założonymi rękoma i nie użala się nad sobą – bierze sprawy w swoje ręce, bo nie chce stracić pracy i liczy na to, że wreszcie zostanie doceniona. Zdecydowanie brakuje jej jednak spojrzenia na swoje życie z dystansu i zastanowienia się, czego tak naprawdę chce. Ma wsparcie bliskich, ale do pewnych rzeczy trzeba dojść samemu i tylko wtedy zmiany będą naprawdę trwałe. 

Jest mocno przewidywalnie – temu nie sposób zaprzeczyć, ale już na początku się z tym pogodziłam i nie liczyłam na wielkie zaskoczenia. Domyśliłam się co czeka główną bohaterkę, obserwowałam co wydarzy się po drodze i całkiem nieźle się przy tym bawiłam. Potrafiłam sobie wyobrazić te wszystkie sceny i trudno było mi nie dostrzec w nich filmowego potencjału. Nie było wielkich wzruszeń, nie było historii niepozwalającej zasnąć i przełamującej schematy, ale „Co powiesz na spotkanie?” pozwoliło mi oderwać się od codzienności i zrelaksować, a w tej zabieganej rzeczywistości jest to coś, co zdecydowanie doceniam. 


 Garść cytatów:

Nie patrząc, dokąd idzie, człowiek zawsze ryzykuje że na kogoś wpadnie. Sęk w tym, że czasami nie wiadomo, kto to będzie”. (s. 13) 

To szeroko znana prawda, że gdy tylko człowiek zada sobie pytanie: «Co w najgorszym razie może się stać? », objawia się mnóstwo możliwości”. (s. 97) 

Kiedy potrzebuje cię przyjaciel, zatrzymujesz świat”. (s. 388)

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Seria Mała Czarna

         

Zobacz również

6 komentarze

  1. Ta seria mnie ciekawi i na pewno za jakiś czas zacznę ją poznawać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam szczególnie książki Beth O’Leary z tej serii :)

      Usuń
  2. Czytałam i też mnie nie zachwyciła, ale dobrze się bawiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako niewymagająca, lekka lektura się sprawdziła :)

      Usuń
  3. Chętnie przeczytam, taka lżejsza książka na ten moment by mi się akurat przydała :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy