Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt – Co zasiejesz, to zbierzesz

15.02.2023



Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt, Co zasiejesz, to zbierzesz [Som man sår], tłum. Maciej Muszalski, Czarna Owca, 2022, 408 stron.

Wreszcie nadszedł ten moment, gdy jestem na bieżąco z serią o Sebastianie Bergmanie (przynajmniej w momencie, kiedy to piszę) i mogę tylko czekać na kontynuację. Poznawanie kolejnych tomów niezmiennie sprawiało mi przyjemność, głównie ze względu na przywiązanie do bohaterów, które się we mnie zrodziło i z biegiem czasu utrwaliło. Nie przesłania mi ono jednak tego, że nie zawsze wszystko mi w historiach stworzonych przez szwedzkich pisarzy gra i czasami entuzjazmu wobec czytanej powieści jest trochę mniej. Tak miałam w przypadku tomu trzeciego („Grób w górach”) i tak jest w przypadku siódmego z kolei spotkania z tą serią, czyli „Co zasiejesz, to zbierzesz”.

Minęły ponad trzy lata od wydarzeń z „Najwyższej sprawiedliwości” i kilka rzeczy się zmieniło. Torkel nie dowodzi już Krajową Policją Kryminalną, a jego miejsce zajęła Vanja. Spada na nią teraz trudna sprawa trzech morderstw, które popełnił ktoś obeznany z bronią. Powiązania między ofiarami są nie do końca jasne, a klucz według którego wybiera ich sprawca jest niezbędny, by zapobiec kolejnym zbrodniom. Sebastian Bergman nie jest już angażowany w sprawy policji, a swoje umiejętności psychologa wykorzystuje prowadząc terapie. Zdaje się, że poukładał sobie jako tako życie i wreszcie nie pakuje się co chwilę w kłopoty i nie okłamuje wszystkich dookoła (i samego siebie).

Dobrze odnajduję się w sposobie prowadzenia historii i stylu Michaela Hjortha i Hansa Rosenfeldta, więc i tym razem dobrze czytało mi się stworzoną przez nich powieść. Zawiązanie akcji było ciekawe, nowa kryminalna sprawa dosyć obiecująca. Problem pojawił się wtedy, gdy okazało się, że tajemnica bardzo szybko przestała nią być. Mój wewnętrzny detektyw od pewnego momentu nie miał nic do roboty i pozostało mi tylko obserwowanie kolejnych wydarzeń, wiedząc, kto za tym wszystkim stoi. Za szybko odkryte zostały karty, ewidentnie za szybko. Wprawdzie później dzieje się jeszcze trochę ciekawych rzeczy, gdy fabuła skupia się na jednym z bohaterów, ale to niezupełnie zrekompensowało mi wcześniejszy zawód. Chciałam głowić się do ostatnich stron tym, kto, co i jak, a tu nie miałam takiej okazji.



Mam też wrażenie, a przynajmniej na to wskazują ostatnie strony „Co zasiejesz, to zbierzesz”, że autorów coraz bardziej ponosi fantazja i to niekoniecznie w dobrym tego określenia znaczeniu. Już się cieszyłam, że pomysł, który pojawił się w poprzednim tomie, a wydawał mi się przesadą, jednak się w kolejnej części rozmył, a tutaj znowu mamy wątek, który idzie w dziwnym, dla mnie mało prawdopodobnym, kierunku. Wolałabym skupienie na budowaniu trzymającej w napięciu kryminalnej zagadki, które mnie zaskoczy, niż stosowanie zbyt wydumanych rozwiązań fabularnych. Być może się mylę i wyniknie z tego coś ciekawego, ale na razie mnie to nie przekonuje.

Z jednej strony czuję się trochę rozczarowana najnowszym tomem serii o Sebastianie Bergmanie, bo wątek kryminalny nie trzymał mnie długo w napięciu, a zakończenie pokazało, że autorzy być może zbyt mocno starają się namieszać w życiu bohaterów. Z drugiej jednak to nadal była powieść, którą dobrze mi się czytało i przy której cieszyłam się towarzystwem lubianych i dobrze już znanych postaci. Jestem więc rozdarta w ocenie „Co zasiejesz, to zbierzesz”, ale ostatecznie zbyt wiele pojawiło się we mnie wątpliwości w czasie lektury, żebym mogła napisać, że to było szczególnie udane spotkanie. Nadal lubię tę serię, ale tym razem dostaje ode mnie żółtą kartkę.


  Garść cytatów:

Dzieciństwo to przelotny dar. Poczucie, że wszystko jest możliwe, a świat to jedna wielka niezbadana torba łakoci (…)(s. 173)

Szukać to nie to samo, co znaleźć”. (s. 232)

„Żyć tym, co jest ważne.
Tym, co ma jakieś znaczenie”. (s. 275)

~~*~~
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
[współpraca barterowa]


           
         

Zobacz również

9 komentarze

  1. Nie znam tej serii i widzę, że mam dużo do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz takie kryminalne serie, to ta jest na pewno warta uwagi :)

      Usuń
  2. Szkoda, że wątek kryminalny nie trzymał w napięciu. Ale widzę, że ogólnie jest na plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię tę serię, więc mimo tego braku napięcia czas spędziłam całkiem miło :)

      Usuń
  3. Gratuluję wytrwałości w poznawaniu tej serii! Zmotywowałaś mnie do odgrzebania swoich rozpoczętych serii i na pierwszy ogień poszła Gerritsen. Wróciłam do 4 tomu po 5 latach... W kwestii "Co zasiejesz to zbierzesz" chyba trzeba nastawić się, że kryminalne cykle są nierówne. Jedna część będzie świetna, inna dobra, a jeszcze inna dość słaba. I Faktycznie jak czytasz wszystko w niewielkich odstępach czasu to możesz porównać książki i na świeżo ocenić czy jednak dany autor zasługuje na uwagę, czy też nie. W tym przypadku więcej jest plusów niż minusów, więc pewnie niedługo rozpocznę czytanie kolejnej serii :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż musiałam coś sprawdzić i wiesz, że ja przygodę z Rizzoli i Isles zakończyłam na trzecim tomie w 2014 roku... To znaczy planowałam czytać dalej, bo dobrze się w tej serii odnalazłam, ale gdzieś mi ona przez 9 lat (sic!) uciekała :)

      Usuń
    2. O kurcze, to zwlekałaś jeszcze dłużej niż ja :) Ale widocznie coś jest w tym "Grzeszniku", że przeczytałyśmy i zapomniałyśmy o serii na długie lata. Też lubię ten cykl i mam nadzieję, że teraz nie będę miała już tak długiej przerwy.

      Usuń
    3. Rzeczywiście jak teraz wspominam to Grzesznik jakoś bardzo mocno mnie nie porwał :) Muszę sobie tę serię kiedyś skompletować i przeczytać. Mam nadzieję tylko, że nie zajmie mi to kolejnych 9 lat :))

      Usuń
    4. Piątka! Mamy taki sam plan :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy