Liz Nugent – Dziwna Sally Diamond

26.05.2024



Liz Nugent, Dziwna Sally Diamond
[Strange Sally Diamond], tłum. Kaja Gucio, Znak, 2024, 384 strony.

Chyba czas już sobie powiedzieć, że kiedy czytam w opiniach o jakiejś książce, że jest dziwna i pokręcona, to nie trzeba mnie długo namawiać, żebym po nią sięgnęła. Często okazuje się bowiem, że w takich nietypowych i trudnych do rozgryzienia powieściach (na myśl od razu przychodzą mi te trzy: Catriona Ward – Ostatni dom na zapomnianej ulicy, Sam Lloyd – Schronisko, Ane Riel - Żywica) świetnie się odnajduję. I właśnie o „Dziwnej Sally Diamond” Liz Nugent słyszałam, że to historia z mocno nieszablonową główną bohaterką i fabułą, która wymyka się schematom. Nie mogłam więc przejść obok niej obojętnie, prawda?

O Sally Diamond pewnie nigdy nie zrobiłoby się tak głośno, gdyby nie fakt, że ciało swojego zmarłego ojca postanowiła umieścić w przydomowej spalarni, bo nie przyszło jej nawet do głowy, że powinna kogoś o jego śmierci zawiadomić i postąpić inaczej. Przecież sam kiedyś powiedział, że może go wywalić na śmietnik, gdy umrze. Wcześniej, w okolicznej wiosce, powiedziano by o niej może tyle, że jest dosyć dziwna, chyba głucha, mieszka z ojcem na uboczu i oboje unikają ludzi. Dopiero mając czterdzieści dwa lata staje się tematem numer jeden i to nie tylko ze względu na to, co zrobiła, ale przede wszystkim dlatego, że jej dzieciństwo wychodzi na jaw, budząc szok i niedowierzanie.

Pierwsze kilkadziesiąt stron pochłonęłam na jednym wdechu (no dobrze, może na kilku, ale pewnie znacie ten stan czytelniczego skupienia, gdy wszystko dookoła znika i słychać jedynie szelest przewracanych kartek). I byłam zach-wy-co-na!  Główna bohaterka, która nie odnajduje się w relacjach z ludźmi, a teraz – po śmierci ojca – musi jakoś okiełznać codzienność. I może byłoby to przynajmniej odrobinę łatwiejsze, gdyby nie przeszłość, z którą się mierzy. A to jest historia prawdziwie dramatyczna, odkrywana przez autorkę kawałek po kawałku.  I wcale nie miałam wrażenia, że nie mogła się wydarzyć naprawdę, bo wiem (słuchając wielu podcastów kryminalnych), że niektóre jej elementy ktoś w prawdziwym życiu już doświadczał.



Mimo że uważam „Dziwną Sally Diamond” za naprawdę świetną powieść, z gatunku tych, które się wyróżniają, to gdzieś tam podświadomie liczyłam na coś to-tal-nie odjechanego. A jednak ta początkowa ogromna fascynacja główną bohaterką, naprawdę solidne napięcie w trakcie czytania i poczucie, że czekam na kolejne mocne uderzenia, z czasem – szczególnie w środkowej części książki – trochę się rozmyły. Spodziewałam się chyba po prostu, że całość będzie dłużej trudna do ogarnięcia rozumem i jeszcze bardziej pokręcona, a w pewnym momencie szło to raczej niespecjalnie trudnym do przewidzenia torem. Jakieś zaskoczenia były, owszem i na pewno na plus zadziałało zakończenie, ale po drodze brakowało mi momentami takiego naprawdę silnego niepokoju o losy bohaterów.

Nie zmienia to jednak faktu, że Liz Nugent stworzyła historię, którą bez wahania zaliczam do tych pamiętanych dłużej. Najmocniej uderzyła mnie część pierwsza (książka podzielona jest na trzy), ale to nie oznacza, że wobec reszty byłam obojętna. Po prostu siła emocji i poziom zaskoczeń były nieco mniejsze, niż na to liczyłam. A muszę zaznaczyć, że oczekiwania miałam ogromne, więc to też pewnie wpłynęło na mój odbiór. Sally, jej działania i zachodzące w niej zmiany, były naprawdę ciekawe, a to nie jedyna warta uwagi postać w tej książce. Autorka w pewnym sensie zmusza do zastanowienia się jak wpływa na nas otoczenie i to, w jakich warunkach i z jakimi wzorcami się wychowujemy. Czy da się odciąć od przeszłości? Takich i podobnych pytań pojawia się po drodze całkiem sporo. Bardzo dobra książka i tylko muszę następnym razem pamiętać, by nieco mniej nastawiać się na totalną jazdę bez trzymanki. 


 Garść cytatów:

Skoro wiedzieli na pewno, że Święty Mikołaj nie istnieje, dlaczego co do Boga nie mieli pewności?”. (s. 17)

Książki, o których wspominam we wpisie

    

Zobacz również

13 komentarze

  1. Skończyłam czytać i zasiadam powoli do recenzji. Książka bardzo mi się podobała. Ponadto polubiłam w sumie Sally :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że książka przypadła Ci do gustu. Sally to bardzo ciekawa bohaterka.

      Usuń
  2. Skoro Ty piszesz, że tę historię się pamięta to ja muszę koniecznie przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest na tyle specyficzna, że na pewno zapamiętam ją na dłużej.

      Usuń
  3. Będę miała na oku ten tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu ufam Twoim polecajkom, więc na pewno przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Wiem, że doceniasz ciekawe bohaterki i poruszające historie, więc myślę, że znajdziesz tu coś dla siebie.

      Usuń
  5. Też przyciągają mnie książki opatrzone takimi hasłami jak ta, ale niestety często spotyka mnie zawód. Tu już wiem, że warto nastawić się na dobą powieść, ale też nie oczekiwać nie wiadomo jak wielkich zaskoczeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że gdybym tego balonika oczekiwań tak mocno nie nadmuchała, to mogłabym się nawet zachwycić. Ale i tak uważam, że to bardzo ciekawa powieść, warta poznania.

      Usuń
    2. Będę polować na jakąś dobrą promocję :)

      Usuń
  6. Ostatnio mam ochotę nieco wyjść ze swojej czytelniczej strefy komfortu. Po Twojej notce mam ochotę dać tej powieści szansę - może również mnie się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście warto czasami sięgnąć po coś innego niż zazwyczaj, bo można się miło zaskoczyć :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy