Harlan Coben - Bez skrupułów


Harlan Coben, Bez skrupułów [Deal breaker], tłum. Andrzej Grabowski, Albatros, 2007, 399 stron.
Myron Bolitar, tom 1.

Mogłabym stwierdzić, jak to bardzo żałuję, że wcześniej nie sięgnęłam po Harlana Cobena w wydaniu, gdzie pierwsze skrzypce odgrywa para przyjaciół – Myron Bolitar i Win Lockwood (do tej pory czytałam tylko książki spoza cyklu, bez udziału tych dwóch panów), ale tak naprawdę teraz nawet się z tego cieszę, bo wiem, że mnóstwo świetnej rozrywki jeszcze przede mną. „Bez skrupułów” stanowi całkiem udane wprowadzenie nie tylko do świata tajemnic i nierozwiązanych kryminalnych zagadek, ale także sportowego show-biznesu, w którym wszystkie chwyty są dozwolone.

Czytaj dalej

Plany czytelnicze 1/2016

W pierwszej połowie stycznia czytałam jeszcze książki z grudniowego stosu, a dziś już czas na prezentację pierwszego w tym roku planu czytelniczego na najbliższy czas.

1. Stephen King - Worek kości. 
W poprzednim roku często spędzałam czas z Kingiem i zamierzam kontynuować ten trend.

2. Marta Kisiel - Nomen Omen
Tyle dobrego się o tej książce naczytałam (między innymi u Ani z bloga Myśli i słowa wiatrem niesione), że zdecydowanie chcę ją w końcu przeczytać :).

3. Lionel Shriver - Musimy porozmawiać o Kevinie
Znalazła się w mojej biblioteczce trochę przy okazji, ale jestem jej ciekawa i liczę na wiele emocji.

4. Matthew Quick - Wybacz mi, Leonardzie
Czytałam do tej pory dwie książki autora i obie przypadły mi do gustu, więc czas na kolejne spotkanie.

5. Jo Nesbo - Czerwone gardło
To będzie moje trzecie zetknięcie z norweskim pisarzem i z tego co słyszałam, dopiero od tego tomu robi się naprawdę ciekawie.

6. Robin Cook - Gorączka
Minęło już sporo czasu od pierwszego spotkania z autorem przy okazji jego powieści "Marker", ale byłam pewna, że prędzej czy później sięgnę po kolejne thrillery medyczne w jego wykonaniu.

7. Harlan Coben - Bez skrupułów
Czytałam trochę powieści pisarza, ale o dziwo żadna z nich nie pochodziła z serii z Myronem Bolitarem. Czas to zmienić.

8. Steena Holmes - Szukając Emmy
Tutaj skusił mnie opis, mam nadzieję, że się nie zawiodę.


Macie za sobą któryś z powyższych tytułów? :)
Dajcie znać co polecacie szczególnie, a czego jesteście ciekawi.

Czytaj dalej

Haruki Murakami - Norwegian Wood [Śmierć jest częścią życia]

Haruki Murakami, Norwegian Wood, tłum.Dorota Marczewska, Anna Zielińska-Elliott, MUZA, 2014, 470 stron.

Pewnie nie raz zdarzyło Ci się usilnie szukać w głowie jednego maleńkiego słowa, ale umysł akurat postanowił pobawić się z Tobą w kotka i myszkę, złośliwie chowając w swoich zakamarkach potrzebne akurat sformułowanie. Naoko zdarza się to bardzo często, właściwie czasami zupełnie nie potrafi wyrazić tego, co chce powiedzieć i w tych poszukiwaniach zapuszcza się w rejony, gdzie panuje jedynie smutek i niepewność. Samobójcza śmierć chłopaka z pewnością nie pomaga pozbierać wszystkich kawałeczków niezbędnych do normalnego życia, ale u boku znajdzie się ktoś, kto mimo wszystko będzie próbował to wszystko zrozumieć. Watanabe po latach wspomina studenckie lata, w których Naoko zajmowała tak wiele miejsca i niespiesznie opowiada historię o niej i o sobie. Wszystko po to, by nigdy nie zapomnieć.

Muzyka, Tokio, tajemnicza kobieta, koty – motywy, które pojawiają się w „Norwegian Wood” są dosyć typowe i miałam okazję zetknąć się już z nimi we wcześniej czytanych powieściach japońskiego pisarza. Z pewnością jest zresztą takich nici łączących jego twórczość znacznie więcej, ale te w pierwszej kolejności przychodzą mi do głowy. A jednak Haruki Murakami to autor, po którym tak naprawdę nigdy nie wiem czego się spodziewać i zawsze zastanawiam się przed lekturą w jakie życiowe trudności postanowi akurat wplątać swoich bohaterów. 

Czytaj dalej

Lucy Maud Montgomery - Ania ze Złotego Brzegu [Dziecięce dramaty i pełen miłości dom]

Lucy Maud Montgomery, Ania ze Złotego Brzegu [Anne of Ingleside], tłum. Anna Kowalak-Bojarczuk, Wyd. Literackie, 2014, 358 stron.
Cykl: Ania z Zielonego Wzgórza, tom 6.

Nie wiem jak Lucy Maud Montgomery to robi, ale seria o rudowłosej Ani stała się dla mnie przystanią, gdzie mogę się schronić przed wszelkimi smutkami i na nowo odkrywać piękno patrzenia na świat tak, jakby w każdej, nawet najmniejszej rzeczy, można było dostrzec piękno. Łapię się wtedy na tym, że w rzeczywistości często zbyt szybko mijają mi dni na ciągłym odhaczaniu pozycji w planie dnia i czasami zapominam o tym, jak wiele codzienność ma do zaoferowania. By to dostrzec trzeba się jednak na chwilę zatrzymać, a dzięki Ani ciągle się tego uczę.

W „Wymarzonym domu Ani” dopiero rozpoczynało się życie głównej bohaterki jako żony oraz mamy i niespodziewanie dla mnie, kolejne spotkanie, czyli „Ania ze Złotego Brzegu” to już dom pełen dzieci i nowych wyzwań. To nadal Przystań Czterech Wiatrów, ale powiększająca się rodzina wymagała od młodego małżeństwa znalezienia miejsca, gdzie liczyć można na więcej przestrzeni. Tak naprawdę jednak, gdziekolwiek by się nie znaleźli, myślę, że i tak potrafiliby stworzyć dom, z którego aż emanuje miłość, wzajemne przywiązanie i codzienna radość. Złoty Brzeg to kolejny punkt w historii rodziny i każda chwila tam spędzona dla mnie jako czytelnika, była czasem cudownym i szalenie potrzebnym.

Czytaj dalej

Cathy Glass - Czekając na anioły


Cathy Glass, Czekając na anioły [The night the angels came], tłum, Violetta Karkucińska, Hachette, 2012, 352 strony.

Pierwsza książka Cathy Glass, którą czytałam kilka miesięcy temu – "Skrzywdzona" – wywołała we mnie wiele emocji. W przypadku „Czekając na anioły” było pod tym względem podobnie, chociaż uczucia, które mi towarzyszyły, różniły się pod wieloma względami. Zupełnie inny obszar problemów, poruszany w tych, niestety opartych na faktach, historiach sprawił, że drugie spotkanie mniej mnie może zszokowało, ale równie wiele wywołało smutku i poczucia niesprawiedliwości, że są dzieci, przed którymi los stawia tak ciężkie wyzwania.

Cathy Glass jako wieloletnia opiekunka zastępcza, mierzyła się z różnymi sytuacjami i zajmowała wieloma dziećmi – w większości zaniedbywanymi przez rodziców i niejednokrotnie z wstrząsającym bagażem traumatycznych doświadczeń. Ośmioletni Michael jest kochany przez swojego ojca i mógłby być bardzo szczęśliwym chłopcem. Niestety, śmiertelna choroba Patricka wymusza na mężczyźnie zadbanie o przyszłość swojego dziecka, gdy jego niedługo zabraknie. W tym celu postanawia znaleźć dla Michaela kogoś, kto zajmie się nim po jego śmierci. Zanim, jak wierzy chłopiec, anioły przyjdą zabrać jego tatę, Cathy pozna ich oboje na tyle dobrze, że trudno będzie się pogodzić z faktem, że rak płuc Patricka nie ma zamiaru odpuścić.

Czytaj dalej

Najlepsze książki 2015 roku

Podsumowując 2014 rok nie było mi łatwo wskazać najlepsze z przeczytanych książek, a i w tym roku miałam z tym nie lada problem.

Te, o których chciałabym dziś Wam przypomnieć, zapadły mi w pamięć szczególnie, chociaż doceniłam w nich często zupełnie różne rzeczy. Zdarzało się też, że dopiero po pewnym czasie zrozumiałam jak cenne było sięgnięcie po nie.


Kolejność przypadkowa. Klikając w tytuł danej książki, przeniesiecie się do mojej opinii o niej :).


Carlos Ruiz Zafón - Cień wiatru


W „Cieniu wiatru” szukałam podobnych emocji, jakich dostarczyła mi swego czasu „Marina”, licząc na to, że pierwsza powieść z cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek pozwoli mi zatopić się w klimatycznej historii, o której trudno będzie zapomnieć. Bez najmniejszego wahania mogę napisać, że wydarzyło się znacznie więcej – ona totalnie skradła moje serce, a im bliżej było ostatniej strony, tym trudniej było mi się pogodzić, że lada moment nastąpi koniec.

Hiszpański pisarz jest wirtuozem języka i to takiego, który trafia prosto w serce, wzbudzając całą paletę emocji.

Carlos Ruiz Zafón ma talent i nie waha się go wykorzystywać w najprzyjemniejszy dla mnie jako czytelnika sposób – tworząc historie, które nie tylko wciągają ze względu na fabułę, ale pozwalają zaprzyjaźnić się z bohaterami, wczuć w klimat czasu i miejsc, a także niosą ze sobą wiele nad wyraz ważnych i ciągle aktualnych prawd. Wiem, że nie każdego „Cień wiatru” zachwyci tak jak mnie, ale jeżeli cenicie klimatyczne, mądre powieści, to jest na to spora szansa. [fragmenty recenzji]



Carlos Ruiz Zafón - Gra anioła


Jakkolwiek banalnie to brzmi, pierwsze kilka stron było dla mnie niczym powrót do ukochanego miejsca, do słów otulających jak ulubiony koc i dających poczucie, że znowu mogę być częścią Barcelony i rozkoszować się spotkaniem z pisarzem, potrafiącym jak nikt tworzyć magiczny klimat miejsc i czasów.


Tak jak z Tokio już chyba zawsze będzie mi się kojarzyło przede wszystkim Murakamim, tak Barcelona w mojej wyobraźni jest taka, jaką odmalowuje ją Zafón. Tajemnicza, niepokojąca i szalenie fascynująca. I chociażby dla tych chwil spędzonych w mieście w którym nigdy nie byłam, a mam wrażenie jakbym je poznała całkiem dobrze, warto po prozę hiszpańskiego pisarza sięgać. To nie jedyny powód, dla którego uwielbiam Zafóna, ale nawet gdy w fabule nie zawsze wszystko porywa mnie tak mocno, jakbym chciała, to i tak ostatnie zdania kolejnej przeczytanej powieści budzą we mnie smutek, że to już koniec. [fragmenty recenzji]



Takiego Stephena Kinga lubię – skupionego na psychologicznej stronie bohaterów, wnikającego głęboko w ich umysły i dającego czytelnikowi okazję do odkrywania kolejnych prawd o człowieku jako takim.

Stephen King posiada zresztą ogromnie cenną umiejętność kreowania każdego, nawet pozornie niewiele znaczącego, wydarzenia w taki sposób, że mam wrażenie bycia w tym miejscu i czasie, które opisuje. Widzę opisywane przez autora miejsca i niemal namacalnie czuję czy to szalejący akurat wiatr, czy nierówności podłoża.


„Martwa strefa” powinna spodobać się tym, którzy (czy to u Stephena Kinga, czy ogólnie) cenią porządnie skonstruowane portrety psychologiczne, historie osadzone w konkretnej, sprawnie uchwyconej, rzeczywistości i nie przeszkadza im, że nie każdy rozdział obfituje w nagłe zwroty akcji (chociaż i tak dzieje się całkiem sporo). W powieści można się poza tym spodziewać kilku istotnych moralnych dylematów i pytań na które brakuje prostej i jednoznacznej odpowiedzi.[fragmenty recenzji]

Czytaj dalej

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy