Harlan Coben – Chłopiec z lasu

15.12.2020


Harlan Coben, Chłopiec z lasu [The Boy from the Woods], tłum. Andrzej Szulc, Albatros, 2020, 416 stron.
Wilde, tom 1

Wśród mieszkańców Westville i okolic pojawiały się pogłoski, że na terenie Stanowego Parku Krajobrazowego Ramapo Mountain można spotkać przemykającego między drzewami małego chłopca, ale kiedy zostaje on wreszcie złapany, trudno jest uwierzyć, że zdołał sam przetrwać w lesie. Jak długo? Nikt nie jest pewien, podobnie jak tego, skąd w ogóle dziecko pochodzi. Nikt nie zgłosił jego zaginięcia, on sam właściwie nic o sobie nie wie. Mijają trzydzieści cztery lata, a Wilde – bo takie nadano mu nazwisko – w jakimś sensie stał się częścią społeczności, choć jednocześnie dalej pozostaje wyobcowany. I nadal najlepiej czuje się w lesie. 

Matthew do tej pory pozostawał dosyć bierny, gdy w szkole inni uczniowie dręczyli jego koleżankę z klasy – Naomi. Kiedy jednak dziewczyna znika, on postanawia działać. Prosi o pomoc swoją babcię – przebojową i nieprzejednaną prawniczkę Hester Crimstein. Coś w tej sprawie od początku nie daje jej spokoju, a nie zwykła odpuszczać przed dotarciem do prawdy.



Ten początek, w którym poznajemy historię odnalezienia w kilkuletniego chłopca w lesie zdecydowanie intryguje - tym bardziej, że autor na początku tworzy aurę niedopowiedzeń wokół Wilde’a, jakby coś miało się z tego mroku wyłonić, jakaś niesamowita historia. Niestety, ten wątek gdzieś się po drodze rozmywa – jest punktem wyjścia i determinuje na przykład zachowanie bohatera – chociażby jego niechęć do budowania więzi czy potrzebę odcięcia się od zbędnych bodźców, ale traci na znaczeniu w obliczu zniknięcia nastolatki i pewnej budzącej kontrowersje kampanii prezydenckiej. Wilde odgrywa w tym wszystkim jedną z kluczowych ról, ale rozczarują się Ci, którzy będą liczyli na skupienie na odkrywaniu tajemnic chłopca z lasu.

Historia, która Harlan Coben podsuwa zdaje się mniej frapująca, ale nie oznacza to, że nie potrafi wzbudzić zainteresowania. Wszystko toczyło się na tyle płynnie, że przewracałam kolejne strony, tworząc sobie w głowie różne scenariusze i to główkowanie w czasie czytania zawsze doceniam. Szkoda tylko, że mimo kilku twistów i podsuwania fałszywych tropów tym razem nie udało się autorowi jakoś szczególnie mnie zaskoczyć. 


Ciekawym elementem są drobne nawiązania do innych książek amerykańskiego pisarza – pojawia się tu gdzieś w tle Simon Greene z książki „O krok za daleko”, a Hester odbiera czasami telefon słowami „Wysłów się”, co jest zwrotem, z którego znany jest Win – bohater książek z serii o Myronie Bolitarze. Lubię takie smaczki i zawsze przyjemnie się je wyłapuje. 

Nie stawiam ostatnio poprzeczki Cobenowi jakoś szczególnie wysoko, bo tak naprawdę od jego książek oczekuję po prostu zajmującej historii, w której łatwo się zaczytam. I po części „Chłopiec z lasu” spełnił to zadanie. Jednocześnie mile widziane jest przy tym kilka zaskoczeń i poczucie wykorzystania potencjału ciekawych pomysłów. Pod tym względem czegoś tym razem mi zabrakło.  Mam wrażenie, że to była taka powieść, w której autor starał się poruszyć kilka ważnych kwestii, ale mimo to całość nie miała szczególnej siły rażenia. Do przeczytania, zrelaksowania się przez kilka godzin i szybkiego zapomnienia. Następna, proszę! 

 Garść cytatów:

(…) można się uodpornić na okrucieństwo. Można uznać, że jest normą. Można je zaakceptować i robić swoje”. (s. 13)

Pamięć stawia żądania, których czasem nie można zaspokoić. Jest ułomna, bo koniecznie chce wypełniać białe plamy”. (s. 65) 

Najlepsi przyjmują uderzenie, nie tracąc z pola widzenia wyższego celu”. (s. 187) 

Ludzie nie zdają sobie sprawy z mocy tego jasnego, ciepłego światła, jakim jest sława – i z tego, jak bardzo ciemno i zimno robi się , gdy zgaśnie”. (s. 281) 

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Wilde
    

Zobacz również

14 komentarze

  1. Jak ja dawno nie czytałam Cobena. Może w przyszłym roku uda mi się zajrzeć do jakiejś jego powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poszukiwaniu lekkiej kryminalnej rozrywki Coben będzie jak znalazł :)

      Usuń
  2. Ostatnio ta książka bardzo często przewija mi się w blogosferze, jednak jakoś nie ciągnie mnie do powieści Cobena i przynajmniej jak na razie nie mam w planach po nie sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ta książka zawiodła. W moim odczuciu była najsłabszą tego autora spośród tych, które do tej pory udało mi się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, przykro mi, że Cię rozczarowała - mam nadzieję, że kolejne książki będą lepsze :)

      Usuń
  4. Książki Cobena od lat mam gdzieś z tyłu głowy, ale jak na razie nie mam w planach zapoznania się z twórczością tego autora - tym bardziej, że jak na razie czytelniczo jestem w zupełnie innych rejonach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę koniecznie sprawdzić jakie to rejony :) A na Cobena może kiedyś najdzie Cię ochota :) Wtedy polecam raczej np. "Nie mów nikomu".

      Usuń
  5. Cobena mam dopiero w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coben to dobra rozrywka, chociaż czasami mniej porywająca niż zwykle :)

      Usuń
  6. MAm ją w planach - wieki nie czytałam Cobena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też co jakiś czas lubię się z Cobenem spotkać :)

      Usuń
  7. Mi też czegoś w niej zabrakło. I trochę nie rozumiałem, czemu - choć tytuł brzmi "Chłopiec z lasu" - to wątek Wilde'a jest jakby trochę poboczny i zepchnięty na boczny tor kosztem poszukiwań dziewczyny. Być może Coben szykuje drugi tom z tym samym bohaterem? Zwłaszcza że finał daje na to spore możliwości.

    Też bardzo lubię wychwytywać te smaczki u Cobena z nawiązaniami do innych jego powieści. Mała rzecz, a cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie zauważyłam Cię tutaj :)
      Ten tytuł rzeczywiście zdaje się trochę na wyrost, zgadzam się.

      Dużo takich smaczków lubi też umieszczać w swoich książkach na przykład Stephen King :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy